Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Mentoring w biznesie to skuteczna metoda rozwoju pracownika. Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę” chce w ten sposób wspierać kobiety działające w kulturze w małych społecznościach. 10 osób z całej Polski ma szansę zdobyć doświadczenie pod okiem mentorek z Warszawy. O nowym przedsięwzięciu opowiada Marta Białek-Graczyk i Agnieszka Pajączkowska.
„Młode menedżerki kultury” to kontynuacja waszego flagowego projektu „Młodzi menedżerowie kultury”. Tym razem jednak nie będziecie pracowały z młodzieżą, tylko z kobietami mającymi doświadczenie w działaniu w sferze kultury. Skąd ta zmiana?
Marta Białek-Graczyk: – To jest nawiązanie do tego, co robiłyśmy jeszcze za czasów „prehistorycznych”. To był jeden z pierwszych projektów „ę”. Pierwsza edycja „Młodych menedżerów kultury” miała miejsce w 2002 roku. Chodziło o to, by młodych ludzi z małych miejscowości wciągać w życie społeczne, kulturalne i na różne sposoby im w tym pomagać – przez warsztaty i tutoring, przez małe dotacje na pierwsze działania, jednocześnie ożywiając lokalne małe społeczności. Ten program miał sześć edycji i ma na koncie 100 projektów. Dwa lata temu spotkałyśmy się z naszymi absolwentami. Przyjrzałyśmy się ich losom. Okazało się, że program miał duży wpływ na ich życie. Zdecydowana większość swoją dalszą drogę związała z obszarem kultury czy działań społeczno-kulturalnych. Markę i doświadczenie tego programu wykorzystałyśmy, choć idea „Młodych menedżerek kultury” jest inna i adresowana do innej grupy.
Agnieszka Pajączkowska: – To projekt, który zmienia się razem z nami. Trochę żartuję, ale rzeczywiście „Młodzi menedżerowie kultury” byli zawsze koordynowani w zasadzie przez osoby, które były w wieku uczestników. Tak wychodziło. Teraz klucz młodych kobiet pracujących w obszarze kultury zawodowo znowu zbiega się z momentem, w którym jesteśmy.
Czyli projekt ewoluuje razem z „dojrzewającą” organizacją?
A.P.: – Tak. Jesteśmy coraz starsi, a do tego zauważyłyśmy, że nasze stowarzyszenie mocno się sfeminizowało. Działamy w 18-osobowym zespole, w którym pracuje tylko trzech chłopaków, na co dzień – jeden. To znaczące. Projekt wyrasta więc z naszego doświadczenia i z naszego rozwoju oraz tego, co obserwujemy dokoła. Widzimy, że w wielu organizacjach czy instytucjach lokalnych to kobiety wiodą prym. One inicjują i popychają te organizacje do przodu. Marta nawet odkopała dane pokazujące, że w co drugiej organizacji pozarządowej w Polsce 100% zespołu stanowią kobiety. My też tworzymy te statystyki, a pomysł wynika organicznie z naszego doświadczenia.
M.B-G.: – Inną inspiracją jest moja osobista historia. Dwa lata temu brałam udział w polskiej odsłonie amerykańskiego programu „Vital Voices”, który ma swoje odsłony w różnych krajach i który wspiera kobiety-liderki. To była pierwsza edycja tego programu w Polsce. W grupie uczestniczek byłam jedyną kobietą spoza świata biznesu. To było dla mnie wielką inspiracją. Po pierwsze, ważne było samo poczucie, że jest wreszcie coś dla takich kobiet jak ja. Po drugie, w obszarze biznesu dla kobiet jest więcej możliwości, kobiety częściej się sieciują, częściej mają swoje stowarzyszenia, kluby. Wspierają się wzajemnie. Pomyślałam o takim wsparciu dla kobiet działających w kulturze i stworzeniu takiego programu przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę”. To było dla mnie ważne i nieprzypadkowe doświadczenie, stąd nasz partner i sponsor, czyli Ambasada Stanów Zjednoczonych. Nasza propozycja trafiła na podatny grunt.
A kim są mentorki?
A.P.: – Wywodzą się głównie z sektora pozarządowego i instytucji publicznych. Idea mentoringu – czyli pomysłu na spotkanie osoby bardziej doświadczonej z trochę mniej doświadczoną – nie jest nowa w naszych projektach. To sposób działania, który praktykujemy np. w projektach z młodymi twórcami, np. w Fotoprezentacjach, Laboratorium Animatorni, Animator in residence. Widzimy, że to świetnie się sprawdza i działa z korzyścią dla obu stron. Mentoring nie jest relacją nauczycielską, ale bardziej wymianą wiedzy, punktów wiedzenia.
M.B-G.: – W Stanach Zjednoczonych w kulturze korporacyjnej mentoring jest bardzo mocny. W Polsce jeśli w ogóle się pojawia, to raczej w świecie biznesu. W świecie kultury nie traktuje się tego jak sprawdzonej metody pracy, przynajmniej nie tak często. A mentoring jest bardzo ciekawy, fascynujący i rozwijający.
Uczestniczki będą pracować m.in. metodą „job-shadowing’u”. Na czym to dokładnie polega?
M.B-G.: – Job-shadowing sprowadza się do towarzyszenia mentorce w codziennej pracy po prostu we wszystkim. Każda decyzja jest ciekawa, każde spotkanie jest interesujące. Wszystko może być inspiracją, okazją do zadawania pytań, porządkowania swojej wiedzy.
A.P.: – Job-shadowing będzie wyglądał różnie w każdym przypadku. Mentorki też pytają, jak właściwie powinno to wyglądać. Odpowiadam: to zależy od pani. To bardzo indywidualna metoda pracy, która zakłada, że mentorka nie podporządkowuje całego swojego tygodnia pracy osobie, która ma się uczyć, ale raczej otwiera różne możliwości. Czyli pozwala uczestniczyć w spotkaniu redakcyjnym, w próbie teatralnej, dyskusji zespołu, wystąpieniu publicznym, czyli w tych sytuacjach, w których mentorka będzie się znajdowała. One często nie wiedzą jeszcze, co będą robiły w tym czasie. Tylko niektóre mają bardzo precyzyjnie zaplanowane kalendarze. Zależy mi, żeby uczestniczki miały możliwość obserwowania ich w pracy, żeby miały też szansę współpracy, dzielenia zadania, możliwości wymiany wrażeń, zadania pytań, skomentowania działania mentorki. Ważne jest również, by uczestniczki mogły podzielić się z mentorkami opowieścią o swojej instytucji kultury – bibliotece, galerii, domu kultury, stowarzyszeniu – i skonsultować swoje osiągnięcia.
Jak będą dobierane duety mentorka – uczestniczka?
A.P.: – Przede wszystkim uczestniczki wybierają same na etapie składania formularza zgłoszeniowego – zaznaczają preferowany wybór mentorki. Prosimy też o uzasadnienie tego wyboru. Z moich obserwacji wynika, że to nie idzie takim prostym trybem – że dziewczyna z organizacji chce mentorkę z NGO-sa. Nierzadko widzę, że to dziewczyna, która ma małą firmę, chce współpracować z mentorką z organizacji pozarządowej, bo podoba się jej, jak ta osoba np. kreuje wizerunek organizacji. A można to przełożyć na doświadczenie małej firmy z sektora kreatywnego.
M.B-G.: – Ja, idąc do swojej mentorki ze świata biznesu w ramach programu „Vital Voices”, byłam przekonana, że przyjrzę się rzeczom, których w NGO-sowym świecie jest o wiele mniej. Okazało się jednak, że tam też jest wiele intuicji, bardzo dużo spontaniczności w codziennym zarządzaniu. Dla mnie to było wyzwalające, że kobieta stojąca na czele korporacji czasem posługuje się podobnymi narzędziami, którymi ja się posługuję, że ma podobne dylematy, zadaje sobie podobne pytania. Mam nadzieję, że dla naszych uczestniczek będzie to doświadczenie wzmacniające, ale też pozwalające się określić i rozwinąć.
Poza pracą z mentorkami odbędą się warsztaty. Jaki macie na nie pomysł?
A.P.: – Program pomyślany jest jako całość. Uczestniczki przyjeżdżają w piątek po południu. Pracują przez piątek, sobotę i niedzielę, przygotowując się w pewnym sensie do job-shadowingu, po którym znów odbędą się warsztaty dwudniowe, które pozwolą podsumować, podzielić się wiedzą, „wycisnąć” doświadczenie możliwie głęboko i mądrze. Bardzo dużo nacisk kładziemy, żeby dziewczyny w tym czasie mogły się uczyć od siebie nawzajem oraz żeby mogły się spotkać się z gronem inspirujących, doświadczonych osób. Myślimy o tym nie jako o szkoleniach, tylko o sytuacjach, które będą dla nich rodzajem doświadczenia.
M.B-G.: – Mamy w planach np. wspólne gotowanie. Myślimy o rodzaju gry miejskiej polegającej na planowaniu własnej przyszłości alby skorzystaniu z formuły TEDex’u, która pozwoli uczestniczkom podzielić się swoim doświadczeniem, wizjami, ideami.
Na koniec uczestniczki wracają do siebie. Tworzą tam plan rozwoju własnej organizacji bądź instytucji w jej wybranym zakresie. Spotykają się z własnym zespołem. I organizują warsztaty, spotkania dla młodych ludzi chętnych do działania. Jak zamierzacie sprawdzać efekty tego ostatniego etapu?
A.P.: – Zakładamy dużą samodzielność uczestniczek – wierzymy, że ze swoim doświadczeniem i naszym wsparciem na odległość zrealizują te zadania. Tuż po powrocie będziemy je prosiły o opracowanie prostej, ale konkretnej wizji rozwoju wybranego aspektu swojej instytucji. Jeśli chodzi o spotkanie ze swoim zespołem i działanie zorganizowane dla młodych kobiet, będziemy prosiły uczestniczki o relację – co udało im się zrobić, kto przyszedł. Te relacje będziemy publikować potem na naszej stronie internetowej.
M.B-G.: – Bardzo wierzymy w zasadę „podaj dalej”. Uważamy, że jeśli ktoś wziął udział w naszym społecznym programie, to dobrą praktyką jest to, by przekazywał zdobytą wiedzę dalej. Dlatego szukamy ludzi, którzy działają tak z radością.
A jak chcecie rozwinąć ten program w przyszłości?
M.B-G.: – Ten program ma charakter pilotażu. Robimy go po raz pierwszy. Na różne sposoby myślimy o tym, jak można go wzbogacić, rozwinąć. Mamy różne pomysły i szukamy na to środków.
A.P.: – Zależałoby nam na tym, by uczestniczki działając już u siebie na miejscu, nadal miały wsparcie – np. Latającego Socjologa czy Latającego Animatora Kultury. Teraz nie jest to możliwe.
Preferujecie uczestniczki z mniejszych ośrodków. Czy to warunek konieczny?
A.P.: – Ten projekt tworzymy z myślą głównie o osobach działających w mniejszych miastach i ośrodkach. Te zgłoszenia będą preferowanie. Nie zamykamy jednak drzwi przed dziewczynami pracującymi w większych miastach. Każdemu dajemy szansę.
M.B-G.: – Wiemy, że też w wielkim mieście można działać w obrębie dzielnicy czy osiedla, gdzie tak naprawdę wsparcie też jest potrzebne i nie ma wielu możliwości.
Na koniec bardzo chcemy podziękować naszym mentorkom, które entuzjastycznie zgodziły się wziąć udział w projekcie. Będą pełnić tę funkcję społecznie. Niektóre żałowały, że nie mogą wziąć udziału w pierwszej edycji, ale są chętne na uczestnictwo w kolejnych.
Mentorkami w projekcie są: Sylwia Chutnik (prezeska zarządu Fundacji MaMa), Agnieszka Jacobson-Cielecka (dyrektor programowa ds. designu w School of Form), Anna Michalak (dyrektor Ośrodka Działań Artystycznych dla Dzieci i Młodzieży “Dorożkarnia”), Lena Rogowska (prezeska Stowarzyszenia Praktyków Kultury), Ula Śniegowska (dyrektor programowa American Film Festival), Bogna Świątkowska (prezeska Fundacji Nowej Kultury Bęc Zmiana), Agnieszka Tarasiuk (kuratorka Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego “Królikarnia”), Hanna Wróblewska (dyrektor Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki).
Do 10 maja można zgłaszać chęć udziału w projekcie Młode Menedżerki Kultury. Jeśli jesteś kobietą, masz między 18-35 lat, pracujesz w sektorze kultury, aktywnie działasz w mniejszym mieście lub niewielkiej miejscowości i jesteś gotowa podjąć wyjątkowe wyzwanie – Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę” czeka na Twoje zgłoszenie!
http://mlodemenedzerkikultury.e.org.pl/
Warsztaty odbędą się w terminie 31 maja – 2 czerwca i 8-9 czerwca zaś job shadowing w ciągu pięciu dni roboczych między 27 maja a 14 czerwca (w zależności od terminu wybranej mentorki).
Źródło: inf. własna (ngo.pl)
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.