Tomasz Schimanek, członek Rady Działalności Pożytku Publicznego, wyjaśnia dlaczego nie podpisał się pod opublikowanym wczoraj (20 lutego 2007) listem części członków RDPP oraz przedstawia swoje spojrzenie na problemy Rady.
Nie podpisałem się pod tym listem
bezpośrednio z tego powodu, że na 21 lutego zaplanowaliśmy jako
członkowie Rady rekrutujący się z organizacji pozarządowych
spotkanie robocze, poświęcone właśnie temu, aby porozmawiać o
problemach w funkcjonowaniu Rady i ustalić wspólnie działania
służące ich rozwiązaniu. Choć więc podzielam obawy i niepokoje
autorów Listu, to jednak uznałem, że publikowanie go 20 lutego, a
więc na dzień przed planowanym spotkaniem jest nieracjonalne i
sprzeczne z moim rozumieniem dialogu, na którym opiera się
funkcjonowanie Rady. Próbowałem także przekonać autorów Listu, aby
wstrzymać się jeden dzień z jego publikacją i dać szansę
porozmawiania na ten temat na spotkaniu pozarządowych
przedstawicieli w Radzie, jednak bez skutku. Wierzę, że moi koledzy
z Rady podpisani pod Listem podjęli tę decyzję w zgodzie z własnym
sumieniem, ale moje w tej sytuacji nie pozwoliło mi go
podpisać.
Rozumiem też ich niepokoje i intencje,
którymi kierowali się publikując list. Bo choć Rada pracowała przez
miniony rok nad wieloma kwestiami i przyjęła kilka znaczących
stanowisk, np. w odniesieniu do projektu ustawy o działalności
pożytku publicznego, rządowego Programu Fundusz Inicjatyw
Obywatelskich czy też ustawy o fundacjach, to jednak też mam
poczucie, że nasza skuteczność nie była wysoka.
Ocena skuteczności
Biorąc pod uwagę powyższe kryteria,
oceniłbym skuteczność Rady w sposób zróżnicowany. Rada ma możliwość
przygotowania opinii, choć nie zawsze ma na to wystarczająco dużo
czasu i nie zawsze dostaje na czas wszystkie istotne projekty.
Wypowiada te opinie, choć słabością jest niewątpliwie to, że są to
z reguły opinie jedynie kilku członków Rady i nie ma okazji do
tego, aby wewnętrznie, w Radzie, przedyskutować wspólne stanowisko.
Nieco gorzej oceniłbym wysłuchiwanie opinii Rady, przy czym tu
szwankuje zdecydowanie komunikacja bieżąca. Najgorzej oceniłbym
dialog pomiędzy Radą a ministrem. Choć uwagi i opinie Rady są nawet
czasami uwzględniane przez stronę rządową, to zdecydowanie brakuje
rozmowy na ten temat, możliwości wymiany argumentów i
poinformowania przez stronę rządową o uzasadnieniu odrzucenia bądź
przyjęcia stanowiska Rady.
O ile, więc zgadzam się z tym, że
Rada nie działa najlepiej, o tyle – w przeciwieństwie do moich
kolegów, sygnatariuszy Listu, którzy piszą, że nie są w stanie
zrozumieć przyczyn ograniczenia roli i rangi Rady – dla mnie są one
dość jasne. Trudno mi określić, która z nich jest najważniejsza,
ale mam przekonanie, że kryzys w funkcjonowaniu Rady wynika ze
splotu kilku, wzajemnie powiązanych czynników, które występując być
może z osobna, nie wywołałyby aż tak negatywnych skutków, jednak
ich nałożenie się na siebie dało efekt w postaci problemów w
funkcjonowaniu Rady i frustracji części jej członków.
cd.
Pierwszym jest osłabienie
dialogu prowadzonego z Ministrem Pracy i Polityki Społecznej.
Porównując pierwszy rok działania Rady drugiej kadencji z
funkcjonowaniem Rady pierwszej kadencji widać wyraźnie, że w
pierwszej kadencji Minister okazywał większe zainteresowanie
pracami Rady, już przez sam fakt regularnego pojawiania się
Ministra i/lub wiceministra zasiadającego w Radzie na jej
posiedzeniach. Oczywiście, trzeba zauważyć, że od lutego 2006 roku,
kiedy Rada drugiej kadencji została powołana, mieliśmy dwie ekipy
zarządzające Ministerstwem Pracy, kto inny Radę powoływał, kto inny
miał z nią następnie współpracować. To z pewnością powodowało
osłabienie ciągłości dialogu Rada - Minister, co wcale nie zmienia
faktu, że członkowie Rady nie odczuwają tego, że są bardzo swojemu
Ministrowi potrzebni. To oczywiście wywołuje pewne zniechęcenie w
Radzie, bo przecież została ona powołana do tego, żeby ministrowi
doradzać. Nie oceniam przyczyn tego stanu rzeczy i nie zarzucam
nikomu złych intencji, stwierdzam tylko, że brak reakcji ze strony
Ministra musi budzić wątpliwości wśród członków Rady, czy są oni w
ogóle słuchani.
Z tym związana jest druga kwestia,
brak jasnej, precyzyjnej, wspólnie ustalonej agendy prac
Rady. Posiadanie takiej agendy to jeden z fundamentów
prowadzenia dialogu, wszystkie jego strony, a w Radzie mamy
Ministra Pracy, przedstawicieli kilku innych resortów,
przedstawicieli samorządów terytorialnych i organizacji
pozarządowych, muszą, bowiem dokładnie wiedzieć, co i kiedy będzie
przedmiotem wspólnej dyskusji, także po to, aby się do niej dobrze
przygotować. Pierwszy rok działania obecnej Rady upłynął w związku
z tym na bieżących, trochę bezładnych i czasami chaotycznych
pracach nad kwestiami najpilniejszymi. Taki styl pracy rodził
kolejne problemy, o których piszę dalej. Po roku udało się
doprowadzić do ustalenia tematów, którymi Rada będzie zajmować się
w 2007 roku, ale po pierwsze teraz cała sztuka polega na tym, żeby
tę agendę systematycznie realizować, po drugie agendę przyjęła Rada
bez obecności przedstawiciela Ministra, nie mamy, więc pewności,
czy ten, któremu mamy doradzać, też ją akceptuje. Wystąpiliśmy do
Ministra o przyjęcie agendy i miejmy nadzieję, że tak się stanie,
co pozwoli nam trochę uporządkować pracę Rady i podnieść ich
jakość. Wydaje się jednak, że modelowo ustalanie takiej agendy
powinno się odbywać wspólnie z Ministrem, który uznając znaczenie
Rady, powinien mieć własne pomysły na jej wykorzystanie.
sposób funkcjonowania Rady
Nie sprzyja to rozwijaniu
kultury dialogu w Radzie, a raczej pogłębia tendencje do
nierozmawiania ze sobą, porozumiewania się poprzez jednostronne
komunikaty, usztywniania stanowisk i niechęci do słuchania innych.
Takie zachowania stymuluje także czasami głucha cisza po drugiej
stronie.
cd.
Jest również problem
aktywności i angażowania się członków Rady w jej prace, a
niestety część członków wyraźnie ma z tym problem, są tacy, których
przez rok nie miałem okazji w ogóle widzieć i nie wiem nawet jak
niektórzy z nich wyglądają. Dotyczy to części członków strony
rządowej i samorządowej, ale niestety, choć w znacznie mniejszym
stopniu także pozarządowej. Wspomniana chaotyczność prac Rady w
pierwszym roku rzeczywiście powoduje, że trudno czasami pogodzić
obowiązki w Radzie z codziennymi obowiązkami służbowymi, które ma
każdy z jej członków, zwłaszcza, że część osób musi pokonać dość
duże odległości, aby przybyć na spotkanie Rady czy zespołu, ale
absencja z pewnością nie przyczynia się do budowania prestiżu Rady.
Uporządkowanie prac Rady z jednej strony, z drugiej mobilizacja
członków z pewnością pozwolą ten prestiż odbudować.
Kolejna kwestia generująca
problemy, to obniżenie się jakości obsługi Rady, związane z
intensywnością prac Rady z jednej strony, ale także – według mnie –
z nadmiarem obowiązków realizowanych przez Departament Pożytku
Publicznego, który obsługą Rady się zajmuje. Mam wrażenie, że w
nawale innych zadań, obsługa Rady zeszła trochę na drugi plan. Tę
kwestię niewątpliwie należy bardzo szybko uporządkować, bo wobec
wspomnianych ograniczonych kontaktów Rady z kierownictwem
Ministerstwa Pracy, cały ciężar bieżących kontaktów spoczywa na
Departamencie. Sprawna obsługa Rady, a zwłaszcza szybka i skuteczna
komunikacja mają więc kolosalne znaczenie. Jak poważne skutki mogą
przynieść zakłócenia komunikacyjne Rada – Ministerstwo pokazała
sytuacja, w której w Ministerstwie właśnie utknął gdzieś projekt
zmian w ustawie o CIT proponujący likwidację ulg od darowizn.
Projektodawca, czyli Minister Finansów uznał, że skoro Rada nie
przedstawiła do tego projektu uwag, to zgadza się z nim, a Rada ich
nie przedstawiła, bo nie otrzymała tego projektu. Groziło to bardzo
wymiernymi skutkami w postaci utraty przez organizacje pozarządowe
co najmniej 250 milionów złotych z tytułu darowizn, jednak udało
się tę sprawę „odkręcić” na etapie prac parlamentarnych, również
przy zaangażowaniu członków Rady. Niewątpliwie usprawnienie
komunikacji, a także większa regularność kontaktów na linii
Departament – Rada mogą pomóc w bardziej skutecznym działaniu Rady
i wydaje się to sprawą niezbędną.
rola i umiejscowienie
Problemem systemowym jest także –
według mnie – skład Rady, w szczególności mam na myśli
przedstawicieli innych niż Ministerstwo Pracy resortów. Ich rola
jest niezręczna, dlatego, że nie mają oni jako administracyjnych
uprawnień do recenzowania w Radzie propozycji czy projektów
przygotowywanych przez inne resorty. To odbywa się z reguły w
formie uzgodnień międzyresortowych, bądź też w dyskusjach na Radzie
Ministrów. Stąd ich małe zaangażowanie w prace Rady i opiniowanie
dokumentów przesyłanych Radzie do zaopiniowania przez różnych
Ministrów.
Z uwagi na brak czasu nie będę już
rozwijał innych kwestii, które wiążą się z samym statusem Rady i
regulaminem jej funkcjonowania. Z pewnością dla skutecznego
działania Rady w przyszłości wymagają one zmian, które mam nadzieję
uda nam się wypracować i wdrożyć w tej kadencji Rady.
Mam świadomość, że to dość pobieżne
przedstawienie sytuacji w Radzie i oczywiście subiektywne, ale
wskazujące na złożoność czynników, które wpływają na dotychczasowe
działania Rady. Oczywiście rodzi się pytanie, co powoduje te
zjawiska, czy nieświadomość, brak czasu, zła wola? Na to trudno mi
odpowiedzieć, wierzę jednak w dobre intencje wszystkich
wymienionych powyżej i sądzę, że identyfikacja problemów pozwoli na
poszukanie ich rozwiązań i nadal – mimo trudnej sytuacji - nie
tracę nadziei, że uda się wspólnie tę pracę wykonać.
Tekst został napisany 21 lutego 2007, przed wspomnianym spotkaniem pozarządowych przedstawicieli w Radzie.