26 maja w Teatrze Kamienica w Warszawie na uroczystej gali rozdano statuetki Dobroczyńca Roku 2009 przyznawane przez Akademię Rozwoju Filantropii w Polsce (ARFP). Otrzymały je firmy, które w 2009 r. prowadziły samodzielnie lub we współpracy z organizacjami pozarządowymi najlepsze projekty zaangażowane społecznie.
– Konkurs Dobroczyńca Roku jest największym i najbardziej rozpoznawalnym konkursem o społecznym zaangażowaniu firm w Polsce, jednoczącym najróżniejsze środowiska, wspaniałych ludzi, firmy, organizacje i wywołującym zawsze dobre skojarzenia i opinie – powiedział otwierając konkursową galę Paweł Łukasiak, prezes ARFP. – Coraz więcej jest w firmach społecznego zaangażowania, które wiąże w trwały sposób przedsiębiorstwa z lokalnymi społecznościami. Serdecznie gratuluję laureatom. I mam nadzieję, że ten konkurs będzie budował społeczne zaangażowanie i wszyscy w swoich działaniach będą w sobie znajdowali oparcie – dodał.
W XIII edycji konkursu zgłoszono 139 nominacji firm i fundacji utworzonych przez różne przedsiębiorstwa – wpłynęło 40 % więcej zgłoszeń niż w ubiegłym roku. Jak powiedział Paweł Łukasiak – Kapituła konkursu miała trudną decyzję z wyborem najlepszych zgłoszeń, gdyż wszystkie były na bardzo wysokim poziomie.
W kategoriach „Lokalny wymiar społecznego zaangażowania firmy” oraz „Strategiczne programy społecznego zaangażowania firmy” laureatów konkursu wyłoniła jego Kapituła. Z kolei w kategorii „Współpraca firmy z organizacją pozarządową” laureaci zostali wyłonieni w drodze głosowania internetowego, spośród wybranych przez Kapitułę finalistów. W tym roku statuetki Dobroczyńcy Roku wykonała według nowego projektu firma Apart. Odebrały je firmy: BP Europa SE, Citi Handlowy, Meblik sp. z o.o., PieM Projekt.
Galę XIII edycji konkursu Dobroczyńca Roku uświetnił koncert Miki Urbaniak.
Portal ngo.pl objął patronat medialny nad konkursem.
Laureatów i przedstawicieli nagrodzonych firm poprosiliśmy o wypowiedzi specjalnie dla portalu:
Jerzy Brniak, dyrektor generalny BP Europa SE, zdobywcy tytułu Dobroczyńca Roku 2009 w kategorii „Współpraca firmy z organizacją pozarządową. Firma duża”. Organizacja nominująca – Stowarzyszenie Wiosna.
Kto kogo znalazł – czy stowarzyszenia was, czy wy stowarzyszenie?
Jerzy Brniak – To stowarzyszenie nas podeszło i trafiło na bardzo podatny grunt. Nasza szefowa PR Dorota Adamska jest bardzo otwartą osobą na współpracę z organizacjami pozarządowymi. I ma niewiarygodny zmysł dobierania takich współpracowników, których potem nie musimy się wstydzić. Mogę powiedzieć, że w przypadku Stowarzyszenia Wiosna i naszej firmy zaszła wyjątkowa interakcja.
Jak w praktyce wyglądają działania społecznej odpowiedzialności biznesu w tak dużej korporacji?
J. B. – Naszego społecznego zaangażowania nie postrzegamy w kategoriach marketingu. Nie robimy tego po to, żeby się lepiej sprzedać. Biznes jest od zarabiania pieniędzy i firma właśnie z tego jest rozliczana przez swoich udziałowców, akcjonariuszy i pracowników. I to jest nasza podstawowa działalność. Ale byłaby ona niepełna, gdyby właśnie nie to społeczne zaangażowanie, które motywuje ludzi do dawania czegoś więcej niż tylko tego, co wynika z działalności czysto biznesowej. Porównałbym to do sytuacji w rodzinie, gdzie ojciec zarabia pieniądze. Może te pieniądze położyć na stół i nie interesować się już niczym innym. Tyko co z tego? W takiej sytuacji dzieci mogą na przykład zejść na złą drogę. I tu jest podobna sytuacja, stosując całą umowność tego porównania. Biznes rządzi się swoimi prawami, ma przynosić zysk, ale to nie wystarczy, żeby zmotywować pracowników. A dzięki naszemu społecznemu zaangażowaniu nasi pracownicy jako wolontariusze angażują się w różne przedsięwzięcia. I to jest bardzo zdrowa kombinacja przynosząca wiele pozytywnych skutków.
Na co mogą liczyć organizacje, które zgłaszają się do was o wsparcie swoich przedsięwzięć?
J. B. – Jesteśmy dzień w dzień zarzucani przeróżnymi prośbami i szczerze mówiąc rzadko się zdarza, żeby one zmierzały do naciągnięcia kogokolwiek. W większości przypadków są to inicjatywy mądre, sensowne i potrzebne. Ale chodzi nam o to, żeby pomysły organizacji były transparentne, uczciwe, żeby przemawiały do potencjalnych donatorów z firmy. Oni muszą się do tego przekonać, muszą zobaczyć, że ich pieniądze nie zostaną zmarnowane, że ich zaangażowanie w dane przedsięwzięcie ma sens. Szukamy długofalowych rozwiązań. Mam tu na myśli współpracę z takimi organizacjami, które oferując szeroko pojętą pomoc dla innych, nie zajmują się tylko rozdawnictwem pieniędzy. Tym bardzo często zajmuje się administracja państwowa w wielu krajach – zabiera ludziom pieniądze w podatkach, potem łaskawą ręką je rozdaje. Ale ile z tych środków zostanie utraconych, to już zupełnie inna sprawa. I tego należy absolutnie unikać. Ważne jest to, aby ci, którym się pomaga sami podjęli inicjatywę, żeby sami zaczęli sobie pomagać i takie programy wspieramy.
To już trzeci tytuł Dobroczyńcy Roku jaki otrzymuje firma?
J. B. – To nas motywuje do dalszego społecznego zaangażowania. Poprzednie tytuły zdobyliśmy chyba sześć lat temu, więc była pewna przerwa pomiędzy nimi, a tym obecnym. Ale nie znaczy to, że nic w tym czasie nie robiliśmy. Dla nas liczy się ciągłość, długofalowa strategia, koncentrowanie się na dobrze przygotowanych programach. Sami też inspirujemy innych i inicjujemy różne działania. Pewne rzeczy, jakie zapoczątkowaliśmy rozlały się po całej Polsce. Na przykład zainicjowaliśmy Pola Nadziei w Hospicjum Św. Łazarza w Krakowie. Dzisiaj akcja żonkilowych Pól Nadziei rozprzestrzeniła się po całym kraju.
*
Małgorzata Sawicka, dyrektor marketingu firmy Meblik Sp. z o.o., która zdobyła tytuł Dobroczyńca Roku 2009 w kategorii „Współpraca firmy z organizacją pozarządową. Mała i średnia firma”. Organizacja nominująca – Polska Akcja Humanitarna (PAH).
Jak rozpoczęła się państwa współpraca z PAH?
Małgorzata Sawicka – Dzięki kolekcji mebli dziecięcych Sawanna, Meblik odniósł spory sukces rynkowy. Właściciele firmy postanowili w jakiś sposób odwdzięczyć się za ten sukces Afryce, dlatego podjęli współpracę z Polską Akcją Humanitarną w ramach Kampanii Wodnej i sfinansowali budowę dwóch studni w Sudanie Południowym.
Jak układała się współpraca firmy z organizacją pozarządową?
M. S. – PAH jest wspaniałym partnerem do współpracy. Dobrze rozumie interesy firmy, która działa na rynku komercyjnym i chce finansować działania prospołeczne. To wielka satysfakcja pracować z taką organizacją.
Coraz więcej firm mówi, że podejmuje działania związane ze społeczną odpowiedzialnością biznesu, tylko czy nie jest to postrzegane jako kolejna akcja obliczona na dobry skutek PR?
M. S. – Myślę, że to, jaką rolę spełniają działania w ramach społecznej odpowiedzialności biznesu tkwi u ich podstaw. Jestem przekonana, że wszystko zaczyna się na samym początku, kiedy zapada decyzja, do czego mają służyć takie działania. Właściciele Meblika podjęli współpracę z PAH z bardzo czystych, ludzkich pobudek i chęci niesienia pomocy, bo oprócz tego, że prowadzenie firmy jest działalnością komercyjną, chcieli też zrealizować jakiś szczytny cel. Zresztą, dotąd nie używaliśmy w naszych działaniach promocyjnych argumentu, że finansujemy budowę studni w Sudanie.
Ale może być też tak, że firma podejmuje działania tylko po to, aby w jakiś sposób się wyróżnić na bardzo konkurencyjnym ryku, żeby przykleić sobie plakietkę „działam prospołecznie” i dzięki temu wyróżnić się wśród konkurentów, zdobyć lepszą pozycję. Uważam jednak, że działania spod znaku społecznej odpowiedzialności biznesu powinny być podejmowane przede wszystkim z takich czysto ludzkich pobudek, żeby rzeczywiście pomóc tym, którzy takiej pomocy potrzebują.
Czym dla państwa jest przyznanie tytułu Dobroczyńca Roku?
M. S. – To dla nas ogromne wyróżnienie. Nie spodziewaliśmy się, że podjęte przez nas w zeszłym roku działania w ramach Kampanii Wodnej PAH przyniosą taki zaskakujący dla nas obrót sprawy, że w ogóle zostaniemy zgłoszeni do nagrody. Tym bardziej się z tego tytułu cieszymy.
Tytuł Dobroczyńca Roku zobowiązuje, czy dalej będzie działać prospołecznie i kogo będziecie wspierać?
M. S. – Będziemy kontynuować naszą współpracę z Polską Akcją Humanitarną na przybliżonym, jak w 2009 roku poziomie.
*
Paweł Mitura-Zielonka, właściciel firmy PieM Projekt, zdobywca tytułu Dobroczyńca Roku 2009 w kategorii „Lokalny wymiar społecznego zaangażowania firmy”. Organizacja nominująca – Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych CRIS.
Jak rozpoczęła się pana współpraca z organizacjami pozarządowymi?
Paweł Mitura-Zielonka – Kiedyś, jeszcze jako osoba prywatna dostałem od CRIS zlecenie na wykonanie usługi graficznej. I kiedy założyłem swoją firmę, jakoś tak naturalnie zaczęliśmy ze sobą współpracować zwłaszcza, że od wielu lat działam społecznie. Prowadziłem w Domu Kultury spotkania artystyczno-kulturalne, warsztaty dla dzieci. I tę swoją działalność non-profit naturalnie przeniosłem do PieM Projekt. Ale to ludzie z CRIS uświadomili mi, że realizuję w swojej firmie CSR. Zaprosili mnie na warsztaty i szkolenia związane ze społeczną odpowiedzialnością biznesu. Potem zaczęliśmy współpracować przy rożnych projektach – raz włączaliśmy się w działania innych, kiedy indziej realizowaliśmy własne pomysły i zapraszaliśmy do współpracy różne organizacje. Nawiązaliśmy współpracę ze szpitalem dla psychicznie i nerwowo chorych w Rybniku, w którym prowadziliśmy warsztaty sceniczne dla pacjentów w ramach projektu „Podzieleni murem”. Z kolei dla Bractwa Kurkowego zorganizowaliśmy w tym roku Kabareton na rzecz zakupu motocykla ratowniczego dla Rybnika.
Jak współpraca z różnymi organizacjami pozarządowymi przekłada się na Pana firmę?
P. M.-Z. – Robienie różnych ciekawych rzeczy i działania społeczne są moją osobistą pasją, stąd tak łatwo jest mi przyłączać się do różnych akcji i przekonywać innych, żeby także wzięli w nich udział. Prawda jest taka, że samemu można zrobić sporo, ale im większa grupa skupiona wokół jednego celu, tym pojawiają się większe możliwości zrobienia czegoś wartościowego związanego na przykład z ekologią czy osobami niepełnosprawnymi. Z kolei realizując różne projekty i promując je, mogę niejako promować swoją jednoosobową firmę na zewnątrz. Moja firma jest mała i nie do końca traktuję ją jako twardy biznes. To dla mnie także miejsce, gdzie mogę spełniać siebie, swoje pasje artystyczne. Czasem dokładam więcej do PieM Projekt niż zarabiam, ale ważne jest także to, że mogę wziąć udział w jakichś fajnych projektach. Rodzina też mi mówi – działaj, nie ważne są tylko pieniądze, ale też i satysfakcja ze wspólnego tworzenia. To ogromne wsparcie, choć część ludzi mówi na mnie świr.
Czym jest dla pana przyznanie tytułu Dobroczyńca Roku?
P. M.-Z. – To wyjątkowe wyróżnienie i ma dla mnie, jako społecznika naprawdę duże znaczenie, bo to sygnał, że ktoś dostrzega to, co robię.
A jakie ma pan plany na przyszłość?
P. M.-Z. – Chciałbym kiedyś otworzyć prawdziwą, dużą fundację, która z jednej strony będzie pełniła funkcję ośrodka kulturalnego, ale też będzie dawała młodym ludziom możliwość uczenia się, dokształcania, sprawdzenia czy mają talent, a także możliwość rozwijania swoich zdolności. Na pewno będzie do tego potrzebny duży kapitał, ale nie odpuszczam. To moje największe marzenie. A marzenia są po to, żeby je spełniać. I wierzę, że to moje stanie się jak najszybciej rzeczywistością.
*
Krzysztof Kaczmar, dyrektor Fundacji Bankowej im. Leopolda Kronenberga działającej przy banku Citi Handlowy, zdobywcy tytułu Dobroczyńca Roku 2009 w kategorii „Strategiczne programy społecznego zaangażowania firmy”. Nominacja własna.
Od czternastu lat prowadzicie w banku działania związane ze społeczną odpowiedzialnością biznesu. Jak z perspektywy tych lat postrzega pan te działania?
Krzysztof Kaczmar – Zewnętrznie nasze działania są postrzegane bardzo dobrze i to wspiera bank w pracy na rzecz różnych społeczności. Z kolei wewnątrz banku pracownicy bardzo się angażują w różne inicjatywy społeczne, które proponujemy. Łącznie, pracownicy-wolontariusze przepracowują 12 tys. godzin w ciągu roku. To naprawdę bardzo dużo. Z drugiej strony, jeśli chodzi o poziom zarządu, który podejmuje decyzje w instytucjach komercyjnych, żeby rozwijać programy społecznej odpowiedzialności biznesu, muszę powiedzieć, że zarząd banku jest jednym z bardziej świadomych w tej sprawie na rynku. Wystarczy powiedzieć, że w tym najgorszym okresie kryzysu budżet na działania społeczne w naszej instytucji wzrósł, a nie został zmniejszony, jak to miało miejsce w innych przedsiębiorstwach.
A czym jest dla banku zdobycie tytułu Dobroczyńca Roku?
K. K. – Dla każdej firmy to ukoronowanie dorocznych działań dotyczących społecznej odpowiedzialności biznesu. I tak to wyróżnienie traktujemy. Otrzymaliśmy ten tytuł za długofalową, stabilną strategię edukacji finansowej i wspieranie programów z tym związanych. To dla nas podwójna radość, gdyż od wielu lat wspieramy inicjatywy związane z edukacją finansową. Jest to szczególnie ważne, gdyż produkty i rynek finansowy cały czas się komplikuje. Z kolei wiedza z tym związana wciąż jest na niewystarczającym poziomie. I z tej perspektywy taki dzień, w którym możemy być dostrzeżeni i nagrodzeni za tego typu działalność jest dla nas bardzo ważny nie tylko z powodów wizerunkowych firmy. To wyróżnienie także dla pracowników banku, którzy jako wolontariusze angażują się na przykład w prowadzenie zajęć edukacyjnych dla młodych ludzi.
Co w takim razie dalej?
K. K. – Będziemy rozwijać programy edukacji finansowej. W ubiegłym roku wymyśliliśmy ideę stworzenia narodowej strategii edukacji finansowej, która pozwoli zintegrować sposób uczenia o finansach, pozwoli zintegrować wszystkie programy, które są teraz realizowane także przez inne instytucje, aby były spójne, żeby nie powielać działań. Chcielibyśmy też badać skuteczność tych programów, żeby wychodziły one naprzeciw rzeczywistym oczekiwaniom nowoczesnego społeczeństwa.
Źródło: inf. własna (ngo)