Sposób na odtworzenie wspólnot lokalnych w wymiarze ekonomicznym, lekcja obywatelskości, odpowiedź na światowy kryzys gospodarczy czy szkoła życia dla młodych ludzi wchodzących na rynek pracy? W sobotni poranek podczas spotkania śniadaniowego w ramach VI Ogólnopolskiego Forum Inicjatyw Pozarządowych, o przyszłości ekonomii społecznej dyskutowali wspólnie przedsiębiorcy społeczni, samorządowcy i eksperci z całej Polski.
W dalszym ciągu jednak powracają pytania o to czym powinna być ekonomia społeczna XXI wieku, w którą stronę powinna zmierzać i jakie są najważniejsze wyzwania, które trzeba pokonać, aby ta wizja się ziściła. Mimo wczesnej pory chętnych do dyskusji było wielu, co pokazuje jak istotne są te pytania dla środowiska związanego z ekonomią społeczną.
Odpowiedź na światowy kryzys
– Ekonomia społeczna to przede wszystkim kreowanie nowych miejsc pracy – przekonywał Janusz Moszumański z Fundacji Przyszłość i Praca z Krakowa. Polska mimo, że bezpośrednio nie została dotknięta kryzysem, potrzebuje nowych miejsc pracy.
Rolę ekonomii społecznej w niwelowaniu skutków kryzysu gospodarczego podkreślał także Henryk Wujec: – Można powiedzieć, ze światowy kryzys wsparł niejako ekonomię społeczną. Nadzieja, ze sam rynek będzie wszystko regulować okazała się płonna. Spójrzmy na działalność Muhammada Yunusa w Indiach. To jest skuteczne narzędzie rozwiązywania istotnych dla nas wszystkich problemów społecznych. Ważne, że jesteśmy w głównym nurcie. Wujec dodał, że istotne jest tworzenie takich regulacji prawnych, które ułatwiają funkcjonowanie podmiotów ekonomii społecznej.
– Ekonomia społeczna to może być dla młodych ludzi, młodych liderów, taka szkoła życia – mówiła Bożena Osmańska ze spółdzielni socjalnej „50+” z Gdyni. W swojej spółdzielni widziałaby miejsce dla młodych, którzy chcieliby podzielić się swoją wiedzą, umiejętnościami i zdobyć doświadczenie. – Dla nich to droga przejściowa, a my się rozwiniemy – przekonywała.
Inwestycja w społeczność lokalną
Cezary Miżejewski przekonywał, że ekonomia społeczna jest najlepszym sposobem na trwałe odtworzenie wspólnot lokalnych w wymiarze ekonomicznym. – Mamy taką sytuację, że wszyscy się pasjonują wielkimi firmami, które dają setki czy tysiące miejsc pracy. One tak naprawdę przenoszą się z miejsca na miejsce. Brakuje im więzi lokalnych, a ekonomia społeczna to możliwość działania ekonomicznego, budowania wspólnoty. Wspólnota ma bowiem wymiar nie tylko polityczny, ale i ekonomiczny – zwrócił uwagę Miżejewski.
O tym, jak istotne jest postrzeganie ekonomii społecznej w wymiarze integracji społecznej i tworzenia kapitału społecznego, mówił Krzysztof Więckiewicz, dyrektor Departamentu Pożytku Publicznego w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. – Dla mnie ekonomia społeczna to ekonomia tworzenia. Tworzy się wspólnoty, a wspólnoty współtworzą ład społeczny – mówił Więckiewicz.
Dużo miejsca w dyskusji poświęcono roli samorządu lokalnego w rozwoju przedsiębiorczości społecznej. – Nie wystarczy, że tworzymy strategie i wspieramy zakładanie przedsiębiorstw społecznych – przekonywał Michał Guć, wiceprezydent Gdyni.
– Musimy przede wszystkim stworzyć rynek dla podmiotów ekonomii społecznej. W przeciwnym razie przedsiębiorstwa społeczne będą sztucznymi tworami, utrzymującymi zatrudnienie tak długo, jak długo będą otrzymywały wsparcie ze strony władz publicznych. Powierzając realizację usług publicznych ważnych z punktu widzenia społeczności lokalnej przedsiębiorstwom społecznym, z jednej strony wspieramy miejsca pracy, a także integrujemy przedsiębiorców społecznych jak i całą wspólnotę. Widzę w takim podejściu i w takich działaniach samorządu klucz do rozwoju ekonomii społecznej na gruncie lokalnym – mówił Guć.
Z drugiej strony przekonywano, że należy wspierać także same przedsiębiorstwa społeczne, aby profesjonalizowały się i były konkurencyjnymi podmiotami na lokalnym rynku, oferującymi produkty i usługi wysokiej jakości. Istotnym zagrożeniem, na jakie zwróciła uwagę Magdalena Mike z Inkubatora Społecznej Przedsiębiorczości z Dąbrowy Górniczej, jest zbytnie uzależnienie podmiotów ekonomii społecznej od pomocy ze strony władz publicznych. – Przedsiębiorstwa społeczne powinny same szukać odbiorców, a nie liczyć, że instytucje publiczne cos im zlecą. Kłopot polega na tym, że one często nie mają jednego, dwóch produktów, które mogłyby zaoferować od zaraz – przekonywała Mike.
Jaka polityka publiczna?
Podczas dyskusji nie mogło także zabraknąć pytania o rolę państwa w rozwoju ekonomii społecznej. Głos w tej w kwestii zabrali zarówno zwolennicy administracyjnej jak i społecznej wizji rozwoju ekonomii społecznej.
Zdaniem Cezarego Miżejewskiego potrzebna jest jasna, wyraźna polityka publiczna: – Chodzi o kreowanie zmian prawnych, rozwiązań finansowych i edukacyjnych. Problem ze znikomym stosowaniem klauzul społecznych w Polsce to właśnie problem edukacyjny. Państwo musi dokładnie sformułować taka politykę, samorząd musi otrzymać zachęty – argumentował Miżejewski. Dodał, że odrębną kwestią jest to czy sektor ekonomii społecznej będzie zainteresowany korzystaniem z tych rozwiązań.
Inni dyskutanci byli bardziej ostrożni i wskazywali uwagę na możliwe skutki wdrażania polityk publicznych. – Polityki publiczne mogą zrobić wiele dobrego, ale trzeba wyciągnąć wnioski z tego okresu programowania. Być może należy wykorzystać inne instrumenty do promowania ekonomii społecznej. Jaka będzie polityka państwa, to od tego zależy czy to będzie kulało – mówił Piotr Frączak z Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych.
Prezes OFOP podkreślał, że cechuje nas zbytnia wiara w zbawienną moc regulacji prawnych: – Prawem i silną interwencją nie bardzo się osiągnie sukces, prawo powinno wspierać, ale jej nie zastąpi, a teraz mam wrażenie, że mamy taką sytuację. Wiele jest myślenia w kategorii polityk, a za mało wsparcia.
Z kolei Henryk Wujec widzi istotną rolę władz publicznych w promowaniu i upowszechnianiu dobrych praktyk z zakresu ekonomii społecznej. – Jest tyle dobrych przykładów, Nowe Warpno, spółdzielnia socjalna w Mroczy, spółdzielnie socjalne zakładane przez młodych ludzi. Widać w nich entuzjazm. Musimy to wykorzystać i pokazywać te dobre praktyki – namawiał Wujec.
Jaka więc będzie przyszłość ekonomii społecznej w Polsce? Podsumowując spotkanie Tomek Schimanek podkreślił, że przede wszystkim powinno się pamiętać o tym, aby ekonomię społeczną budować na dwóch normach więzi wspólnotowych. – Jeżeli w przedsiębiorstwie społecznym są same więzi społeczne, to taki podmiot nie utrzyma się na rynku, bo o tym decyduje ekonomia. Natomiast jeżeli w przedsiębiorstwie społecznym przeważa interes ekonomiczny to podmiot komercjalizuje się i nie ma wymiaru społecznego – mówił Schimanek.
Źródło: Instytut Spraw Publicznych