Afryka kojarzy się głównie z zachodnimi programami pomocowymi, z odwieczną walką z głodem, w której biorą udział głównie kraje europejskie. Mało kto zdaje sobie sprawę, że i tam ludzie potrafią się dobrze zorganizować, stworzyć sensowne, sprawnie działające programy i sieci współpracy, które ze względu na znajomość środowiska najlepiej odpowiadają na potrzeby miejscowych społeczności.
MYSA istnieje od 30 lat i stacjonuje w Nairobi. Zajmuje się wychowaniem młodzieży poprzez piłkę nożną. Niektórym jej wychowankom udaje się potem trafić do profesjonalnej ligi, ale większość, po skończeniu przygody z meczami organizowanymi przez organizację, nie ma szansy zarabiać na grze w piłkę nożną. To właśnie ich rekrutuje Elizabeth do programu SKYE, którego pierwsza edycja właśnie trwa.
MYSA daje podstawy pod kolejny etap życia – to tam, poprzez grę w drużynie, młodzież nabywa umiejętności miękkich – punktualności, współpracy, zarządzania. Młodzież wychowana przez MYSA, która nie znalazła żadnego zatrudnienia, trafia pod skrzydła programu SKYE.
Program jest idealnym przykładem na to, jak można połączyć współpracę kilku organizacji. Dzięki temu SKYE ma ciągłość w swoich uczestnikach, a MYSA może podrzucić pomysł swoim wychowankom, co dalej ze sobą zrobić, jeśli nie udało im się załapać do pierwszej ligi.
– Warunkiem wzięcia udziału w programie SKYE jest wcześniejsze bycie członkiem MYSA. I jeśli masz w sobie pasję i chęć do działania, to idziesz dalej – mówi Elizabeth.
Na drodze rekrutacji do SKYE jest jeszcze system punktowy. – Punkty zdobywa się albo grając w piłkę, albo realizując jakieś projekty dla wspólnoty działającej przy MYSA. Zatem już na starcie trafiają d programu osoby, które są zmotywowane, którym możemy ufać. Wiele z tych osób pochodzi jednak z trudnych środowisk, czasem zostali wychowani bez rodziców, bardzo często w slumsach. Stąd nasz program niewątpliwie jest dla nich dużą pomocą – tłumaczy Elizabeth.
– Żeby dostać się do programu, trzeba złożyć aplikację, potem jest się zapraszanym na rozmowę kwalifikacyjną. To, co nas interesuje oprócz punktów, to to czy dana osoba chciałaby pracować przy robotach budowlanych. Szkolenia, które prowadzimy, dotyczą właśnie tego typu robót – hydraulika, kamieniarstwo – dodaje.
Do programu zostało zaproszonych 75 młodych ludzi. To program przeznaczony dla osób między 18. a 25. rokiem życia. Jego celem jest przeszkolenie młodych ludzi w konkretnej dziedzinie i znalezienie dla nich pracy. Program dzieli się na kilka etapów.
Zaraz po rekrutacji następuje ciąg szkoleń, skupiających się na umiejętnościach miękkich. Chodzi o uniwersalne umiejętności, które będą dla młodych przydatne niezależne od miejsca pracy, do którego ostatecznie trafią – praca w zespole, zarządzanie grupą, zarządzanie własnym czasem.
W całym programie biorą udział ludzie wykluczeni, często z najniższych warstw społecznych czy pochodzący ze slumsów, dlatego szkolenia odbywają się w miejscu najbliższym dla uczestników, gdyż SKYE nie pokrywa kosztów transportu. To też kolejny punkt współpracy między SKYE a MYSA – ta druga organizacja, mając do dyspozycji małe biura i biblioteki w szesnastu strefach w Nairobi, udostępnia sale na szkolenia.
Pierwsze szkolenie trwa pięć tygodni – spotkania prowadzone są wtedy przez trzy dni w tygodniu – od środy do piątku przez dwie godziny dziennie, po to, by nie zablokować młodzieży możliwości zarabiania. Jednak piąty tydzień jest nieco intensywniejszy – po trzy godziny dziennie. Żeby móc uzyskać certyfikat ukończenia kursu, trzeba mieć 95 procent obecności.
Zaraz po tym następuje drugi etap. Podczas niego uczestnicy uczą się typowych umiejętności techniczno-budowlanych. Dlaczego budowlanych? – Bo to najbardziej uniwersalne miejsce zatrudnienia. Obojętne, gdzie będziesz – wszędzie możesz trafić na budowę. Ten rynek jest bardzo chłonny – mówi Elizabeth.
Podczas tego szkolenia uczestnik wybiera jedną z pięciu specjalizacji: hydraulika, kamieniarstwo, kładzenie płytek, elektryka lub malowanie. Szkolenie odbywa się już na budowie i trwa trzy tygodnie, w pełnym wymiarze godzin, od ósmej do siedemnastej. Siedemdziesiąt procent praktyki plus trzydzieści procent teorii. To znaczy, że codziennie dwie godziny są przeznaczone na zajęcia w klasie, teoretyczne.
Na tym etapie program również nie dofinansowuje transportu uczestnika na miejsce pracy, więc organizatorzy starają się, żeby każdy trafił na budowę, która będzie w pobliżu jego miejsca zamieszkania.
Na koniec tego szkolenia jest tydzień wolny i następnie odbywa się egzamin. Żeby otrzymać kolejny certyfikat, egzamin trzeba zdać na 70 procent.
Ostatni krok to podjęcie zatrudnienia. – Najlepsza jest sytuacja, w której kandydat może podjąć pracę w tym samym miejscu, w którym odbywał szkolenie zawodowe. My przeprowadzamy kandydata przez cały proces zdobywania umiejętności aż do miejsca, w którym może on rzeczywiście podjąć zatrudnienie. Jednak finalna decyzja zależy od niego. Niektórzy zostają, niektórzy starają się o pracę na innej, lepiej płatnej budowie, jeszcze inni rezygnują z tej dziedziny i idą w swoją stroną. Posiadają już jednak pewne zaplecze, na bazie którego budują pewność siebie i mogą starać się o zatrudnienie w innej branży, gdzie wystarczą im nabyte umiejętności miękkie – mówi Elizabeth.
Program cieszy się popularnością zwłaszcza wśród mężczyzn. Udział kobiet w programie to wyzwanie, które wciąż stoi przed programem, gdyż obecnie stanowią one nieco mniej niż jedną czwartą wszystkich uczestników. – Być może coś się zmieni w kolejnych edycjach, które planujemy przeprowadzić – zapowiada Elizabeth. – SKYE cieszy się dużym zainteresowaniem – młodzi ludzie już pytają o kolejne edycje.
Dowiedz się, co ciekawego wydarzyło się w III sektorze. Śledź wydarzenia ważne dla NGO, przeczytaj wiadomości dla organizacji pozarządowych.
Odwiedź wiadomosci.ngo.pl.
Program SKYE jest idealnym przykładem na to, jak można połączyć współpracę kilku organizacji…
Źródło: SKYE