W Polsce pracuje tylko jedna dziesiąta chorych psychicznie, tych ze schizofrenią zaledwie jedna setna. A dla nich praca to jedyna szansa na rehabilitację i w miarę normalne życie – pisze Agnieszka Sowa w tygodniku „Polityka”.
Reportaż poświęcony jest pracy Stowarzyszenia Niepełnosprawni dla Środowiska EKON. Przedsiębiorstwo społeczne, którym jest EKON, zatrudnia 1084 osoby (ponad tysiąc to osoby niepełnosprawne). EKON nie otrzymuje żadnego zewnętrznego finansowania i jest samowystarczalny ekonomicznie.
Stowarzyszenie Niepełnosprawni dla Środowiska EKON powstało w 2003 r. Założyli je Elżbieta Gołębiewska i Marek Łukomski, którzy mieli już za sobą wieloletnią pracę z niepełnosprawnymi. Celem stowarzyszenia było prowadzenie dla nich biura pośrednictwa pracy.
Pomoc w znalezieniu pracy przychodziła im niezwykle trudno. Stąd zdecydowali, że sami dadzą niepełnosprawnym pracę, bo zwyczajnie nikt nie chce zatrudniać chorych psychicznie i niepełnosprawnych intelektualnie. I tak poznajemy historię 44-letniego Jana, chorującego na depresję lekooporną, który dzięki pracy w EKONIE zyskał stabilizację psychiczną i od ponad dwóch lat czasu przestał odwiedzać szpitale.
Piotr, trzydziestolatek z niepełnosprawnością intelektualną, nie mógł znaleźć pracy w wyuczonym zawodzie introligatora. Odkąd jest w EKONIE uwierzy w siebie – zrobił kurs na młodszego ratownika WOPR, jest też strażakiem w Ochotniczej Straży Pożarnej. EKON stał się też przystanią dla 37-letniej Agnieszki, która po maturze zachorowała na schizofrenię i musiała przerwać edukację.
EKON wyspecjalizował się w odbiorze od mieszkańców i sortowaniu śmierci w jednej z warszawskich dzielnic. Ma bardzo dobre wyniki w aktywizacji zawodowej niepełnosprawnych. Z pierwszymi sukcesami pojawiły się dotacje z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i uznanie specjalistów zajmujących się niepełnosprawnymi intelektualnie. Wkrótce pojawiły się też pierwsze problemy. „Miasto obiecało 15-letnią dzierżawę działki, na której stoi wynajmowana przez stowarzyszenie hala” – pisze Agnieszka Sowa.
Działka wraz z halą jest obecnie największym zmartwieniem stowarzyszenia. „Polityka władz samorządowych zmieniła się, gdy ceny ziemi w tej okolicy poszły w górę. EKON zaczęły gnębić kontrole. Z NIK, Urzędu Skarbowego, Państwowej Inspekcji Pracy (od czerwca 2005 r. do grudnia 2006 r. było ich 65, kontrolerzy spędzili w sortowni 596 dni)” – czytamy w artykule.
W październiku 2008 r. podpisano wreszcie umowę dzierżawy. Dziś stowarzyszeniu grozi eksmisja z siedziby na Ursynowie – z powodu samowoli budowlanej.
Źródło: „Polityka”