Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Publicystyka
Dwa tysiące pomysłów na co wydać 26 milionów złotych
Jacek Różalski, warszawa.gazeta.pl
Tego chyba nikt się nie spodziewał: wpłynęło aż dwa tysiące wniosków. - To znaczy, że w kolejnych latach władze muszą zwiększać kwoty do rozdysponowania przez mieszkańców - uważa Arek Gruszczyński z fundacji Bęc Zmiana.
- To sukces całego miasta, wielkie zwycięstwo społeczeństwa obywatelskiego! I bardzo dobry sposób na pobudzenie społecznej aktywności - nie kryje zadowolenia Jarosław Jóźwiak, szef Centrum Komunikacji Społecznej w ratuszu. Oczekiwano tam bowiem najwyżej półtora tysiąca projektów do budżetu obywatelskiego. W piątek ogłoszono, że urzędy dzielnic przyjęły ich 1019. Termin mijał o północy w poniedziałek. Wczoraj urząd miasta podał najświeższą, choć wciąż nieostateczną liczbę: około 2 tysięcy. Projekty są jeszcze weryfikowane. Oficjalne dane ratusz ma ogłosić dzisiaj.
Najwięcej wniosków przygotowali mieszkańcy Mokotowa - ponad 300. Na drugim miejscu jest Wola - 190. Ochota, Śródmieście, Wawer, Praga Płd. - po mniej więcej 150. Jeszcze w czwartek nie było ani jednego złożonego projektu z Wesołej, ale w ostatniej chwili wpłynęło ich aż 40. Tyle samo co w Wilanowie. Nieco lepiej było w Ursusie - 50 wniosków i Rembertowie - 60.
Najwięcej wniosków przygotowali mieszkańcy Mokotowa - ponad 300. Na drugim miejscu jest Wola - 190. Ochota, Śródmieście, Wawer, Praga Płd. - po mniej więcej 150. Jeszcze w czwartek nie było ani jednego złożonego projektu z Wesołej, ale w ostatniej chwili wpłynęło ich aż 40. Tyle samo co w Wilanowie. Nieco lepiej było w Ursusie - 50 wniosków i Rembertowie - 60.
Miejscy aktywiści to nie wariaci
Warszawiacy chcą nowych albo wyremontowanych boisk, ścieżek rowerowych, bezpiecznych przejść dla pieszych, ławek w parkach, kursów tańca czy wybiegów dla psów. Mieszkaniec Mokotowa Robert Buciak sam przygotował trzy projekty. - Głównie zależało mi na poprawie bezpieczeństwa na Służewcu - mówi. Dlatego planuje np. budowę szerokich progów zwalniających - po podniesieniu odcinków jezdni do poziomu chodników na ulicach Bełdan i Smyczkowej kierowcy będą zwalniać, a niepełnosprawni na wózkach łatwo przejadą na drugą stronę. Pan Robert ma nadzieję, że dzięki tak dużemu zainteresowaniu mieszkańców władze Warszawy w końcu zrozumieją ważną rzecz. - Że miejscy aktywiści to nie grupa wariatów zasypujących ratusz wszelakimi pomysłami, tylko udzielający się wyborcy, którym zależy, żeby miasto było dla mieszkańców, a nie na odwrót - mówi.
Na realizację projektów w całej Warszawie zarezerwowano na przyszły rok ok. 26 mln zł. W dzielnicach wygląda to różnie, np. na Ursynowie - 3 mln zł, w Rembertowie - zaledwie 271 tys. zł. Na wszystkie projekty nie wystarczy, ale ich lawina sprawiła, że ratusz zamierza na niektóre dorzucić pieniędzy. - Chcielibyśmy, aby na pewno zrealizowane zostały te najciekawsze. Nie wykluczamy więc, że jeszcze na etapie ich weryfikacji znajdziemy dodatkowe fundusze - ujawnił wczoraj "Gazecie Stołecznej" Jarosław Jóźwiak.
Zdecydują warszawiacy
- Niezależnie od tego, które projekty zostaną zrealizowane, tak duża liczba wniosków oznacza, że ludzie chcą mieć większy wpływ, na co przeznaczać publiczne pieniądze - mówi Arek Gruszczyński z fundacji Bęc Zmiana. - Biorąc pod uwagę, że pod każdym wnioskiem musiało się podpisać minimum 15 osób, oznacza to, że w budżet obywatelski mogło się zaangażować w Warszawie nawet ok. 30 tys. mieszkańców. Tego władze nie mogą nie wziąć pod uwagę - zauważa. Jego zdaniem jasne jest, że kolejne edycje budżetu obywatelskiego powinny zwiększać kwotę do rozdysponowania przez warszawiaków. - Gdyby to miało zatrzymać się na jednym procencie, jak dziś, to byłaby porażka. Tak się stało w Sopocie, który jako pierwszy wprowadził budżet partycypacyjny i dziś tamtejsi aktywiści mówią o klęsce tej inicjatywy - ostrzega Arek Gruszczyński.
W ciągu najbliższych tygodni projekty zostaną poddane przeglądowi pod kątem formalnym. Od 25 maja do 15 czerwca odbędzie się nieznana dotąd w naszym mieście kampania promocyjna. Na otwartych dla wszystkich spotkaniach mają być prezentowane i omawiane wszystkie zatwierdzone propozycje. O tym, które zostaną zrealizowane, warszawiacy zdecydują w głosowaniu od 20 do 30 czerwca. Głos będzie można oddać na maksymalnie pięć projektów. O tym, które ostatecznie zwyciężą, dowiemy się na początku lipca.
Warszawiacy chcą nowych albo wyremontowanych boisk, ścieżek rowerowych, bezpiecznych przejść dla pieszych, ławek w parkach, kursów tańca czy wybiegów dla psów. Mieszkaniec Mokotowa Robert Buciak sam przygotował trzy projekty. - Głównie zależało mi na poprawie bezpieczeństwa na Służewcu - mówi. Dlatego planuje np. budowę szerokich progów zwalniających - po podniesieniu odcinków jezdni do poziomu chodników na ulicach Bełdan i Smyczkowej kierowcy będą zwalniać, a niepełnosprawni na wózkach łatwo przejadą na drugą stronę. Pan Robert ma nadzieję, że dzięki tak dużemu zainteresowaniu mieszkańców władze Warszawy w końcu zrozumieją ważną rzecz. - Że miejscy aktywiści to nie grupa wariatów zasypujących ratusz wszelakimi pomysłami, tylko udzielający się wyborcy, którym zależy, żeby miasto było dla mieszkańców, a nie na odwrót - mówi.
Na realizację projektów w całej Warszawie zarezerwowano na przyszły rok ok. 26 mln zł. W dzielnicach wygląda to różnie, np. na Ursynowie - 3 mln zł, w Rembertowie - zaledwie 271 tys. zł. Na wszystkie projekty nie wystarczy, ale ich lawina sprawiła, że ratusz zamierza na niektóre dorzucić pieniędzy. - Chcielibyśmy, aby na pewno zrealizowane zostały te najciekawsze. Nie wykluczamy więc, że jeszcze na etapie ich weryfikacji znajdziemy dodatkowe fundusze - ujawnił wczoraj "Gazecie Stołecznej" Jarosław Jóźwiak.
Zdecydują warszawiacy
- Niezależnie od tego, które projekty zostaną zrealizowane, tak duża liczba wniosków oznacza, że ludzie chcą mieć większy wpływ, na co przeznaczać publiczne pieniądze - mówi Arek Gruszczyński z fundacji Bęc Zmiana. - Biorąc pod uwagę, że pod każdym wnioskiem musiało się podpisać minimum 15 osób, oznacza to, że w budżet obywatelski mogło się zaangażować w Warszawie nawet ok. 30 tys. mieszkańców. Tego władze nie mogą nie wziąć pod uwagę - zauważa. Jego zdaniem jasne jest, że kolejne edycje budżetu obywatelskiego powinny zwiększać kwotę do rozdysponowania przez warszawiaków. - Gdyby to miało zatrzymać się na jednym procencie, jak dziś, to byłaby porażka. Tak się stało w Sopocie, który jako pierwszy wprowadził budżet partycypacyjny i dziś tamtejsi aktywiści mówią o klęsce tej inicjatywy - ostrzega Arek Gruszczyński.
W ciągu najbliższych tygodni projekty zostaną poddane przeglądowi pod kątem formalnym. Od 25 maja do 15 czerwca odbędzie się nieznana dotąd w naszym mieście kampania promocyjna. Na otwartych dla wszystkich spotkaniach mają być prezentowane i omawiane wszystkie zatwierdzone propozycje. O tym, które zostaną zrealizowane, warszawiacy zdecydują w głosowaniu od 20 do 30 czerwca. Głos będzie można oddać na maksymalnie pięć projektów. O tym, które ostatecznie zwyciężą, dowiemy się na początku lipca.
Źródło: warszawa.gazeta.pl
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.