6 marca 2009 z inicjatywy pozarządowej miejskiej komisji ds. kultury z niezależnymi twórcami spotkali się najważniejsi przedstawiciele urzędu miasta, odpowiedzialni za nadwiślański festiwal kultury "Przemiany", który ma stać się niezwykle istotnym argumentem w walce o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Emocji i pytań było mnóstwo. Czy w rezultacie będzie artystom łatwiej oferować miastu projekty?
Na spotkanie stawiło się kilkadziesiąt osób, władze Warszawy
reprezentowane były przez: Biura Kultury: dyrektora Biura
Kultury, Marek Kraszewski, wiecedyrektor Wandę Górską oraz Marcina
Jasińskiego, Pełnomocnik ds. ESK Ewę Czeszejko-Sochacką;
Pełnomocnika ds. Wisły Marka Piwowarskiego oraz Pełnomocnika ds.
organizacji pozarządowych, Marcina Wojdata. Sektor pozarządowy
reprezentował przewodniczący KDS ds. kultury, Grzegorz
Lewandowski.
20 pytań
Na wstępie M. Kraszewski wyjaśnił, że projekt zrodził się poza
głównym nurtem działań BK, z inspiracji Pełnomocnika ds. Wisły,
Marka Piwowarskiego, i został przyjęty przez Pełnomocnik ds. ESK,
Ewę Czeszejko-Sochacką, jako projekt, który ma wpisać się w
starania miasta o osiągniecie tytuł ESK i może ożywić Wisłę na
niespotykaną wcześniej skalę.
Podkreślił, że dla UM Warszawa jest to rzecz nowa, gdyż
wcześniej nie było prowadzonych przedsięwzięć na taką skalę, przez
organizacje pozarządowe, nad Wisłą.
Następnie Grzegorz Lewandowski odczytał długą listę pytań,
uzupełnioną przez głosy z sali.
Środki nie będą celowo zmniejszane
Na pytanie, czy wzorem konkursów 3-letnich (nie rozdysponowano
miliona złotych, wyjaśniając to m.in. oszczędnościami, związanymi z
kryzysem ekonomicznym), dyrektor Kraszewski zapewnił, że nie ma
ukrytego planu niewydania planowanej kwoty. Jednakże przyznał, że
Miasto chętnie zobaczyłoby 3,5 miliona, tak jak i inne planowane
wydatki, w rezerwie budżetowej, gdyż sytuacja ekonomiczna jest
nieprzewidywalna. – Skoro jednak uznaliśmy, że to ważny dla
Warszawy projekt, to nie mamy zamiaru go obcinać – mówił.
Pytania o koordynatora i promocję
Ewa Czeszejko-Sochacka rozwiała wątpliwości dotyczące
koordynatora Festiwalu: - Nawet jeśli nie zostanie wybrany w
konkursie koordynator, Festiwal się odbędzie. Biuro festiwalowe
powstanie wtedy w urzędzie. Marcin Wojdat podkreślił w tym miejscu,
że Festiwal taki jest ogłaszany po raz pierwszy, być może jest to
precedens na skalę Polski: pół miliona złotych dostanie
organizacja, wybrana w konkursie, odpowiedzialna za koordynację
projektów, zgłoszonych do realizacji w drugiej części konkursu.
Jeżeli to wyjdzie, będzie wzorem i dobrą praktyką, stosowaną w
następnych latach.
Przedstawiciele UM Warszawa wyjaśnili tez, że koordynator
odpowiada za skoordynowanie terminów projektów („synchronizację
kalendarza”), za promocję Festiwalu. Nie ponosi odpowiedzialności
za działania projektodawców, gdyż ci rozliczają się z Biurem
Kultury indywidualnie.
Wiele wątpliwości wzbudziły terminy: jeśli Festiwal ma się
zacząć w maju, koordynatorowi, z którym umowa zostanie podpisana
prawdopodobnie w kwietni – maju ma niezwykle mało czasu na
pozyskanie innych sponsorów, opracowanie graficzne promocji i jej
przygotowanie. Urzędnicy zapewnili, że po pierwsze, będą starali
się jak najszybciej podpisać umowę z koordynatorem, a po drugie,
będą go wspomagać już po jej podpisaniu. M. Wojdat zgodził się też
z sugestiami organizacji pozarządowych, że Urząd może wykonać
jeszcze przed podpisaniem umów pierwsze kroki w zakresie promocji
wobec miejskich spółek, np. zarezerwować terminy w Warexpo,
spróbować dogadać się tramwajami. Nie był tego pewien Marek
Piwowarski: – A co, jeśli koordynator nie będzie chciał promować
festiwalu na tramwajach czy słupach Warexpo? To on przecież wymyśla
plan promocji.
Relacje między koordynatorem a Pełnomocnik ds. ESK (w
ogłoszeniu zaznaczono, że koordynator przygotowuje promocję „w
porozumieniu z Pełnomocnikiem”) wyjaśniła Ewa
Czeszejko-Sochacka: – Moja rola dotyczy misji. Odpowiadam za całość
myślenia o tym, by Festiwal mieścił się w kryteriach ESK. Nie
będzie to polegać na ingerencji w projekty.
Pytano też o koszty administracyjne pracy koordynatora: skoro
dotychczasową praktyką Biura Kultury jest nierozliczanie kosztów
prowadzenia biura (telefony, mat. biurowe), jak swoje prace ma
zaplanować koordynator, który głownie będzie prowadził biuro.
M. Wojdat wyjaśnił, że koszty biurowe są kosztem
kwalifikowanym, o ile są uzasadnione dla realizacji projektu. Czyli
upraszczając: biuro projektu tak, biuro organizacji.
Wyjaśniono też punkt(leżący w zobowiązania koordynatora) „
wypracowanie komunikacji wizualnej Festiwalu”. Wizualizacja ma
wpisywać się w layout ESK, przygotowywany przez grupę Twożywo.
Pełnomocnik wyjaśniła, że ostateczna wersja projektu zostanie
zatwierdzona przez szefową Biura Promocji, Katarzynę Ratajczyk,
która jest za to odpowiedzialna.
Ewa Czeszejko-Sochacka dodała, że nie oznacza to, że trzeba
będzie rezygnować ze swojej marki, a sposób powiązania tego z
wizualizacją ESK będzie zależał od koordynatora.
Wyjaśniono ponadto, że partnerem organizacji, składającej
ofertę skoordynowania festiwalu, może być agencja PR.
Nowe zasady konkursowe
Podczas spotkania ogłoszono na stronie Urzędu
um.warszawa.pl/ngo informację o naborze ekspertów, kórz podjęliby
się opiniowania ofert złożonych do konkursu. – Po raz
skorzystaliśmy z możliwości, które daje nam tegoroczny program
współpracy – mówił M. Wojdat. Kryteria naboru były konsultowane z
przedstawicielami organizacji (przewodniczącą Forum Dialogu
Społecznego i Przewodniczącym komisji ds. kultury). To eksperyment,
zarówno dla urzędu, jak i wnioskodawców. Organizacje pytały o to,
czy jest oficjalny dokument, zawierający kartę oceny projektów,
którą będą posługiwać się eksperci oraz związane z tym procesem
procedury. – Projekt zarządzenia, wypracowany wspólnie z zespołem
roboczym Forum Dialogu Społecznego, zawierający kartę oceny, utknął
w procesie legislacyjnym – przyznał M. Wojdat. – Uważam, że
eksperci, gdy zostaną już wybrani, wspólnie z Urzędem, powinny
ustalić wagę poszczególnych kryteriów, czyli jak przyznawać punkty
w procesie oceny (czy więcej punktów za innowacyjność, czy więcej
za inne kryteria). Na podstawie ocen ekspertów powstanie lista,
która będzie podstawa do prac zespołu opiniującego. – Nie wyobrażam
sobie, że zespół opiniujący zlekceważy opinie ekspertów –
odpowiadał na wątpliwości organizacji, dotyczące prawnego
umocowania wyników prac ekspertów.
Zapytany o kryteria oceny, którymi będą posługiwać eksperci,
Marek Piwowarski zauważył, że są one dokładnie opisane w ogłoszeniu
o konkursie i to te wskazania merytoryczne będą podstawą
oceny.
– Zatem nie jest to rezultat „pracy Koźmińskiego”? – pytano. W
odpowiedzi M. Wojdat wyjaśnił, że karta oceny, która będą
posługiwać się eksperci, nie ma bezpośredniego związku z pracami,
prowadzonymi przez zespół z Akademii Koźmińskiego na zlecenie Biura
Kultury. – Praca tego zespołu skupiała się na wypracowaniu
racjonalnych i obiektywnych kryteriów procesu oceny i nie została
jeszcze zakończona – wyjaśniali dyrektorzy M. Kraszewski i M.
Wojdat.
M. Wojdat dodał, że prawdopodobnie praca ekspertów będzie
mogła się odbywać elektronicznie oraz zapewnił, że lista ekspertów
będzie jawna.
Kto za co odpowiada
Kolejnym pytaniem było, na kogo projektodawcy mogą liczyć ze
strony Urzędu i kto za co odpowiada. Za ekspertów odpowiada Centrum
Komunikacji Społecznej – Marcin Wojdat. Biuro kultury jest
operatorem pieniędzy przyznanych na starania Warszawy o uzyskanie
tytułu ESK i odpowiada formalnie za przyjmowanie i potem
rozliczanie ofert.
Merytorycznie za całość odpowiada pełnomocnik Ewa
Czeszejko-Sochacka, natomiast za kwestie techniczne, dotyczące
ternu, zgód, ochrony środowiska odpowiada Pełnomocnik ds. Wisły
Marek Piwowarski.
Załącznik nr 4 i terminy
Najwięcej emocji wzbudziły kolejne tematy rozmowy, a przede
wszystkim, na ile twarde jest stanowisko Urzędu w egzekwowaniu
załącznika nr 4.
Chodzi o punkt: Projekty wymagające okresowego użyczenia gruntu na potrzeby realizacji zadań oraz wymagające stałych lub tymczasowych naniesień w postaci obiektów związanych lub postawionych na gruncie, będą wymagały udokumentowania przedwstępnej opinii jednostki administrującej gruntem zgodnie ze wzorem stanowiącym załącznik 4 do ogłoszenia.
Doświadczenie organizacji, realizujących projekty plenerowe,
jak i pierwsze spotkania z odpowiednimi urzędami (jest ich kilka)
wskazują, że czas, jaki pozostał do zdobycia tych dokumentów jest
mało realny i za krótki.
– Nie możemy z tego zrezygnować, gdyż jest to warunek
rozporządzenia, zresztą dotyczy tylko „naniesień” i „opinii”, a nie
samych zgód – odpowiadał M. Piwowarski.
– Dlaczego urząd nie może załatwić tego za jednym zamachem,
albo zlecić tego koordynatorowi, zgłaszaliśmy taki postulat na
spotkaniach z Pełnomocnikiem ds. Wisły – nie dawały za wygraną
organizacje.
– Urząd nie może rezerwować terenu pod coś, o czym nie wie,
jak będzie to wyglądało. Poprosiliśmy odpowiednie urzędy, by
traktowały was ekspresowo – replikował M. Piwowarski.
– Jednakże inaczej jest traktowane Biuro Kultury czy
Pełnomocnik jako interesant w urzędach administrujących gruntami, a
inaczej pojedynczy artyści, którzy wszyscy w jednym terminie zaczną
ubiegać się o opinie. Szanse na dobre projekty bardzo maleją –
przestrzegano.
W odpowiedzi na to Marcin Wojdat zadeklarował, że sprawdzi,
czy możliwa jest korekta zarządzenie w tym zakresie. Nie zwalnia to
projektodawców od starania się o takie opinie, jednakże dobrze by
było, aby brak takiego dokumentu nie był powodem odrzucenia z
przyczyn formalnych fantastycznego projektu.
– Pomijając termin składania ofert, samo uzyskanie zgody w tym
terminie, np. do maja może okazać się nierealne. Nie rozumiemy,
dlaczego konkurs, zapowiadany prawie od roku został ogłoszony tak
późno. Być może korzystne byłoby przełożenie go na następny rok –
zastanawiano się na sali.
– To państwo jesteście odpowiedzialni za późne ogłoszenie
konkursu – oznajmiła Pełnomocnik Ewa Czeszejko-Sochacka. –
Chcieliście go ciągle konsultować. – Pozostawimy tę uwagę bez
komentarza, gdyż dyskutowanie o tym, sprawiłoby, że odpowiedzenie
na dalsze pytania byłoby niemożliwe – powściągając emocje, jakie
zapanowały na sali, prowadzący spotkanie G. Lewandowski przeszedł
do kolejnych pytań organizacji.
Niechętnie przyjęto też inną nowinkę: załącznik nr 5, będący
skrótem projektu. Jego założeniem było, by ekspert oceniający
projekt, nie mógł zidentyfikować, kim jest oferent. – Nasze
projekty są specyficzne, autorskie, często niepowtarzalne – każdy,
kto ma blade pojęcie o kulturze w Warszawie będzie mógł łatwo
rozpoznać kto stoi za jakimi działaniami – przekonywały organizacje
i dodawały: – załącznik jest kolejnym papierkiem, który musimy
wyprodukować, a nie wiemy, czy anonimowe opisanie dzieła jest w
ogóle możliwe i sensowne. Prosimy o instrukcje w tym względzie. –
Oferty na konkursy architektoniczne również są anonimowe, choć jury
może poznać autorów po charakterystycznych wyróżnikach stylu.
Dążymy do tego, by ocena projektu była możliwie najbardziej
obiektywna, dlatego namawiamy, byście się państwo starali tak
opisać swe zadania – tłumaczył M. Piwowarski.
Zakres merytoryczny projektu
Duża część pytań dotyczyła merytorycznej strony projektów.
Proszono o sprecyzowanie, co oznacza zapis: Preferowane będą
projekty, które - poprzez powiązania działań artystycznych z
działaniami o charakterze rekreacyjnym, edukacyjnym i turystycznym
- mają szansę angażować szerszą i nieobeznaną ze sztuką
współczesną publiczność - czy mogą być składane oferty
niezawierające działań artystycznych, tylko np. wyłącznie sportowe,
ekologiczne itd. Pełnomocnicy odpowiedzieli, że chodzi o projekty z
dziedziny „szeroko pojmowanej kultury”. Nie do końca potrafiono
wyjaśnić, jaki konkretnie rodzaj sztuki Miasto miało na myśli w
zapisie: Wspierane będą projekty akcentujące społeczno-ekologiczne wątki w sztuce współczesnej. Pytano także
o szczególny typ projektów(site specific projects), polegających na
tym, że artysta wybiera sobie miejsce dopiero wtedy, gdy się z nim
zapozna. Trudno jest wtedy – na etapie aplikacji – wskazać zarówno
miejsce, jak i termin realizacji.
– Projekty takie muszą być i tak jakoś we wniosku opisane,
gdyż takie są wymogi. Jeśli będą dobre, na pewno zostaną zauważone;
wyjściem z tej sytuacji jest późniejsze negocjowanie warunków z
koordynatorem Festiwalu, już po ewentualnym przyznaniu dotacji –
odpowiadał M. Piwowarski.
Pytano o to, co kryje się pod punktem Projekty powinny być
dostosowane do warunków ochrony przyrody i zmiennych warunków
wodnych. Szczegółowe pytania można zadawać Pełnomocnikowi ds.
Wisły; ogólnie chodzi o to, by nie planować działań niezgodnych z
zasadami ochrony środowiska i by mieć w pamięci, że Wisła jest
rzeką kapryśną i może zdarzyć się sytuacja, że poziom wody nie
będzie korelował z projektem (np. instalacja może zostać zalana
albo barka nie dopłynie do brzegu). Dostępne są dane opisujące
zachowanie rzeki w poprzednich latach, na podstawie których można
przewidywać bardziej racjonalnie jej stan.
Gdzie powinny odbywać się projekty
Najważniejszym zapisem jest zdanie: Obszarem działań jest
rzeka Wisła w Warszawie oraz jej bezpośrednie sąsiedztwo. Choć
w ogłoszeniu wymieniono z nazwy wiele miejsc, nie wyklucza to
składania projektów dotyczących innych lokalizacji.
Rozstrzygnięcie dotyczące załącznika nr 4
Źródło: inf. własna