Na początek ankieta: „Fryzjerzy Świata wobec AIDS. HIV/AIDS. Program edukacyjno-profilaktyczny L’Oréal”. Do wypełnienia otrzymał ją każdy, kto przyszedł 16 września 2008 r. do kawiarni Kępa Cafe, przy ul. Finlandzkiej 12 A w Warszawie. To był wstęp do dyskusji o współpracy trzech sektorów: prywatnego, publicznego i społecznego, zorganizowanej w ramach Tygodnia Obywatelskiego przez Forum Odpowiedzialnego Biznesu.
Fryzjerzy świata
Ankietę, którą opracowano we współpracy z Global Business
Coalition on HIV/AIDS, otrzymują fryzjerzy firmy L’Oréal,
uczestniczący w szkoleniach o AIDS.
– Najpierw w firmie były kontrowersje – przyznaje uczestniczka
dyskusji, Maria Majdrowicz, dyrektor ds. Komunikacji Korporacyjnej
L’Oréal Polska. – Baliśmy się, że pojawią się złe skojarzenia.
Zdaliśmy się na naszych fryzjerów, który odnieśli się przychylnie
do tej inicjatywy. Powiedzieli nawet, że to ich nobilituje. W wielu
krajach ten program spotkał się z wielkim zainteresowaniem. Jedyny
problem to akceptacja społeczna. Bo na przykład, przyjedzie pani
Basia do salonu fryzjerskiego na Saskiej Kępie, do którego chodzi
od dziesięciu lat i nagle zauważy na ścianie certyfikat: ten salon
uczestniczył w projekcie Fryzjerzy Świata wobec AIDS. Co wtedy pani
Basia pomyśli?
Dobre piwo
Biznes jest po to, żeby zarabiać pieniądze. Czy warto angażować
się społecznie, czy wystarczy produkować dobre piwo i dzięki temu
rozwijać gospodarkę? To pytanie było skierowane do Justyny
Piszczek, kierownika ds. programów odpowiedzialności społecznej
Grupa Żywiec.
– Poprzez skalę działalności gospodarczej, chcemy podnosić
standard życia społeczności, wśród której funkcjonujemy. Im
bardziej lokalnie, tym bardziej społecznie. W Polsce firmy dojrzały
do tego, żeby być obywatelem społecznym. Nie miały z tym problemu
firmy międzynarodowe, bo przykład szedł z zagranicy –
odpowiedziała. – Dofinansowujemy szkolenia dla lekarzy. Czasem
kupujemy karetkę. Działania prowadzimy od lat. Inicjatywa wychodzi
zawsze od lokalnego środowiska społecznego.
Wolontariat pracowniczy
– W mojej firmie nie prowadzimy programu wolontariatu
pracowniczego – przyznaje Maria Majdrowicz. – Wiem, że niektórzy
nasi pracownicy biorą udział w jakimś wolontariacie prywatnie, ale
o tym głośno nie mówią. Poza tym pracuje dużo ludzi młodych, między
- a 25. rokiem życia i oni jeszcze nie czują potrzeby pomagania,
nie mają takiego rodzaju wrażliwości.
– To potencjał niewykorzystany – mówi Justyna Piszczek. –
Niektórzy pracownicy działają społecznie, ale się tym nie chwalą.
Jednak w ludziach jest potrzeba działania. Na przykład, do
charytatywnego biegu zgłosiło się nadzwyczaj dużo ludzi z mojej
firmy.
– Najgorsze co można zrobić, to stworzyć atmosferę, w której
pracownicy są zobowiązani do pracy społecznej. Poprzez wolontariat
trzeba siebie realizować – dodaje uczestnicząca w spotkaniu
przedstawicielka firmy UPI.
Biznes a organizacja pozarządowa
Mirella Panek-Owsiańska z FOB-u, prowadząca dyskusję przyznała,
że biznes skarży się, że trudno znaleźć dobrą organizację
pozarządową do współpracy. Firma szuka jakiejś wartości dodatniej,
a czasem organizacja pozarządowa pyta, ile po prostu może
przeznaczyć dla niej pieniędzy.
– Firmy mogą dać dużo więcej niż pieniądze. Ich pracownicy mają
wielki potencjał intelektualny. Trzeba go wykorzystywać. Po co
wolontariusze z firmy mają jeździć do szpitali malować ściany,
skoro mogą bezpłatnie uczyć dzieci konkretnej wiedzy? – pytał z
kolei Przemysław Radwan, dyrektor Stowarzyszenia Szkoła
Liderów.
– Nie można wymagać od firmy, żeby załatwiała problemy
społeczne. Każda działalność jest na plus. Nie ważne, co się robi.
Po co akademicko dyskutować, co jest ważne, czy praca fizyczna czy
potencjał intelektualny? – odpowiadała Justyna Piszczek.
Czy możliwa jest współpraca między biznesem a organizacją
pozarządową i czy jest ona dobra?
– Jak wszystko w Polsce: to dorasta i dorośnie! – podsumował
Przemysław Radwan, a Mirella Panek-Owsiańska dodała:
– Ważne jest artykułowanie korzyści, które uzyskają obie
strony.
Źródło: inf. własna