– Nie przewidujemy już działań tylko dla organizacji pozarządowych. W obszarze tzw. dobrego rządzenia oznacza to odejście od wspierania podmiotowego – gdzie mieliśmy osobne „szufladki” z pieniędzmi dla administracji rządowej, samorządowej, dla NGO-sów, dla organizacji pracodawców – na rzecz podejścia problemowego – z Piotrem Krasuskim, zastępcą Dyrektora Departament Europejskiego Funduszu Społecznego w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju rozmawiamy o tym, jak organizacje będą mogły korzystać z pieniędzy z Europejskiego Funduszu Społecznego w nowej perspektywie finansowej.
Mamy za sobą już siedem lat korzystania z Europejskiego Funduszu Społecznego. Jednym z jego celów było m.in. spowodowanie, aby organizacje nabyły umiejętności i lepiej radziły sobie z aplikowaniem o fundusze unijne. Czy Pana zdaniem to się udało?
Na jakiej podstawie Pan tak sądzi?
Oczywiście pojawia się też pytanie na ile to, jak organizacje pozarządowe działają w tym systemie, jest wynikiem oddziaływania funduszy, a na ile jest to pewien naturalny proces doskonalenia się, samoorganizacji. Trudno tu o jednoznaczną odpowiedź. Do tego potrzebne byłyby skomplikowane badania ewaluacyjne.
Na 35 tys. wszystkich zawartych umów w Programie Kapitał Ludzki, 10 tys. podpisano z organizacjami pozarządowymi. Realizowały one ponad ¼ projektów. Jeżeli chodzi o kwotę, to zostało im przekazane około 6 miliardów złotych. Oczywiście to nie są pieniądze tylko na wzmacnianie potencjału organizacji, ale przede wszystkim na zlecanie usług. Wychodzimy z założenia, że organizacje dobrze realizują cele społeczne dotyczące np. zatrudnienia czy edukacji, uzupełniając działania strony rządowej czy samorządowej w tym zakresie.
Dane statystyczne rzeczywiście są imponujące, ale czy macie Państwo wiedzę, ogląd, jak to wygląda w rzeczywistości? Czy te projekty są dobrze realizowane, czy służą społecznościom lokalnym?
W nowej perspektywie finansowej lokalne organizacje też będą miały szansę aplikować?
We wdrażaniu programów operacyjnych chcemy skupić się na efektach. Widzimy konieczność silniejszego powiązania realizacji projektu z potrzebami lokalnymi. Więcej miejsca niż ocenie potencjału finansowo-administracyjnego organizacji czy też jakiejkolwiek instytucji, powinniśmy poświęcić na zbadanie jej znajomości środowiska lokalnego czy nawet referencji. Ważne jest to, czy organizacja, która aplikuje zajmowała się już pomocą społeczną na obszarze danej gminy, czy ma jakieś doświadczenie w działalności na przykład edukacyjnej, kto ją może polecić. Na tym chcemy bazować.
Jakie zadania będą realizowane w taki sposób?
Czy w nowej perspektywie przewidziano programy, w których organizacje będą odbiorcami wsparcia, aby budować swój potencjał?
Definiujemy cztery główne obszary rozwoju sektora publicznego w Polsce wymagające poprawy funkcjonowania. Są to jakość stanowionego prawa, w tym również konsultacji społecznych i debaty społecznej, dostęp do wymiaru sprawiedliwości, monitorowanie jakości usług publicznych i ostatni, branżowy, ale bardzo ważny, zagospodarowanie przestrzenne i procesy budowlano-inwestycyjne.
W ramach tych obszarów, staramy się przypisać poszczególnym partnerom rolę do odegrania. Jeżeli weźmiemy na przykład jakość stanowionego prawa, to jest tu miejsce dla organizacji pozarządowych. Powinny one wzmacniać swój potencjał, aby być aktywnymi uczestnikami konsultacji społecznych, aby być „przekaźnikiem” w debacie między obywatelami a instytucjami rządowymi czy samorządowymi.
Powiedział Pan, że widzicie potrzebę skupienia się na działaniach lokalnych oraz, że po pieniądze z EFS-u mogą startować podmioty, które niekoniecznie mają własne zaplecze finansowe czy też administracyjne, ale mają duże doświadczenie. W tym kontekście chciałam zapytać o wkłady własne. Sieć Wspierania Organizacji Pozarządowych SPLOT wystosowała list w tej sprawie, zaniepokojona informacjami, że wkłady własne nie będą – jak dotąd – finansowane z budżetu państwa, ale realizatorzy projektów będą musieli pokrywać je sami. Jak to wygląda?
Jeśli mówimy o wspieraniu potencjału, to organizacje powinny, w finansowej bądź rzeczowej formie, partycypować w tym wkładzie. Oczywiście w ograniczonym zakresie. Natomiast jeśli mamy na myśli dostarczanie usług, to tej logiki już się nie da zastosować. Pojawia się bowiem pytanie, dlaczego organizacja ma dokładać do projektu, który prowadzi nie dla siebie, ale dla kogoś innego. W takich przypadkach, w działaniach zgodnych ze strategicznymi kierunkami rządu, mimo że będą one realizowane na poziomie regionalnym, część środków musi zostać zapewniona. m.in. z funduszy samorządów – organizacje uzupełniają je, a niejednokrotnie nawet wyręczają w realizacji zadań, które są ustawowo im przypisane. Mówię głównie o szczeblu lokalny – powiatowym bądź gminnym. Nie wyobrażam sobie, żeby na przykład przedszkole, którego prowadzenie jest zadaniem własnym gminy, było finansowane tylko i wyłącznie ze środków EFS bądź organizacji pozarządowej. Nawet z punktu widzenia trwałości takiej instytucji, zasadne jest wykazanie wkładu własnego ze strony samorządu.
Jednym z istotniejszych programów w tej perspektywie finansowej jest Program Operacyjny Wiedza Edukacja Rozwój (PO WER). Przedstawiciele organizacji pozarządowych są w komitecie monitorującym ten program. Czy stowarzyszenia i fundacje będą mogły także ubiegać się o środki z niego?
Program bardzo się zmieniał pod wpływem postulatów organizacji pozarządowych, zarówno w ujęciu horyzontalnym – tutaj istotne były uwagi Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych czy Sieci SPLOT, jak i w ujęciu branżowym – w tym przypadku rozmawialiśmy właśnie z organizacjami specjalizującymi się w danym problemie. Co warto podkreślić, sporo zmian wiąże się z włączeniem systemowego monitorowania Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawach osób niepełnosprawnych. Chcemy przyjrzeć się różnym politykom i strategiom pod kątem tego, czy uwzględniają one potrzeby osób niepełnosprawnych w edukacji, polityce rynku pracy, ale również np. w polityce transportowej. Chcemy to robić na poziomie makro (dokumenty strategiczne), jak i na poziomie mikro, a więc sprawdzać, czy w danej gminie burmistrz czy wójt uwzględniają jej zapisy przy realizacji przedsięwzięć. „Mechanizm” ten został wprowadzony w odpowiedzi na wyraźny postulat organizacji pozarządowych, które o to zabiegały w konsultacjach społecznych – to ich zasługa.
Jakie działania będą wspierane poprzez POWER?
Inny obszar mocno zaakcentowany w programie to innowacje społeczne, czyli poszukiwanie takich metod rozwiązywania problemów społecznych, które nie były dotąd na szeroką skalę stosowane w polityce publicznej.
Coś takiego jak EQUAL?
W tym kontekście, istotna dla NGO-sów jest informacja, że chcemy zmienić sposób zarządzania innowacjami społecznymi: odejść od modelu projektowego na rzecz operatora, który będzie pomagał inkubować nowe rozwiązania. Mała organizacja, która ma potencjał intelektualny, nie będzie musiała przechodzić całej drogi aplikowania o środki, tylko po prostu zgłosi się do operatora, który pomoże rozpisać ten pomysł, przyjąć pewną strategię, przetestować go. Jeżeli się sprawdzi, operator już niejako „przekaże” go dalej do instytucji publicznych. To zwiększy, w naszej opinii, udział małych organizacji, mających dobre i ciekawe pomysły, w realizacji działań z obszaru związanego z innowacjami społecznymi. Takie też jest nasze oczekiwanie.
Warto podkreślić, że zgodnie z zaleceniami Komisji Europejskiej, w nowym okresie programowania będzie dużo mniej projektów pozakonkursowych. Większość działań chcemy wdrażać w procedurach otwartych konkursów. Myślę, że dzięki temu organizacje będą mogły szerzej uczestniczyć w zadaniach, które do tej pory były przypisane do instytucji publicznych. Oczywiście, jeżeli mówimy o reformach polityk, wypracowaniu nowych rozwiązań, organizacji badań, analiz, itd., to inicjowanie tych działań, określanie kryteriów czemu mają służyć, zawsze będzie leżało po stronie „właścicieli” danych polityk. Natomiast niekoniecznie muszą te rozwiązania sami wymyślać. O to właśnie, poprzez otwarty konkurs ofert, możemy zwrócić się do organizacji i partnerów społecznych.
Jakie są perspektywy czasowe? Kiedy można się spodziewać pierwszych konkursów?
Jednocześnie pracujemy nad systemem wdrażania. Projekt ustawy o zasadach realizacji programów w nowej perspektywie na początku maja został zaakceptowany przez rząd i trafił do parlamentu. Przygotowujemy także cały system instytucjonalno-proceduralny, ale na razie bez rozstrzygnięć, ponieważ zielone światło da nam dopiero formalne przyjęcie przez Komisję dokumentów. Pierwsze konkursy prawdopodobnie zostaną ogłoszone pod koniec tego roku.
Czy jest szansa, aby biurokracja związana z projektami, głównie z ich rozliczaniem, była mniejsza?
Z drugiej strony, staramy się jak najszerzej promować rozliczanie ryczałtowe. Ono też jest możliwe. Nie można go przyjąć jako zasady ogólnej, ale w wielu miejscach – w mijającym okresie programowania i w przyszłym – staramy się to rozwiązanie promować. Wbrew pozorom, nie cieszy się ono dużym zainteresowaniem za strony beneficjentów, także organizacji pozarządowych. Ryczałt przerzuca bowiem pełne finansowe ryzyko za niepowodzenie projektu na realizatora, na podmiot, który otrzymał dofinansowanie. Jeżeli się okaże, że np. w czasie rekrutacji na szkolenia nie zgłoszą się na nie odpowiednie osoby, nie przejdą kryteriów selekcji, nie będą chciały przychodzić na zajęcia, to musimy zwrócić środki, ponieważ płacimy ryczałtem za każdą osobę, która przejdzie całą ścieżkę. Czasami więc okazuje się, że dla organizacji bezpieczniej jest jednak zminimalizować to ryzyko, kosztem odbiurokratyzowania.
Oczywiście tam gdzie to możliwe, staramy się znaleźć metody, aby biurokracja była jak najmniejsza, ponieważ obciąża ona obie strony. Przykładowo, w nowej perspektywie kontakt beneficjenta z instytucją udzielająca dofinansowania będzie miał formę elektroniczną – powstanie system informatyczny, za pomocą którego będą przekazywane wszystkie wnioski, cała korespondencja. Myślę, że to jest duże uproszczenie, zarówno na etapie aplikowania, jak i rozliczania.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)