Badania prowadzone przez Stowarzyszenie Klon/Jawor wskazują, że tylko jedna trzecia Polek i Polaków podejmuje jakąkolwiek aktywność społeczną. Deklarowanych przyczyn nieangażowania się jest wiele: brak czasu, wiedzy, pomysłu czy wiary w skuteczność działania. Część osób wyżej od aktywności społecznej stawia troskę o rozwiązywanie własnych problemów lub nie chce przyjmować na siebie zbyt dużych zobowiązań.
„Pogrzało gościa? Chce mu się?”, „Skąd on ma tyle czasu”, „Fajnie, ale ja się do tego nie nadaję”, „Chyba nudzi mu się w życiu”, „Nawiedzony – w jakim on świecie żyje?!” – tak mówili o osobach zaangażowanych społecznie badani, którzy sami nie podejmują tego rodzaju aktywności.
Bycie aktywnym społecznie zdefiniowaliśmy jako: (1) wolontariat „formalny”, tzn. działalność na rzecz i za pośrednictwem organizacji pozarządowych i grup społecznych), (2) znacznie szerzej rozumiany wolontariat „nieformalny”, czyli działanie na rzecz osób spoza kręgu rodziny lub znajomych, a także na rzecz społeczności lokalnej, (3) wolontariat na rzecz kościoła lub związku wyznaniowego.
Aktywność społeczna jest w odczuciu osób nieaktywnych przykładem zachowania nietypowego, które domaga się wyjaśnień i racjonalizacji. Część badanych wyrażało przekonanie, że zaangażowanie w sprawy społeczne wymaga wybitnych predyspozycji, które zazwyczaj budzą szacunek i uznanie, a niekiedy nawet zazdrość. Inni skłonni byli podejrzewać społeczników o interesowność i jakieś ukryte korzyści („Pcha się na afisz. Coś z tego ma!”). Warto zwrócić uwagę na jeszcze inny stosunek do osób aktywnych społecznie: otóż normalny człowiek nie ma czasu na wolontariat, ponieważ jego życie organizuje praca i rodzina, a aktywista to dziwak, „pewnie jest samotny i sobie to rekompensuje”.
„Mam swoje problemy”
Osoby, które nie angażują się społecznie, tłumaczą się brakiem czasu („wolontariat nie ma ram, czy godzin – musisz być wolontariuszem cały czas!”). Trudno wnikać, w jakiej mierze jest to rzeczywisty powód, a w jakiej wymówka. Część badanych przyznawało w każdym razie, że „chodzi może nie tyle o brak czasu, co niezorganizowanie”.
Aktywność społeczna postrzegana jest nieraz jako alternatywa, a nawet zagrożenie dla czasu poświęcanego rodzinie, znajomym, pracy czy wypoczynkowi. W tym miejscu warto przypomnieć, że zgodnie z diagnozą części socjologów jesteśmy społeczeństwem niezwykle familiocentrycznym, tzn. skupionym przede wszystkim na podtrzymywaniu i utrwalaniu więzi rodzinnych kosztem nawiązywania szerszych relacji społecznych. Niezależnie od tego, czy jest to trafne rozpoznanie stanu naszej zbiorowej świadomości, warto przywołać wyniki badań Stowarzyszenia Klon/Jawor: 72% badanych Polek i Polaków uważa, że w razie problemów mogliby liczyć tylko na siebie i swoich najbliższych.
Co ciekawe, część badanych nie postrzega wolontariatu („formalnego” i „nieformalnego”) w kategoriach spędzania czasu w ciekawy sposób, samorozwoju i możliwości zdobycia nowych umiejętności. To nudne i monotonne zajęcie: „ciężko o taki wolontariat, żeby rozwijać swoje hobby”.
Koncentrowanie się na sprawach swoich i najbliższych osób jest również najważniejszym powodem nieangażowania się w wolontariat „formalny”. W badaniu o charakterze ilościowym 64% respondentów zadeklarowało, że barierą utrudniającą włączanie się w wolontariat jest konieczność zatroszczenia się o rodzinę. 59% mówiło zaś, że ma dostatecznie dużo własnych problemów (szczegółowe odpowiedzi na załączonym wykresie).
„Wcześniej o tym nie pomyślałem”
Część badanych być może zaangażowałoby się społecznie, ale nie ma pomysłu od czego zacząć, nigdy o tym nie pomyślała, nikt ich o to nie zapytał lub nie poprosił. Szczególnie seniorzy uważają, że „są odstawieni na boczny tor i osamotnieni”. Te wypowiedzi pokazują, że jest potencjał aktywności społecznej, trzeba tylko wiedzieć, w jakich grupach społecznych się kryje i jak go umiejętnie wykorzystać.
Brak wiedzy i pomysłu, jak działać społecznie był również drugim najważniejszym czynnikiem nieangażowania się w wolontariat „formalny”. 67% respondentów odpowiedziało, że nikt ich nie prosił o bycie wolontariuszem lub wolontariuszką. Połowa badanych zadeklarowała, że nie zna ludzi lub organizacji, które pomogłyby im włączyć się w wolontariat. 43% nie wie natomiast, jak znaleźć informacje na temat wolontariatu.
„Można się władować”
Istotną bariera dla podejmowania różnego rodzaju aktywności społecznej jest obawa przed nadmiernymi zobowiązaniami i sytuacją, „z której będziemy się krępowali wyjść”. Zaangażowanie w sprawy społeczne jest źródłem moralnych powinności, których lepiej w ogóle na siebie nie przyjmować. Szczególnie wolontariat postrzegany jest w kategoriach presji i konieczności sprostania oczekiwaniom („boję się, że trudno byłoby się z tego wykręcić, jeśli by mi się znudziło”).
58% badanych stwierdziło, że od wolontariatu „formalnego” powstrzymuje ich niechęć do podejmowania stałych zobowiązań. 54% uznało zaś, że wolontariat może być trudny psychicznie lub przytłaczający.
„Trzeba to lubić i chcieć”
Osoby niezaangażowane społecznie mówią niekiedy, że nie odczuwają wewnętrznej potrzeby do podejmowania tego rodzaju aktywności. Ta opinia łączą się z przekonaniem, że działalność społeczna jest nie tylko kwestią dobrych chęci i indywidualnych preferencji, co raczej wyjątkowego powołania, bynajmniej nie jest to zajęcie dla zwykłych śmiertelników („po prostu trzeba to czuć”). Widać, że aktywność społeczna jest silnie idealizowana, choć nietrudno zauważyć, że jest to również skuteczne wytłumaczenie niepodejmowania jakichkolwiek działań.
W badaniu o charakterze ilościowym 45% respondentów odpowiedziało, że nie czuje potrzeby angażowania się w wolontariat „formalny”, a 46% stwierdziło, że nie ma do tego odpowiednich cech charakteru.
„Zawiodłem się na ludziach”
Pewna część badanych odpowiadając na pytanie o przyczyny bierności społecznej, wskazywała na brak zaufania do innych ludzi. Nie wierzą w szczere intencje społeczników i mają obawy, że sami stając się społecznikami naraziliby się na niechęć i oskarżenia.
Inna wersja tej postawy wiąże się z przekonaniem, że aktywność społeczna nie ma sensu, jest nieskuteczna, nie rozwiązuje najistotniejszych problemów; jednym słowem to sprawa niepoważna i niewarta poświęcenia („nie mam czasu na takie głupoty”).
Brak zaufania i szeroko pojmowana postawa aspołeczna okazały się również istotnym czynnikiem powstrzymującym przed angażowaniem się w wolontariat „formalny”. 25% respondentów zadeklarowało, że nie ufa organizacjom pozarządowym. 21% badanych zgodziło się ze stwierdzeniem, że „skoro mnie nikt nie pomaga, to nie widzę powodu, aby pomagać innym”. 18% stwierdza, że nie lubi działać w grupie, a 16% nie wierzy w sens takich działań. 11% badanych miało zaś w przeszłości złe doświadczenia z wolontariatem.
„Dlaczego ja mam im pomagać?”
Ostatnią grupą powodów braku aktywności społecznej było myślenie w kategoriach indywidualnych zysków i strat. W opinii badanych działalność społeczna nie przynosi korzyści finansowych i niefortunnie dostarcza raczej wątpliwych korzyści psychologicznych. To aktywność niedoceniana, można powiedzieć, że to niepewna „inwestycja” wolnego czasu, energii i umiejętności.
W podtytułach użyte zostały cytaty z badania.
Badanie aktywności społecznej i wolontariatu składało się z części jakościowej (sześciu zogniskowanych wywiadów grupowych z osobami młodymi, w średnim wieku i seniorami niezaangażowanymi społecznie) oraz ilościowej (ankieta na próbie 1005 mieszkańców Polski powyżej 15 roku życia zrealizowana w listopadzie 2013 roku przez Millward Brown na zlecenie Stowarzyszenia Klon/Jawor).
Więcej na temat społecznej aktywności Polek i Polaków w najnowszym raporcie badawczym Stowarzyszenia Klon/Jawor. Publikacja już wkrótce w portalu ngo.pl.
Źródło: Stowarzysznie Klon/Jawor