To pytanie w liście do redakcji zadaje Adam K. Podgórski, przewodniczący zarządu Rudzkiego Stowarzyszenia Pomocy Ofiarom Przestępstw, wieloletni działacz organizacji pozarządowych.
Niezależnie bowiem, jak wielka byłaby wysokość
regulaminowych czy statutowych składek, zawsze są trudności z ich
pozyskaniem przez skarbnika. W stowarzyszeniu, któremu obecnie
prezesuję, początkowo ustaliliśmy wysokość opłat członkowskich na 5
złotych miesięcznie. Tyle płaci się tygodniowo za dwie poważniejsze
gazety, albo za jedno czasopismo kolorowe (niektóre, bo z reguły
więcej). Kiedy przyszło do egzekwowania składek, rozległy się jęki.
Uchwaliliśmy w zarządzie, że zmniejszamy składki do poziomu 2 zł
miesięcznie oraz postanowiliśmy, że małżeństwa należące do
stowarzyszenia płacą pojedynczą składkę. Na to jeden z członków,
który nie opłacił ani jednej składki w poprzednim wymiarze
zrezygnował z przynależności do stowarzyszenia. Trudno!
Zastanawiamy się teraz, czy ustanowić
wysokość składki na poziomie 50 groszy, 10 groszy, czy w ogóle z
nich zrezygnować. Bo co będzie, kiedy 1.20 zł na rok dla kogoś
okaże się kwotą zbyt wielką?
Bez żadnego jednak szyderstwa: zasadne jest pytanie: czy
płacenie składek członkowskich jest konieczne? Czy można
zrezygnować z pobierania składek, gdy stowarzyszenie jest zdolne
zapewnić sobie inne dochody? Czy ludzie, członkowie stowarzyszenia,
które nie prowadzi działalności gospodarczej i działa całkowicie na
zasadzie non profit, ludzie, którzy poświęcają swój własny
czas, wiedzę, umiejętności, doświadczenie, korzystają z własnych
samochodów, komputerów, wydają własne pieniądze, by bez złotówki
zysku pomagać innym, powinni płacić jakieś wymyślone przez
ustawodawcę składki członkowskie? Z największym szacunkiem dla
cudzych pasji (sam jestem maniakiem na wielu płaszczyznach, gotowym
do danin pieniężnych) niech sobie płacą, wędkarze, myśliwi, hodowcy
gołębi, jeżeli służy to realizacji ich celów. Ale czy muszą płacić
ludzie niosący bezinteresowną pomoc ofiarom wypadków
komunikacyjnych, przestępstw, przemocy w rodzinie,
zgwałceń?
Przyjrzyjmy się przepisom. Ustawa z dnia 7 kwietnia 1989
roku – Prawo o stowarzyszeniach – w artykule 10 ust. 1 pkt. 7
postanawia: Statut stowarzyszenia określa w szczególności: (...)
sposób uzyskiwania środków finansowych oraz ustanawiania składek
członkowskich. Jest to więc warunek sine qua non (nie do
końca), konieczny do spełnienia, dla zarejestrowania stowarzyszenia
w rejestrze stowarzyszeń zwykłych albo w Krajowym Rejestrze
Sądowym.
Z kolei w art 33. ust. 1 ustawy czytamy: Majątek
stowarzyszenia powstaje ze składek członkowskich, darowizn,
spadków, zapisów, dochodów z własnej działalności, dochodów z
majątku stowarzyszenia oraz ofiarności publicznej.
Zatem ponówmy pytanie: składki członkowskie są konieczne,
czy nie?
Wbrew kategorycznym, pozornie, postanowieniom ustawy,
twierdzę od dawna, że nie! W przekonaniu utrzymuje mnie opinia
osoby bardziej kompetentnej: Pawła Sarneckiego, autora publikacji
„Prawo o stowarzyszeniach. Komentarz”. Na str. 75
wydania II, pisze: Opłacanie składek jest jednym z obowiązków
członków stowarzyszenia. Postanowienia o składkach należą do
obowiązkowych materii statutów (por. art 10 ust. 1 pkt 7). Ponieważ
jednak powoływanie stowarzyszeń jest jednym z przejawów wolności
obywatelskich, przy możliwie minimalnie wprowadzanych
ograniczeniach, należy uznać, że funkcjonowania stowarzyszeń nie
wprowadzających tego obowiązku jest możliwe.
Zarząd nasz na najbliższym Zgromadzeniu Walnym
zamierza „podjąć temat” i dokonać stosownych zmian w statucie.
Wtedy ze statutu znikną wszystkie zapisy o składkach członkowskich,
albo składki sprowadzone zostaną do minimum. Tylko kolejny problem.
Czy sądowy wydział gospodarczy KRS zaakceptuje te zmiany i dokona
zmiany. „Gazeta.ngo.pl” wielokrotnie pisała o niekompetencji i złej
woli sędziów wobec stowarzyszeń pozarządowych.
Formuję zatem, raz kolejny, pytanie. Jak naprawdę jest z tymi
składkami? Najbardziej cieszyłaby mnie odpowiedź kompetentnych
znawców prawa o stowarzyszeniach. Ale opinie członków NGO będą dla
mnie cenną wskazówką.
[1] Wydawca:
Zakamycze, 2002;