Pasja i kompetencje trzech mieszkańców Ochoty zaowocowały nietypową inicjatywą. Bezpośrednio podjętą na rzecz… okolicznego ptactwa. Pośrednio – ma edukować mieszkańców, bez tego bowiem, realizowane działania nie odniosą rezultatów.
To nie praca, chcemy zrobić coś dla wszystkich
Stanisław Łubieński, humanista z wykształcenia, ale z pasji ornitolog oraz Justyna Fałdzińska i Miłosz Dąbrowski, którzy ukończyli studia z zakresu wzornictwa przemysłowego działają razem na rzecz okolicznego ptactwa. Czy warto? Nie mają najmniejszych wątpliwości. Jak mówi Staszek: „W zeszłym roku w Parku Szczęśliwickim obserwowano 70 gatunków ptaków. Wiele osób taka informacja zaskakuje”.
Co można zrobić na rzecz okolicznego ptactwa? Pasjonaci mówią o dwóch rzeczach: karmnikach, ale takich umożliwiających karmienie różnych gatunków ptaków. Druga rzecz to tablice edukacyjne dotyczące okolicznego ptactwa – ścieżka dydaktyczna. Przy karmnikach będą ustawione tablice informacyjne dotyczące karmienia ptaków. To bowiem, jak się okazuje, nie jest wcale banalną sprawą. Nie wystarczy wyrzucić stary, spleśniały chleb. Zresztą nawet ten świeży jest, o czym mało kto wie, dla ptaków szkodliwy, nie mówiąc już o resztkach z obiadu.
„Połączyliśmy nasze siły: moją pasję ornitologiczną i umiejętności i kompetencje kolegów, którzy ukończyli wzornictwo przemysłowe” – mówi Staszek – „wszystkie projekty wykonujemy poza naszą podstawową pracą, nie zarabiamy na tym i to nie jest naszym celem, chcemy zrobić coś dla naszej okolicy, przyrody, a pośrednio też mieszkańców. Nikt przecież nie chce mieszkać w betonowej pustyni”.
Inicjatywa oddolna
Aby zrealizować swoje pomysły, aktywiści na początku spróbowali swoich sił w budżecie partycypacyjnym. Złożyli doń dwa projekty, oba do realizacji w Parku Szczęśliwickim: na budowę karmników oraz ścieżki edukacyjnej. Ten pierwszy przeszedł, drugi nie – i całe szczęście – jak twierdzą nasi rozmówcy. Czemu? „Zależy nam, aby nasze projekty zostały wykonane zgodnie z przedstawionymi przez nas założeniami, abyśmy mieli wpływ na ich realizację. Musimy przyznać, że składając wnioski do budżetu partycypacyjnego, nie do końca znaliśmy zasady, na jakich on działa. Stąd nasza późniejsza konsternacja”.
Po tym doświadczeniu pasjonaci uznali, iż bardziej odpowiednią formą działania będzie dla nich inicjatywa lokalna. Tutaj złożyli projekt ścieżki dydaktycznej (ten, który nie przeszedł w budżecie partycypacyjnym) oraz znów – karmników – na terenach zielonych dzielnicy: parku Forty Korotyńskiego, parku Zasława Malickiego i Skwerze Dobrego Maharadży. Projekt został wybrany do realizacji. Ścieżkę już można oglądać w Parku Szczęśliwickim. Niedługo także staną karmniki.
Ścieżka inna niż wszystkie
Jak zwracają uwagę ochoccy aktywiści, bardzo ważne było dla nich, aby ścieżka dydaktyczna rzeczywiście spełniała swoje zadanie. Jednym słowem, nie mogła być nudna. „Staraliśmy się, aby informacje przedstawiane na tablicach nie były, jak to się przyjęło, przepisane z atlasów przyrodniczych, jak waga ptaka, czy rozpiętość skrzydeł. To nie jest ani ciekawe, ani do zapamiętania. Nasze informacje to bardziej ciekawostki. Czy ktoś wie na przykład, że nasze „polskie” wróble pochodzą z Bliskiego Wschodu? Informacje dobraliśmy tak, aby były one na tyle atrakcyjne, aby podzielić się nimi z innymi. Każdej informacji towarzyszy nadto ilustracja przedstawiająca ptaka oraz kod QR, który po sczytaniu smartfonem przekierowuje do odpowiedniego pliku dźwiękowego w bazie nagrań www.xeno-canto.org”. Ten plik dźwiękowy to oczywiście głos wydawany przez opisywanego na tablicy ptaka.
To działa!
Co ciekawe, pomysłodawcy budowy karmników w Parku Szczęśliwickim musieli zobowiązać się, że będą dostarczać do nich zakupione przez dzielnicę ziarno. „To jest oczywiście możliwe i nie boimy się tego zobowiązania, ale tak naprawdę uznamy, że nasz projekt odniósł sukces, gdy ludzie sami zaczną to robić. Oczywiście zgodnie z „instrukcjami” zawartymi na tablicach informacyjnych”. Chyba nie brzmi to na tyle utopijnie, na ile można by ocenić w pierwszej chwili. Staszek opowiada, że po tygodniu od wybudowania ścieżki dydaktycznej, zadzwoniła do niego pani z informacją, iż znalazła w parku kawkę ze złamanym skrzydłem. „Nie dość, że zwróciła w ogóle na to uwagę, to jeszcze mi powiedziała, iż gatunek ptaka rozpoznała dzięki naszym tablicom”. Jak mówią pasjonaci, zgłaszają się także do nich mieszkańcy innych dzielnic, którzy chcieliby stworzyć podobne ścieżki dydaktyczne w swojej okolicy. W Parku Szczęśliwickim, mimo iż to nie sezon na spacery, codziennie można zobaczyć przystających przy tablicach ludzi.
Co dalej?
Jak twierdzą aktywiści, jest dużo do zrobienia, jeśli chodzi o ptaki. Te na Ochocie, ale też w ogóle w Warszawie. Trójka pasjonatów chciałaby, żeby podobne inicjatywy były podejmowane w innych dzielnicach. Sami też zresztą mają plany. Myślą o budkach lęgowych dla kaczek w Parku Szczęśliwickim. Mają nadzieję, że projekt uda się zrealizować za pomocą inicjatywy lokalnej.
Źródło: warszawa.ngo.pl