Dług publiczny i OFE – wiele działań i jeszcze więcej opinii
Minister finansów Jacek Rostowski zabiegał w Komisji Europejskiej o trwale, a nie czasowe odliczenie kosztów reformy emerytalnej od polskiego długu publicznego. Obecnie, jak podało TVN CNBC, transfery składek z ZUS do OFE powiększają ten dług o 3 punkty procentowe rocznie. Rząd planuje zmniejszenie tego wzrostu, szukając różnych rozwiązań. Nie ma jednak jasności co do tego, ku którym rozwiązaniom zmierza.
W środę, 1 grudnia br. minister finansów Jacek Rostowski był z wizytą w Brukseli w Komisji Europejskiej, gdzie starał się przekonać komisarza ds. gospodarczych i walutowych, Oli Rehna, do całkowitego i trwałego odliczenia kosztów transferu środków do OFE od długu publicznego kraju. Sytuacja jest poważna, gdyż zbliżamy się wielkością długu do progu stanowiącego 55% PKB. Przekroczenie tego progu przez dług publiczny oznaczałoby konieczność zamrożenia wielu wydatków budżetowych oraz wstrzymania pożyczek i gwarancji z budżetu. 2 grudnia minister Rostowski wypowiadał się sejmie, prognozując wzrost długu publicznego do końca 2010 r. do wysokości 53-53,5%. Gdyby transfery do OFE nie były zaliczane do długu publicznego, to wg wyliczeń ministra finansów, dług w 2011 r. wyniósłby 36%, a nie, jak wskazują obecne wyliczenia, 54%.
Jak podaje dziennik „Rzeczpospolita” Komisja Europejska proponuje, aby koszt reformy był odliczany od długu publicznego, jednak nie na stałe i nie w pełnej kwocie. Odliczanie miałoby trwać pięć lat. W pierwszym roku odliczeniu podlegałoby 100% kwoty transferów, a potem co roku 20% mniej. Na stałe miałaby zostać wprowadzona jedynie ulga w odliczeniu części kosztów od deficytu finansów publicznych.
Według TVN CNBC ZUS przekazuje do OFE każdego roku 7,3% naszych pensji, co stanowi ok. 23 mld zł i powiększa dług publiczny o 3 punkty procentowe rocznie.
Równolegle z negocjacjami ministra finansów w sprawie niezaliczania transferów do OFE do polskiego długu publicznego, w Komisji Finansów Publicznych ciągle prowadzone są prace nad propozycjami nowelizacji ustawy o finansach publicznych. Powstał tam nowy pomysł obniżenia tzw. progów ostrożnościowych, które liczone są jako stosunek długu publicznego do produktu krajowego brutto. Obecnie obowiązują 3 progi o wysokości 50%, 55% i 60%, a w komisji, według jej przewodniczącego Pawła Arndta, przeważa opcja zmiany tych wartości do 40%, 50% i 60%.
Jeśli KE zgodziłaby się na niezaliczanie transferów z ZUS do OFE do długu publicznego to, jak twierdzi minister finansów Jacek Rostowski, konieczne byłaby zmiana tych progów, by uniknąć dalszego nadmiernego zadłużania się. Na razie jednak posłowie i rząd starają się, dosyć nerwowo, cerować dziurę budżetową, a agencje ratingowe ostrzegają, jak podaje TVN CNBC, że może się to skończyć utratą wiarygodności Polski na międzynarodowym rynku finansowym. Ich zdaniem jest to próba wpływania na statystykę tylko od strony przychodów rządu, z pominięciem kwestii rozchodów, w których istnieje trzon sztywnych wydatków, których obniżenie w ogromnym stopniu wpłynęłoby na stan polskiego długu publicznego.
Premier Donald Tusk podsumował dyskusje nad wyborem wiodącego projektu w wypowiedzi dla dziennikarzy – Chyba optymalne byłoby zbudowanie takiego modelu, gdzie możliwe jest wciąż inwestowanie w akcje, gdzie w dużej mierze papiery dłużne będą zastąpione obligacjami emerytalnymi, a manewr jeśli chodzi o wysokość składki –do uzgodnienia.
Debata wywołuje nadal wiele emocji – Wszyscy komentują, nikt nie wie, o co chodzi. Niech rząd się tym zajmie – także na antenie Radia TOK FM mówi Konrad Sadurski, szef działu gospodarczego „Gazety Wyborczej”, i dodaje: – Po roku wiemy tyle samo: że jest kilka projektów. Czułbym się komfortowo, gdybym wiedział jakich i co rząd chce poddać konsultacjom społecznym.