Cech Rzemiosł Różnych działa w Elblągu od maja 1945, ale cechowe tradycje są w naszym mieście znacznie starsze. Pierwsze wzmianki o działających w Elblągu cechach i gildiach pochodzą z roku 1334. W owych czasach jednym z największych był cech browarników.
Przed wiekami elbląscy rzemieślnicy działali
głównie na Starym Mieście. Dziś jest inaczej; jest to dzielnica
droga, dlatego większości rzemieślników nie stać na zlokalizowanie
tam swoich punktów usługowych.
W szczytowym okresie elbląski cech liczył ok. 2
tys. członków. Po roku 1989, od kiedy przynależność do cechu nie
jest już obligatoryjna, liczba członków spadła i wynosi obecnie 150
osób. Prowadzą oni działalność usługową w takich m. in.
dziedzinach, jak m. in. mechanika pojazdowa, blacharstwo,
lakiernictwo, cukiernictwo, fryzjerstwo, stolarstwo, kaletnictwo i
zegarmistrzostwo.
Jednym z najważniejszych zadań, jakie obecnie
stawia przed sobą elbląski cech, jest szkolenie zawodowe uczniów.
Mistrz może się ubiegać o zwrot wypłacanych uczniom wynagrodzeń
oraz składek na ubezpieczenie. Jest to realizowane za pośrednictwem
cechu, ale wymaga spełnienia wielu formalności.
- Biuro cechu musi teraz sporządzać po ok. 15
tys. dokumentów rocznie, czyli wielokrotnie więcej, niż jeszcze
kilka lat temu, kiedy przepisy były prostsze. Zamiast ubywać
biurokratycznych barier, to jeszcze ich przybyło - martwi się
Andrzej Skonieczny, dyrektor biura elbląskiego cechu.
Co mogłoby pomóc rzemieślnikom? Gdyby prawo
było bardziej stabilne i mniej zbiurokratyzowane. To oczywiście
zadanie dla władz centralnych. Elbląski samorząd powinien natomiast
wystrzegać się drastycznych podwyżek stawek podatkowych. Dyr.
Skonieczny do dziś wspomina, jak to kilka lat temu miasto aż
25-krotnie (!) podwyższyło cechowi podatek gruntowy…