Czy ruchy nieformalne zastąpią organizacje? To społeczna broń szybkiego reagowania
ZAŁĘSKI: Tak jak organizacje pozarządowe prowadzą działania w obszarach, w których działania jednostek publicznych nie są efektywne, tak nowe inicjatywy wypełniają przestrzeń pomiędzy organizacjami formalnymi, przestrzeń, w której stowarzyszenia i fundacje z racji swojej specyfiki nie potrafią działać.
Zacznijmy od zdefiniowania, czym są nowe ruchy społeczne. To związki, które zrzeszają ludzi zarówno wokół spraw nowych (debaty o przestrzeni miejskiej, wolność w Internecie), jak i problemów aktualnych od dawna (takich jak edukacja i pomoc społeczna), podejmowanych w nowy sposób. Ich główną siłą – i główną przyczyną trudności przy ich opisie – jest łatwość tworzenia, szybkość reagowania i prędkość rozpadu.
Aktywność nieformalna jest siłą wykorzystującą nowe technologie – internetowe możliwości komunikowania się, z pominięciem – a przynajmniej z ograniczeniem – roli „centrów decyzyjnych”. Działania zwykle są inicjowane jako forma sprzeciwu i buntu wobec konkretnych zjawisk społecznych, ich trwałość może więc w prosty sposób wynikać ze skuteczności podjętych działań, czyli tego, czy i jak szybko uda się osiągnąć cel. Działania sieci aktywistów mogą być skoordynowane bez konieczności posiadania jakiejkolwiek dodatkowej infrastruktury (biuro, siedziba). Jak pokazała akcja przeciwko podpisaniu porozumienia ACTA, bardzo silny i gwałtowny protest – jeśli okaże się skuteczny – może się zakończyć równie szybko, jak się rozpoczął. Sieci powstają w odpowiedzi na aktualnie „gorący” dla członków danej sieci społecznej problem i po jego rozwiązaniu znikają lub przechodzą w stan „uśpienia”. Mapa aktywności nieformalnych przypomina więc powierzchnię podgrzewanej cieczy, na której w miarę wzrostu temperatury pojawiają się i znikają pęcherze z parą.
Naturalni sojusznicy
Hybrydowy (realno-wirtualny) sposób działania inicjatyw nieformalnych sprawia, że nowe ruchy społeczne z definicji nie przyjmują zhierarchizowanej struktury, ale działają jako sieci społeczne. Sieciowość polega na braku sformalizowanej i zhierarchizowanej struktury wewnętrznej, otwartości na zewnątrz (błyskawiczne „przyjmowanie” nowych członków) i działaniu opartym na mobilizacji w odpowiedzi na konkretne problemy i konflikty. Warto zauważyć, jak istotnym narzędziem kontroli społecznej staje się nieformalna sieć, która – potencjalnie – w sytuacji zagrożenia interesu osób, które zrzesza, może obudzić się, przekonfigurować i zacząć działać w celu rozwiązania ewentualnego problemu. Dodatkowo, nowe ruchy społeczne wykazują tendencję do łączenia różnych elementów tematycznych w podejmowanych działaniach (od ekologii po politykę społeczną) oraz – jeśli zachodzi taka potrzeba – nawiązują kontakty ze sformalizowanymi organizacjami (stowarzyszeniami, fundacjami).
Organizacje sformalizowane stanowią swego rodzaju „kotwicę prawną” dla organizacji nieformalnych. W sytuacji, gdy dla przeprowadzenia jakiegoś działania niezbędny jest formalny dokument, zgoda na zgromadzenia, konieczność wystąpienia z oficjalnym pismem, organizacje nieformalne tworzą koalicję z organizacjami formalnymi, czasowy alians, który trwa jedynie do momentu rozwiązania określonego problemu. Widać więc, że organizacje nieformalne są istotnym elementem krajobrazu aktywności społecznej, który nie rości sobie pretensji do zagospodarowania pola zajętego przez społeczne organizacje posiadające osobowość prawną. Tak jak organizacje pozarządowe prowadzą działania w obszarach, w których działania jednostek publicznych nie są efektywne, po prostu się nie sprawdzają, tak nowe inicjatywy wypełniają przestrzeń pomiędzy organizacjami formalnymi, przestrzeń, w której stowarzyszenia i fundacje z racji swojej specyfiki nie potrafią działać. Widziana w ten sposób, aktywność inicjatyw nieformalnych nie jest w żaden sposób konkurencyjna dla organizacji pozarządowych, natomiast stanowić może ich istotne dopełnienie i powinna być przez NGO-sy w miarę możliwości wspierana. Organizacje powinny starać się mieć kontakt z sieciami nieformalnymi, stanowić dla nich naturalne źródło informacji, wsparcia organizacyjnego i technicznego czy prawnego. Dzięki takiej współpracy, organizacjom łatwiej będzie zrozumieć potrzeby i problemy lokalnego środowiska i tym samym będą one zdolne lepiej wypełniać swoją misję. W koalicji z naturalnym sojusznikiem, jakim są ruchy nieformalne, siła działania organizacji i zdolność wywoływania zmiany społecznej będzie znacznie większa.
Kto tu jest liderem?
Jak pokazują wyniki badań, osoby o silnej potrzebie kontroli nad wynikami własnych działań i zachowań są bardziej prospołeczne niż osoby o niskich potrzebach w tym zakresie. Wydaje się więc, że wraz z instytucjonalizacją tradycyjnych podmiotów trzeciego sektora – stowarzyszeń i fundacji, kiedy ich działania stają się coraz bardziej sformalizowane i zewnętrznie sterowane – przestają być one atrakcyjne dla osób o silnej orientacji prospołecznej, zwłaszcza gdy takie osoby nie są ulokowane w strukturach władzy organizacji pozarządowych i ich ewentualne zaangażowanie w działalność tych organizacji nie łączy się z poczuciem sprawstwa.
Można więc przypuszczać, że liderami nowych inicjatyw są osoby o silnej potrzebie poczucia sprawstwa, możliwości kontroli tego, co się dzieje. Są to ludzie, którzy lubią decydować o swojej wolności, o swoim zaangażowaniu, nie mają potrzeby wchodzenia w zastane struktury. Warto o tym pamiętać, współpracując z niezależnymi inicjatywami, koncentrować się na dialogu i opierać na zasadzie pomocniczości, zamiast próby narzucania własnych sposobów działania. Tylko wtedy partnerstwo pomiędzy organizacjami pozarządowymi a nowymi aktorami społeczeństwa obywatelskiego ma szansę uzyskać dynamikę i nową energię pozwalającą myśleć o wpływie na realne zmiany społeczne.
Mapa aktywności nieformalnych przypomina powierzchnię cieczy, na której w miarę wzrostu temperatury pojawiają się i znikają pęcherze pary.