Ekonomia społeczna to połączenie biznesu i pomagania. Na jej dofinansowanie Unia Europejska przewidziała ponad 347 mln euro na lata 2014-2020. W celu ich rozdysponowania powstały Ośrodki Wsparcia Ekonomii Społecznej. Tyle w teorii. – W praktyce o bardzo dobre pomysły, które utrzymają się na rynku, jest trudno – mówi Kinga Chrzanowska z PAFPIO. Są jednak i takie.
Przedsiębiorczość społeczna ma za zadanie tworzenie miejsc pracy dla osób, które na tym rynku nie mogą się odnaleźć: niepełnosprawnych, bezrobotnych, osób po terapiach odwykowych.
Przykład? Rawsko-Bialska Spółdzielnia Socjalna „Nadzieja i praca” została założona przez dwie gminy, znajdujące się w połowie drogi między Łodzią i Radomiem.
– To dobre rozwiązanie, bo potem gminy dają zlecenia takiemu przedsiębiorstwu – uważa Chrzanowska.
Nie tylko one, również klienci prywatni (w dwóch gminach jest kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców). Firma zajmuje się remontowaniem, odśnieżaniem, sprzątaniem, przygotowywaniem posiłków dla okolicznych szkół czy przedszkoli. Działalność budowlana i cateringowa pozwala nie tylko utrzymać spółdzielnię i wypłacać wynagrodzenie pracownikom, ale również inwestować w rozwój firmy.
– Od burmistrza Białej Rawskiej słyszałam, że utworzenie tej spółdzielni pozwoliło ograniczyć wydatki gminy na pomoc społeczną, bo mieszkańcy znaleźli pracę, a pieniądze zostają w powiecie, gdyż usługi wykonuje firma „stąd” – tłumaczy Ilona Pietrzak, dyrektorka pobliskiego Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej (OWES) Centrum Klucz. Pomaga spółdzielni socjalnej w sprawach księgowo-podatkowych i prawnych.
Miały być priorytetem
Jerzy Hausner w publikacji sprzed ośmiu lat „Przedsiębiorstwa społeczne w Polsce. Teoria i praktyka” podkreśla, że ekonomia społeczna ma to, co jest najlepsze w prowadzenia biznesu – „innowacyjność i efektywność” – ale też prospołeczne zacięcie. Przedsiębiorstwa społeczne powinny oferować płatną pracę (a nie bazować na wolontariuszach), podejmować ryzyko ekonomiczne, prowadzić działalność komercyjną.
W Krajowym Programie Rozwoju Ekonomii Społecznej (Warszawa 2012) czytamy, że celem strategicznym jest „uczynienie do 2020 r. z podmiotów ekonomii społecznej dostrzegalnego podmiotu życia społeczno-gospodarczego w wymiarze lokalnym i regionalnym”. Właśnie w tym miały pomóc tzw. OWES-y.
Modele przypominające przedsiębiorstwa ekonomii społecznej funkcjonują również (od lat 90.) w innych krajach Europy, m.in. we Włoszech, Belgii, Portugalii i Wielkiej Brytanii.
OWES-y są. Kiedy efekty?
Ośrodki Wspierania Ekonomii Społecznej (OWES) zaczęto tworzyć w 2015 roku. Na program w latach 2014-2020 przeznaczone jest aż 347 mln euro z Funduszy Europejskich. Wsparcie nie ogranicza się do finansowania nowych dobroczynnych biznesów.
– Założenie wynikało zapewne z doświadczeń poprzednich programów unijnych i było następujące: ma to być coś więcej, niż rozdawanie pieniędzy – mówi Chrzanowska.
W ramach OWES-ów organizuje się więc szkolenia, doradztwo, warsztaty. Specjaliści oceniają biznesplany i pomagają w tworzeniu przedsiębiorstw społecznych. Zaczynają od szkoleń i pomocy w zdobyciu dofinansowań, ale przechodzą też przez takie etapy prowadzenia przedsiębiorstwa społecznego, jak projektowanie materiałów promocyjnych czy tworzenie stron internetowych.
Mimo szczytnej idei, niektórzy specjaliści narzekają na poziom wielu zgłoszeń. – Warto pamiętać, że prowadzenie przedsiębiorstwa społecznego wcale nie jest łatwiejsze niż prowadzenie firmy – twierdzi Chrzanowska. Nie mogą one liczyć na specjalne ulgi podatkowe czy inne ułatwienia, a jedynie na pomoc podczas „rozruchu” przedsiębiorstwa. Niekiedy gminy organizując dany przetarg dają spółdzielni socjalnej pierwszeństwo lub wyłączność. Czy takie mechanizmy wystarczą, aby przedsiębiorstwa społeczne utrzymały się na rynku?
Profesor Hauser już przed latami zaznaczał, że środki publiczne mogą rodzić negatywne konsekwencje dla przedsiębiorczości społecznej. Wymienił zjawiska takie, jak klientelizm, roszczeniowość, zanik inicjatywy, ucieczka od ryzyka i odpowiedzialności, rutyna, niska efektywność zastosowania środków publicznych, a nawet działania korupcyjne. Wydaje się, że wiele z nich jest ciągle aktualne.
A jednak to działa…
– W tym roku utworzyliśmy 37 miejsc pracy w spółdzielniach socjalnych, stowarzyszeniach i fundacjach – cieszy się Pietrzak. Prócz „Nadziei i pracy” za dobry przykład podaje Fundację „Ostoja” z Opoczna. Pomaga osobom niepełnosprawnym oraz najuboższym. Prowadzi jadłodajnię, dom pomocy, rozdaje żywność. Wszystko dzięki wypracowanym zyskom i dotacjom z UE.
– Firma społeczna funkcjonuje – jak każda inna firma – na konkurencyjnym rynku. Żeby się utrzymać, musi zarabiać – mówi Pietrzak. Jakość usług często uważana jest jako najważniejszy miernik sukcesu przedsiębiorczości społecznej. – Nikt nie będzie kupował np. pączków tylko dlatego, że produkują je osoby chore na autyzm. Te pączki muszą być po prostu smaczne, a poziom obsługi lepszy niż w okolicznych cukierniach – twierdzi Chrzanowska.
Źródło: Fundusz PAFPIO