Czy ustawa o działalności lobbingowej sprzyja organizacjom pozarządowym?
Na początku lipca 2005 Sejm uchwalił ustawę o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa. Na uregulowanie tej kwestii długo czekały stowarzyszenia skupiające lobbystów i organizacje, które za cel stawiają sobie walkę z korupcją. Prace nad ustawą przeciągały się niemiłosierne. Nie przyśpieszyła ich "afera Rywina" ani skandal wywołany kontaktami posła Andrzeja Pęczaka z lobbystą Markiem Dochnalem i w zasadzie uchwalenie jej na ostatniej prostej można traktować jako swego rodzaju niespodziankę.
Teoretycznie więc nie sprawdziły się obawy, że
ustawa lobbingowa może posłużyć ograniczeniu dialogu społecznego.
Organizacje pozarządowe obawiały się, że ustawa wprowadzi zbyt
ostre rygory dla wszystkich, którzy będą starali się kontaktować z
politykami i wysokimi urzędnikami państwowymi, chcąc na przykład
przedstawić swoją opinię na temat jakiegoś projektu ustawy czy
rozporządzenia. Mówiąc prościej środowisko pozarządowe obawiało
się, że zostanie wrzucone do jednego worka z przedsiębiorcami i
zawodowymi lobbystami, tracąc w ten sposób możliwość lobowania za
rozwiązaniami, które służyłyby nie interesom komercyjnym, ale
obywatelskim. Definicja lobbingu rozwiązuje ten problem, ale tylko
do pewnego stopnia, o czym za chwilę.
Ustawa wprowadza szereg ciekawych rozwiązań,
które jeśli sprawdzą się w praktyce, mogą pomóc w efektywnym
śledzeniu procesu legislacyjnego. W rozdziale drugim możemy na
przykład przeczytać, że Rada Ministrów będzie przygotowywać raz na
pół roku program prac legislacyjnych dotyczący projektów ustaw.
Program ma być ogłaszany w Biuletynie Informacji Publicznej. Na
podobnych zasadach mają być przygotowywane i ogłaszane programy
poszczególnych resortów, które mają obejmować także projekty
rozporządzeń. Publikowane mają być także wszelkie dokumenty
dotyczące prac na projektami ustaw i rozporządzeń, a więc
stenogramy z posiedzeń i spotkań dotyczących danego aktu prawnego.
Po ogłoszeniu informacji w BIP wszyscy zainteresowani mogą zgłosić
chęć udziału w pracach nad danym projektem ustawy czy
rozporządzenia, wypełniając odpowiedni formularz. W przypadku
projektów ustaw, kiedy już trafią do Sejmu może zostać
przeprowadzone tak zwane publiczne wysłuchanie (szczegółowe zasady
wysłuchania mają zostać opisane w regulaminie sejmu). W przypadku
projektów rozporządzeń publiczne wysłuchanie organizuje właściwy
resort na ogólnych zasadach opisanych w ustawie.
Na zawodowych lobbystów (podkreślenie jest
tutaj istotne) nałożono szczególne obowiązki. Po pierwsze, chcąc
prowadzić swoją działalność muszą uzyskać wpis do odpowiedniego
rejestru udostępnianego w BIP, który prowadzi minister właściwy do
spraw administracji publicznej. Bez uzyskania wpisu do rejestru
zawodowy lobbysta, który mieści się w ustawowej definicji, nie może
wykonywać swojej działalności pod rygorem surowych kar pieniężnych
(do 50 tys. złotych) nakładanych przez ministra w drodze decyzji
administracyjnej. Działalność lobbingowa podlega też kontroli
pełnionej przez odpowiednich kierowników urzędów. W zamian zawodowi
lobbyści uzyskują ważny przywilej opisany w art. 14 - mogą w sposób
całkowicie legalny prowadzić swoją działalność w siedzibie urzędu
obsługującego organ władzy publicznej, a więc na przykład w
kancelarii Sejmu, czy w dowolnym ministerstwie. Kierownik takiej
instytucji ma obowiązek zapewnić podmiotom wykonującym zawodową
działalność lobbingową dostęp do kierowanego przez siebie urzędu w
celu, jak to ujmuje ustawa "właściwego reprezentowania interesów
podmiotów, na rzecz których wykonywana jest ta działalność".
Ustawa wprowadza również nowe przepisy do
ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora oraz ustawy o radzie
ministrów wzmagające kontrolę nad pracownikami biur obsługujących
kluby i koła poselskie oraz osób zatrudnionych w gabinetach
politycznych ministrów. Nowe przepisy zmierzają do ograniczenia
możliwości wywierania nielegalnych nacisków na posłów, senatorów i
ministrów za pośrednictwem osób trzecich pracujących w ich
najbliższym otoczeniu (np. współpracowników społecznych).
Na pierwszy rzut oka wygląda, więc że mamy do
dyspozycji nowy bardzo pożyteczny akt prawny. Ustawa nie zaczęła
jednak jeszcze funkcjonować (w życie wejdzie dopiero w marcu 2006
roku), ale już wzbudza pewne kontrowersje. Profesor Winczorek w
artykule w "Rzeczpospolitej" wskazuje na przykład, że ustawa tworzy
podmiotowy katalog instytucji prawodawczych, które mają obowiązek
niejako otworzyć się na lobbystów, ale w ich gronie z niewiadomych
przyczyn nie znalazł się Prezydent. Inny zarzut wobec ustawy
dotyczy rozwiązań kontrolnych odnośnie działań lobbingowych.
Kontrolą mają zajmować się urzędnicy instytucji, które jednocześnie
są podmiotami działalności lobbingowej. Zdaniem Winczorka takie
rozwiązanie grozi nadmierną uznaniowością i niejednolitością zasad
kontroli, ja dodałbym do tego jeszcze oczywiste ryzyko pojawienia
się konfliktu interesów. Z podobnych względów ustawę skrytykowało
Stowarzyszenie Profesjonalnych Lobbystów w Polsce. Organizacja
zwróciła uwagę na to, że ustawa została przygotowana w trudnym do
zrozumienia pośpiechu, a część jej zapisów jest czysto życzeniowa
(np. enigmatyczny zapis mówiący, że kierownicy urzędów mają
obowiązek zapewnienia odpowiednich warunków do prowadzenia
działalności lobbingowej). Dość niefortunne są zapisy dotyczące
publicznych wysłuchań organizowanych przez resorty. Art. 9 ust 4
mówi, że jeśli "[.] ze względów lokalowych, w szczególności ze
względu na liczbę osób chętnych do wzięcia udziału w wysłuchaniu
publicznym, nie jest możliwe zorganizowanie wysłuchania publicznego
dotyczącego projektu rozporządzenia, podmiot uprawniony do jego
organizacji może: [.] odwołać wysłuchanie publiczne, podając w
Biuletynie Informacji Publicznej przyczyny odwołania". Zapis ten
może stać się polem do nadużyć, z tego względu, że daje
ministerstwom możliwość omijania instytucji publicznego
wysłuchania.
Z punktu widzenia organizacji pozarządowych
najważniejsza jest jednak ogólna wymowa ustawy. Podział między
zawodową i niezawodową działalność lobbystyczną tylko teoretycznie
rozwiązuje problem organizacji, które nie chciałyby być traktowane
w tym przypadku tak samo, jak komercyjni lobbyści. Trzeba zauważyć,
że choć na organizacje, które chciałyby okazjonalnie lobbować za
określonymi rozwiązaniami prawnymi nie nałożono dodatkowych
obowiązków rejestracyjnych, kontrolnych i innych wynikających z
ustawy, to nie dotyczą ich także przepisy mówiące o tym, że
kierownicy urzędów mają obowiązek ułatwienia im działalności
lobbingowej. Teoretycznie więc organizacje niewystępujące jako
zawodowi lobbyści nie mają też prawa do prowadzenia działalności
lobbingowej w siedzibach urzędów i nie mają co liczyć na pomoc z
ich strony. Jeśli dodamy do tego fakt, że sama definicja lobbingu
nie jest doskonała (ponieważ mówi bardzo ogólnie o wszelkiego
rodzaju "działaniach zmierzających do wywarcia wpływu na organy
władzy publicznej w procesie stanowienia prawa"), może się nagle
okazać, że miękkie rzecznictwo interesów, takie jakie miało na
przykład miejsce przy okazji prac na ustawą o działalności pożytku
publicznego i o wolontariacie teraz będzie wchodzić w zakres
zawodowej działalności lobbingowej i będzie wymagać dajmy na to
wynajęcia przez organizacje pozarządowe jakiegoś profesjonalnego
lobbysty. Już teraz dochodzą słuchy, że przedstawiciele organizacji
pozarządowych nie są mile widziani w niektórych komisjach sejmowych
i przez niektórych posłów. Oby ustawa o działalności lobbingowej w
procesie stanowienia prawa nie dała pretekstu dla ograniczenia i
tak niewielkiej roli organizacji pozarządowych w tym procesie.
Praktyka pokaże, czy ustawa o lobbingu zaszkodzi czy pomoże
organizacjom w dialogu z instytucjami publicznymi.