E-partycypacja – o co właściwie chodzi i jak to może wyglądać
Przede wszystkim – tajemnicze słowo na literę „p”, odmieniane ostatnio przez wszystkie przypadki. Partycypacja to najkrócej rzecz ujmując uczestnictwo; w kontekście obywatelskim – angażowanie się w działania społeczne, ukierunkowane na dobro wspólne. Warto odróżniać partycypację społeczną od partycypacji obywatelskiej.
Ta pierwsza – horyzontalna – obejmuje po prostu różne działania wspólne, współpracę na rzecz wspólnego celu. Ta druga – wertykalna – dotyczy specyficznego wycinka działań, w które angażujemy się jako obywatele – zwykle w relacji z przedstawicielami władz, czasem tylko między sobą, ale mając w zamyśle cel definiowany w odniesieniu do spraw publicznych, politycznych, obywatelskich. Taka partycypacja oznacza aktywne podejmowanie prób wpływania na kształt decyzji dotyczących życia publicznego, zabieranie głosu w sprawach publicznych, uczestniczenie w kształtujących je działaniach.
Idei partycypacji przyświeca specyficzne rozumienie demokracji i obywatelskości – nie tylko jako pewnych ram instytucjonalnych, ale modelu aktywnej współpracy członków wspólnoty (sąsiedzkiej, lokalnej, narodowej) na rzecz współtworzenia miejsca i społeczności, w których żyją, w poczuciu współodpowiedzialności za ich kształt i sposób funkcjonowania. Partycypacja nie jest więc tylko zestawem technik, za pomocą których wciela się w życie specyficznie zdefiniowany model rządzenia – jest szczególnym rozumieniem istoty demokracji i sposobem jego realizacji, gwarantującym obywatelom głos w ważnych dla nich sprawach częściej niż tylko przy okazji kolejnych wyborów. W tym także w takich kwestiach jak poddawanie władzom pomysłów na nowe kierunki rozwoju polityk publicznych, konsultowanie ich pomysłów i projektów czy aktywne sprawowanie kontroli nad poczynaniami polityków.
E-partycypacja – nie tylko głosowanie przez Internet
Co w tym kontekście oznacza magiczny przedrostek „e-”? Zaprzęgnięcie do realizacji ideałów partycypacji nowoczesnych narzędzi technologicznych – Internetu, aplikacji, narzędzi komunikacyjnych… W okrzepłych proceduralnie demokracjach termin e-partycypacja bywa często sprowadzany do „utechnologicznienia” standardowych procedur politycznych czy administracyjnych, np. możliwości składania petycji, głosowania czy załatwiania rozmaitych spraw urzędowych za pośrednictwem Internetu. Choć niewątpliwie moc technologii bardzo przydaje się w tym obszarze (o ileż przyjemniej jest załatwiać różne formalności przed ekranem komputera niż wystawać godzinami w urzędzie), to e-partycypacja to jednak coś więcej niż elektroniczny wymiar procedur – to głębsze zaangażowanie obywatelskie zapośredniczone przez nowe technologie komunikacyjne.
Narzędzia ICT pozwalają zrealizować wiele różnych celów związanych z angażowaniem obywateli we współdecydowanie o ich sprawach - chociażby zwielokrotnić siłę działań mobilizacyjnych, np. w ramach rozmaitych internetowych kampanii profrekwencyjnych czy protestacyjnych. Umożliwiają też z niespotykaną wcześniej łatwością uwspólnianie wiedzy na tematy związane z życie publicznym – tak pomiędzy samymi obywatelami, jak i na linii obywatele–władze.
Monitorowanie i crowdsourcing
Więcej o e-partycypacji w kolejnym artykule za tydzień.
Źródło: Technologie.org.pl