Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Publicystyka
Drugi symbol Euro oprócz stadionu? Zielone koszulki
Tomasz Urzykowski, warszawa.gazeta.pl
Zielone koszulki wolontariuszy Euro. Widać je było wszędzie: na ulicach i parkingach, w fanzonie przed Pałacem Kultury i przy Stadionie Narodowym, na stołecznych dworcach i w halach Lotniska Chopina. Dla mnie są drugim, zaraz po wyrastającej na prawym brzegu Wiły biało-czerwonej arenie, najważniejszym warszawskim symbolem Euro 2012 - pisze Tomasz Urzykowski.
To one - zielone koszulki miejskich wolontariuszy - towarzyszyły nam w każdym momencie tej imprezy. Ubrani w nie ludzie (800 osób) przez ponad trzy tygodnie wykonali za darmo ogromną pracę. Dla docierających do Warszawy kibiców z różnych stron Europy byli pierwszym kontaktem z Polską i jej stolicą. Mówili wieloma językami, rozdawali plany miasta, informowali, jak dojechać do centrum, radzili, gdzie się zatrzymać, a gdzie zjeść. Przy okazji tuszowali braki organizacyjne innych. Ponieważ w terminalach na Okęciu nie zamontowano tabliczek wskazujących drogę do stacji kolejki, wolontariusze doprowadzali gości aż do zejścia na peron. Na Dworcu Centralnym podchodzili do zagubionych przyjezdnych, którzy sami nie trafiliby do punktu informacji w hali głównej. A ileż to razy musieli tłumaczyć, że jeden podmiejski pociąg jest czerwony, a drugi biało-zielony, i w każdym obowiązują inne bilety.
Kiedy rozmawiałem z fanami futbolu z Grecji, Rosji, Czech, czy Niemiec, niemal zawsze słyszałem, że Warszawa pozytywnie ich zaskoczyła, a najbardziej - życzliwość ludzi. Nagle okazało się, że nie jesteśmy zakompleksionymi tubylcami z zaścianka Europy. Na taką opinię w dużej mierze zapracowali wolontariusze. Bo przecież nie akcja promocyjna z Syrenką i Chopinem. Na wczorajszym podsumowaniu Euro 2012 w Warszawie prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała do wolontariuszy: "Dzięki waszemu zaangażowaniu wszystko mogło funkcjonować we właściwy sposób. Byliście jednym z najważniejszych ogniw w tej maszynie". Nie sposób się z tym nie zgodzić. Pozostaje tylko pytanie, czy to już koniec misji zielonych koszulek? Kiedy znikną z lotniska i dworców, zagranicznych turystów znów będzie witać mafia taksówkowa, która na pewno nie rozda darmowych planów miasta i nie wskaże drogi do przystanku SKM-ki. Ani się obejrzymy, jak zdobyty podczas Euro 2012 pozytywny wizerunek Warszawy pryśnie jak bańka mydlana. Jest jednak nadzieja, że stanie się inaczej. Miejski koordynator wolontariatu Marcin Wojdat zapowiedział właśnie: "Doświadczenie zebrane przez ten miesiąc zamierzamy wykorzystać w przyszłości. Chcemy, aby stanowiło ono fundament pod budowę całej sieci wolontariatu miejskiego, z którego turyści z całego świata będą mogli korzystać kiedy tylko przyjadą do Warszawy". Oby ta budowa nie trwała za długo.
Źródło: www.warszawa.gazeta.pl
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.