Lokalny Program Rewitalizacji (LPR) rozpoczął się w 2005 roku, a jego obecna edycja dobiega końca już za rok. Sprawdzamy, na ile zaplanowano w nim udział organizacji pozarządowych, czy organizacje włączyły się w realizację oraz jakie są możliwości dla trzeciego sektora w przyszłości.
Jak można przeczytać na stronie Urzędu Miasta: „misją LPR jest koordynacja wybranych polityk m. st. Warszawy na obszarach objętych rewitalizacją oraz wsparcie dzielnic w prowadzeniu działań ukierunkowanych na przywracanie do życia i zrównoważony rozwój określonych obszarów, które utraciły dotychczasowe funkcje społeczne i gospodarcze”.
Jak to rozumieć? Oznacza to, że wdrażanie programu przeniesiono na lokalny poziom dzielnicowych mikroprogramów, które z największym natężeniem funkcjonują na Pradze Północ, Pradze Południe, Targówku, w Śródmieściu i na Woli. W tych dzielnicach znajduje się najwięcej tzw. obszarów kryzysowych, a nadrzędnym celem programu jest właśnie „odnowa i ożywienie wybranych, obecnie kryzysowych obszarów miasta”. Na stronie UM wymieniono też cele szczegółowe: ożywienie społeczno-gospodarcze poprzez podniesienie jakości przestrzeni publicznej, zgodnie z zasadami ładu przestrzennego i estetyki oraz promowanie przedsiębiorczości; rozwój turystyki i kultury w oparciu o zasoby dziedzictwa kulturowego; zwiększenie bezpieczeństwa mieszkańców oraz poprawa możliwości komunikacyjnych wewnątrz osiedli oraz integracja mieszkańców, zapobieganie i przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu.
Realizacja programu to obecnie 57 projektów dzielnicowych oraz 83 projekty prowadzone przez realizatorów innych niż jednostki miasta. Chociaż cele sformułowane w programie wydają się interesujące i osiągalne dla stowarzyszeń i fundacji, wśród partnerów Ratusza zdecydowanie przeważają (77%) wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe. Jak wyjaśniają koordynatorzy dzielnicowych mikroprogramów, projekty realizowane w ramach LPR to głównie działania infrastrukturalne, czyli mówiąc wprost remonty najbardziej zaniedbanych budynków, a takie działania z oczywistych względów leżą w polu zainteresowań wspólnot i spółdzielni.
Nagabywani o aktywność organizacji pozarządowych koordynatorzy jednomyślnie odsyłają mnie do koordynowanego przez Paulinę Szczęsną z Biura Pomocy i Projektów Społecznych pilotażowego programu rewitalizacji społecznej „Blok, podwórko, kamienice – ożywiły się dzielnice”. Pilotaż dobiega właśnie końca, a zrealizowano go w ramach Priorytetu I Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki na lata 2007-2008 na terenie trzech warszawskich dzielnic: na Pradze Południe, Pradze Północ oraz na Targówku. Urobek jest całkiem pokaźny: różnego rodzaju działania przeprowadzono na 35 praskich podwórkach i w 5 ogródkach ekologicznych. Powstały też dwa kluby młodzieżowe, klub integracji społecznej oraz poradnia rodzinna. Kto za to odpowiada? Miasto st. Warszawa jako lider i jego partnerzy: Ośrodek Pomocy Społecznej na Pradze Południe, organizacje pozarządowe: Stowarzyszenie „Wspólne Podwórko”, Stowarzyszenie „Odblokuj” oraz Stowarzyszenie Monopol Warszawski.
O pierwszych ocenach tego projektu ngo.pl rozmawia z Tomaszem Pactwą, dyrektorem Biura Pomocy i Projektów Społecznych.
Tomasz Pactwa: – Wiemy już na pewno, że nie należy tworzyć podziału na rewitalizację infrastrukturalną i społeczną. Jest po prostu rewitalizacja, która ma dwa aspekty, dlatego też działania należy planować dwutorowo. Oczywiście każde pojedyncze działanie nie musi uwzględniać obu aspektów, ale myślenie powinno być cały czas dwukierunkowe.
Przeprowadzona ewaluacja programu „Blok, podwórko, kamienice – ożywiły się dzielnice” oraz programu profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych pozwala nam wypracować we współpracy z innymi biurami Ratusza możliwe działania w zakresie rewitalizacji społecznej dzielnic. Jesteśmy teraz w stanie stworzyć kolejną koncepcję, która nie wymaga już dofinansowania z UE – będzie realizowana siłami miasta – choć oczywiście nie na tym samym poziomie finansowania, który umożliwiały działania projektowe.
Kluczem opracowania wspomnianej koncepcji jest stworzenie systemu, w ramach którego we współpracę włączą się wszystkie zaangażowane strony tj. organizacje, szkoły, świetlice i jednostki urzędu miasta. Określenie przyszłych działań, obszarów ich realizacji oraz funkcji poszczególnych podmiotów sprawi, że każdy drobny projekt, których jest mnóstwo w Warszawie, będzie wzmacniał ten system. Kiedy nie ma systemu, drobne projekty giną, a ich efekty są marnotrawione. Naszym celem jest lepsze wykorzystanie potencjału zarówno organizacji pozarządowych, jak urzędników i instytucji, w tym także kuratorów sądowych.
T.P: – Klasyczny problem: brak korelacji działań pomiędzy instytucjami publicznymi a organizacjami pozarządowymi. Nawet jeśli wspólnie organizujemy projekt, to często na pewnym etapie pojawia się dysonans. W pilotażu zastosowaliśmy nowoczesne metody zarządzania angażujące wszystkich partnerów: dzielnice, OPS-y, NGO-sy, ZGN-y. Wyboru podwórek do rewitalizacji dokonała komisja, w której skład wchodzili wszyscy przedstawiciele, tak aby każda ze stron mogła wyrazić swoje stanowisko. Pomimo podjętych starań zdarzały się sytuacje, w których organizacja rozpoczynając prace na jednym z ustalonych podwórek dowiadywała się od tamtejszych mieszkańców, że nieruchomość gruntowa ma nieuregulowany status prawny. Mieliśmy również do czynienia z sytuacją, w której ZGN miał wątpliwości co do proponowanego przez partnera sposobu zagospodarowania podwórka. Staraliśmy się rozwiązywać pojawiające się problemy projektowo, dzięki komunikacji wewnętrznej, ale był w tym potencjał konfliktu.
Często pracownik administracji wchodzący w środowisko bywa postrzegany jako intruz – takie informacje również przyniosła przeprowadzona przez nas ewaluacja. Powinniśmy to zmienić. Zależny nam na wspólnym rozwiązywaniu problemów. To wszystko potwierdza tezę, że programy nie mogą być jednorazowe, krótkofalowe i realizowane bez zaangażowania mieszkańców. Najlepsze efekty w ramach pilotażu zostały osiągnięte tam, gdzie inicjatywa wyszła od mieszkańców. Wykazywali wtedy większą aktywność, angażowali swój czas, a nawet dodatkowe środki. Takie inicjatywy należy wspierać, gdyż mają one sens i dają pewność utrzymania podwórek. Oczywiście zdarzały się również takie miejsca, w których pracowali wyłącznie wolontariusze, a mieszkańcy stali z założonymi rękami i kontrolowali, „co nam tu robią”. Jest to dla nas konkretna wiedza: o rekrutacji do tego rodzaju programu muszą decydować mieszkańcy – włączając w to oczywiście lokalne organizacje pozarządowe. Wówczas efektywność pomocy znacząco wzrośnie. Celem jest rozbudzenie w ludziach świadomości, że mogą wpływać na swoje otoczenie. W ramach programu powstała też poradnia, kluby młodzieżowe oraz klub integracji społecznej. Zależy nam na wspieraniu tych inicjatyw, aby mogły nadal trwać po zakończeniu realizacji programu.
T.P: – W pierwszym kwartale przyszłego roku planujemy ogłosić zupełnie nowy konkurs skierowany do organizacji na wsparcie działań rewitalizacyjnych – zakładamy, że obszar będzie bardzo ograniczony, możliwe, że wskazany zostanie nawet konkretny, niewielki rejon. Bierzemy pod uwagę również ogłoszenie tak sprofilowanego konkursu, aby jego realizacja pomogła wypełnić ewentualne luki w systemie np. na przeprowadzenie superwizji świetlic środowiskowych lub wzmożone działania streetworkerów.
Na pewno kluczem będzie długofalowy efekt projektu, a taki gwarantuje tylko współpraca z mieszkańcami. Nie zamierzamy definiować tego, w jaki sposób organizacja powinna ją realizować – wymagamy jedynie podjęcia takich działań. Zależy nam np. na tworzeniu lokalnych grup wsparcia wokół podwórek czy szkół, jak również na nawiązaniu współpracy pomiędzy świetlicą i szkołą w sprawie konkretnego problemu dziecka bądź dzieci w danej szkole. Wiele takich działań już się dzieje, chcemy je jednak wzmacniać i adresować konkursy bardzo lokalnie, by dopasowywać je do konkretnego problemu. Są to kwestie, których my jako urzędnicy nie jesteśmy w stanie sami rozwiązać. Należy powiedzieć sobie otwarcie – zarówno organizacje, jak i instytucje publiczne działają dla dobra mieszkańców i tylko wspólnie możemy doprowadzić do rozwiązania problemów.
Co miesiąc UM Warszawa ogłasza konkursy, których celem jest znalezienie partnera do projektów z różnych dziedzin. Organizacje składają oferty i jeśli propozycja jest ciekawa, wspólnie piszemy projekt, a następnie próbujemy zdobyć fundusze na realizację. Za każdym razem ustalamy, kto zostanie liderem i przyporządkowujemy sobie określone role. Zgłasza się wiele organizacji, ale oczywiście mogłoby ich być o wiele więcej. Kilka z takich projektów dotyczyło rewitalizacji.
T.P: – Za każdym razem ogłoszenie publikowane jest w Gazecie Wyborczej i zamieszczane na stronie internetowej www.bip.um.warszawa.pl. Ten mechanizm działa od 3 lat, a jego efektem jest podpisanie około 100 umów partnerskich z organizacjami pozarządowymi, firmami i podmiotami prywatnymi, gdyż art. 28a ustawy o zasadach prowadzenia polityki rozwoju daje nam możliwość wchodzenia w partnerstwo społeczne na podstawie konkursu. Warunkiem podstawowym jest to, że podmiot zgłaszający się do konkursu musi wskazać konkretne źródło finansowania projektu.
Nie zawsze oczywiście miasto jest liderem, jednak ze statystyk wynika, że wówczas projekt ma większe szanse na otrzymanie dofinansowania. Podejście partnerskie w projektach unijnych owocuje tym, że uczymy się nawzajem jak funkcjonuje urząd, a jak organizacja. Wypracowujemy też bardziej efektywne interdyscyplinarne rozwiązania. Spory wewnątrz konsorcjum projektowego przynoszą zwykle pozytywne skutki w przyszłości. Przykładem może być współpraca z Akademią Leona Koźmińskiego w ramach projektów z zakresu przedsiębiorczości. Zrealizowany w partnerstwie projekt okazał się dużym sukcesem, a założone firmy działają do dziś.
T.P: – Od roku pracujemy w Ratuszu nad nowym programem. Wiem, że powstała pierwsza robocza wersja, która jest obecnie modyfikowana. Nadzór nad pracami prowadzi Biuro Polityki Lokalowej. My, ze swojej strony, będziemy starali się zmodyfikować zadania dotyczące rewitalizacji społecznej, zwracając szczególną uwagę na działania oddolne, integrację oraz współpracę różnych sektorów.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)