Przeciętny Polak wytwarza rocznie około 300 kilogramów odpadów domowych, co oznacza 11 100 000 ton rocznie w skali całego kraju. Większość z nich nie jest poddawana recyklingowi. Zgodnie z dyrektywą unijną, do roku 2014 Polska musi przetwarzać 60 proc. odpadów – obecnie jest to zaledwie pięć proc. Za niedotrzymanie umowy będziemy płacić wysokie kary. Eksperci z firmy PROEKO widzą rozwiązanie w zwiększeniu ilości małych sortowni i spalarni
Przeciętne polskie gospodarstwo domowe generuje rocznie kilkaset kilogramów odpadów. W skali całego kraju jest to aż 11 100 000 ton. Większość z tych śmieci, zamiast do sortowni, czy punktu utylizacji, trafia na składowiska.
W ramach podpisanego przez Polskę Traktatu Akcesyjnego do 2014 roku Polska musi przetwarzać 60 proc. odpadów. Ubiegłoroczny recykling odpadów kształtował się na poziomie pięciu procent. Jeżeli warunek nie zostanie spełniony, za każdy brakujący procent będziemy płacili karę w wysokości 200 tysięcy euro dziennie.
Zdaniem ekspertów z PROEKO, szansa na osiągnięcie zamierzonego celu jest niewielka. Wynika to z małej ilości sortowni i ich mało efektywnego odzyskiwania surowców wtórnych do dalszego wykorzystania. Zbyt mało jest również spalarni o dużych mocach przerobowych co powoduje problemy logistyczne.
- Samo województwo mazowieckie produkuje rocznie około dwóch milionów ton śmieci, z czego Warszawa 800 tysięcy. Dwa z 10 wysypisk znajdujących się w okolicach Warszawy, już kwalifikuje się do zamknięcia. Na pozostałych wystarczy miejsca niespełna na dwa lata - mówi Aleksandra Potrykus, prezes PROEKO.
W Polsce brakuje również wiedzy o nowoczesnych technikach utylizacji i recyklingu odpadów. Ważne aby pomyślano o zmianie niekorzystnych przepisów oraz o większej ilości programów stymulacyjnych poprzez wyższe dofinansowania od Państwa.
- Rozwiązaniem problemu byłoby zwiększenie liczby małych sortowni na poziomie gmin i powiatów - mówi Marek Osik, wiceprezes PROEKO. - Powinniśmy również zwiększyć opłaty za składowanie odpadów na wysypiskach. Obecnie często duże miasta zachęcone niskimi opłatami za składowanie wywożą swoje odpady na składowiska podmiejskie Nie należy jednak przesadzić z podwyżką. Mieszkańcy mniejszych miejscowości mogliby zostać zniechęceni do właściwej segregacji. Na skutek zbyt dużej opłaty wielu z nich paliłoby swoje śmieci w domowych piecach.
Źródło: Polska Grupa Recyklingu PROEKO