Może zastanawiać, dlaczego w poszukiwaniu inspiracji i dobrych praktyk chętnie rozglądamy się po Europie Zachodniej, a rzadko patrzymy na naszych sąsiadów z Południa. Czy uważamy, że powinniśmy się uczyć od starszych demokracji, które udostępnią nam gotowe przepisy, jak radzić sobie z rodzimymi deficytami?
Prawda jest raczej taka, że na zachodzie Europy społeczeństwo obywatelskie dojrzewało w procesie historycznym, trochę zaś przy okazji globalnej i lokalnej demokratyzacji. W Polsce, Czechach, na Węgrzech i Słowacji budujemy je świadomie za pomocą praw, rozwiązań systemowych i strumienia pieniędzy. Warto zatem siąść do stołu i porównać notatki, bo łączenie doświadczeń może dać wartość większą, niż wskazywałaby na to suma części.
Havel, NGO market i problemy wyszehradzkie
W 1996 r. Vaclav Havel był jednym ze współzałożycieli fundacji Forum 2000 z siedzibą w Pradze. Jej celem była deliberacja nad najważniejszymi wyzwaniami współczesnej cywilizacji oraz nad metodami radzenia sobie w skali społecznej z konfliktami o podłożu religijnym i kulturowym. Od 1997 r. fundacja organizuje spotkania prominentów ze świata polityki i ekonomii – forum dyskusji nad tymi problemami. Od 2007 r. prowadzi projekt o nazwie NGO Market – nieco podobny do Ogólnopolskiego Forum Inicjatyw Pozarządowych – spotkania organizacji pozarządowych i obywateli. O ile jednak u nas najważniejsze wydają się panele i dyskusje, w Pradze nacisk kładzie się na prezentację obywatelom odwiedzającym część wystawienniczą efektów prac organizacji. Od 2009 r. organizatorzy zaczęli zapraszać do udziału w spotkaniu organizacje z krajów ościennych. Rozszerzenie listy gości umożliwiło m.in. dofinansowanie z tzw. Funduszu Wyszehradzkiego.
Pierwsze spotkanie zaproszonych organizacji z krajów ościennych było jedynie wydarzeniem networkingowym (ang. networking – sieciowanie). Być może zawinił tu fakt, że zarówno Słowacy, jak i Węgrzy przysłali na spotkanie wolontariuszki, które nie czuły się na siłach reprezentować interes organizacji. Idea jednak wydawała się nośna, dlatego też rok później Forum 2000 i jej polski partner, Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych (OFOP), postanowiły: tym razem musi się zdarzyć coś konkretnego. Zaproszone organizacje zostały wyselekcjonowane pod kątem obszarów ich działań związanych z rozwojem społeczeństwa obywatelskiego w swoich krajach, a także w Europie.
Tym razem spotkanie pozwoliło organizacjom lepiej się poznać oraz podyskutować o stojących przed nimi wyzwaniach. Ustalono, że kontakt należy podtrzymywać, a współpracę kontynuować, ale – wszystkich po powrocie zastała szara rzeczywistość. Węgrzy zmagali się ze zmianami prawa, jakie przygotował im nowy rząd. Polacy skierowali wysiłki na utworzenie Europejskiej Sieci Stowarzyszeń Krajowych (European Network of National Associations – ENNA). I tak upłynął rok.
Co nas gryzie?
W tym okresie udało się zarejestrować sieć ENNA, w której udziela się węgierski NIOK (Fundacja Centrum Szkolenia i Informacji Non-Profit), oraz nasz rodzimy OFOP. Eszter Simor, reprezentantka NIOK, przyjęła zaproszenie do wyszehradzkiego stołu na NGO Market. Udało się też namówić do udziału węgierskie Stowarzyszenie Organizacji Pożytku Publicznego. Przyjazd potwierdził też Milan Andrejkovic, reprezentant Słowackiego Centrum Informacji Non-Profit. Kraje wyszehradzkie w komplecie przystąpiły do (można by rzec) zbiorowego narzekania. Jednak mimo tej skłonności spotkanie okazało się konstruktywne.
Wszyscy byli zgodni co do tego, że wyzwaniem jest legislacja. Z dwóch powodów: nie ma właściwych ram prawnych dla działania organizacji, albo też wymagają one rzetelnej ewaluacji i zmiany. Inny ważny problem to pieniądze: zmiany w systemie finansowania działań organizacji i małe zróżnicowanie źródeł tych środków. Wszystkich martwi zbyt małe zaangażowanie w działania społeczne i bariery dla udziału organizacji pozarządowych w procesie decyzyjnym.
Istotnym instrumentem dla rozwoju organizacji w Polsce i na Węgrzech są ustawy regulujące działalność pożytku publicznego i o wolontariacie. W obu krajach organizacje mają konkretne poglądy na to, co zadziałało dobrze, a co wymaga poprawy, a także deregulacji. Słowacy zarzucili pomysł wprowadzenia konceptu pożytku publicznego poprzez przepisy ustawy ze względu na trudności definicyjne, a wzięte przez nich pod uwagę koncepcje również mogą stanowić materiał przydatny do zdefiniowania rozumienia tych pojęć w naszym regionie. Czesi prowadzą obecnie dyskusję na ten temat i chętnie skorzystają z naszych doświadczeń i lekcji.
Uczestnicy spotkania zgodnie stwierdzili, że organizacje w coraz większym stopniu opierają swoje działania na pieniądzach publicznych – samorządowych, krajowych i (nieliczni) unijnych. Nie jest to trend korzystny, bo może prowadzić do uzależnienia całych rzesz organizacji od sektora publicznego,
co w rezultacie może szkodzić ich demokratycznemu udziałowi w debacie publicznej. Środki z mechanizmów „procentowych” (jak 1% w Polsce) to też środki publiczne. Uzależnienie od tych funduszy, a do tego pogoń za realizacją zadań zleconych powoduje, że nie pobudzamy sfer filantropii indywidualnej i korporacyjnej.
Wyzwaniem jest też takie stymulowanie aktywności obywateli, by organizacje nie funkcjonowały w próżni jako rodzaj instytucji, która serwuje usługi obywatelom, ale nie jest zainteresowana ich czynnym udziałem. We wszystkich czterech krajach organizacje mają do czynienia z bagażem minionej epoki i wyzwaniami czasów, w jakich przyszło im działać, kiedy indywidualistycznie nastawieni obywatele zajęci pracą zarobkową niechętnie dzielą się czasem z innymi.
Wszyscy też wskazują na słabe i niestabilne relacje z władzami, które sprawiają, że partycypacja w procesie decyzyjnym i rzecznictwo nie zawsze przynoszą oczekiwane rezultaty. Dlatego organizacje zabiegają o sformalizowanie ram udziału w konsultacjach polityk i aktów prawnych, tak jak stało się to na Węgrzech w listopadzie 2010 r., kiedy uchwalono ustawę o partycypacji publicznej w tworzeniu aktów legislacji.
Reprezentanci organizacji ustalili, że ich organizacje powinny razem zaplanować projekt, który nie tylko pozwoli na dokładniejsze porównanie doświadczeń i wypracowanie rekomendacji, ale będzie też realną ofertą dla organizacji członkowskich i partnerskich liderów. W końcu współpraca międzynarodowa to nie tylko planowanie systemowe, ale i wymiana na poziomie praktyki codziennych działań.
Lokalny wymiar Europy
Często uważa się, że wspólne działania organizacji z różnych krajów europejskich muszą odbywać się w pobliżu Brukseli i bezpośrednio mieścić w unijnej agendzie. Zapominamy, że Europa to mały kontynent o wielkiej różnorodności. Chętnie czerpiemy z doświadczeń skrajnie różnych, a mniej chętnie angażujemy się w doświadczenia tych, którzy szli tą samą, co my drogą prowadzącą od ustroju bloku wschodniego do demokracji. Nawet jeśli porozumienie się i zbliżenie ma trwać trzy lata, warto się spotkać i wzajemnie wysłuchać swoich racji. Kiedyś taki regionalny alians może odnieść skutek w postaci uczestnictwa organizacji w debacie na poziomie Unii Europejskiej.
Gorąco zachęcamy do lektury! Jak zwykle, chcemy Państwa zainteresować wybranymi tematami europejskimi istotnymi z punktu widzenia organizacji pozarządowych.
EUlotka 10 (33), lipiec 2011