Jeśli miejscowość jest otoczona rzeką, a w regionie brakuje mostów, to do szkoły idzie co dziesiąte dziecko. Gdy jest most, idzie co trzecie.
Tylko ryż
Rzeka jest szeroka na trzy metry. Ostatni cyklon zerwał trzy mosty. By dostać się do Ambohinihaonana, trzeba pokonać 20 km drogi z błotem, a potem ostatnie 20 km bezdrożami.
W czasie pory deszczowej, przez około dwa miesiące, ludzie tu żyją odcięci od świata. Poród? Gdy są komplikacje, kobieta jest ciągnięta na noszach, po kamieniach, przez rzekę. Malaria? Jednego pacjenta w ciężkim stanie niesiono 25 km.
Raz uczniowie, którzy poszli na przerwę popołudniową do domów, utknęli tam na wiele tygodni.
Wobec trudności w komunikacji, ciężko tu kupić nawet tak podstawowe rzeczy jak mydło czy proszek do prania. We wsi kupić można właściwie tylko ryż, olej, sól. Nie ma praktycznie warzyw – żeby je kupić, też trzeba przejść przez rzekę.
Na szczęście, w rzece są ryby. Mięso je się tu rzadko. Przed świętami pojawia się handlarz z materiałami i klapkami.
Nie marnuje się nawet przypalony ryż
Ludzie przygotowują tzw. jedzenie dla biednych (sakafuni mahancza). Gotuje się niedojrzałe banany z pomidorem i cebulą. Dlaczego niedojrzałe? Bo każdy się boi, że ktoś je ukradnie, zanim dojrzeją. Na śniadanie je się rozgotowany ryż z resztek z kolacji. Nawet przypalony ryż się nie marnuje, garnek zalewa się wodą i gotuje. To podstawowy napój na Madagaskarze, tzw. ranompamango.
Ludzie z lasu
Miejscowi ludzie nazywają siebie Tanala, czyli ‘ludzie z lasu’. Żyją w domach z trzciny, krytych strzechą. To bardzo żyzny region, głównym źródłem utrzymania jest uprawa ryżu. W okolicy zdarza się złoto. Na nieszczęście. Ci, którzy je znajdują, dostają marne gorsze (ok. 7% wartości) – bogacą się pośrednicy. Tutejsza metoda wydobycia złota niszczy na lata pola uprawne, co wplata ludzi w spiralę biedy.
Przy ryżu pracują już siedmiolatkowie
Oczywiście nie przy wszystkich pracach. Maluchy przenoszą sadzonki ryżu, pasą krowy, które racicami przekopują pola. Sadzą ryż starsze dzieci lub dorośli, bo trzeba robić równe rządki, a stanie całymi godzinami w zimnej wodzie jest bolesne. Przy łuskaniu ryżu znów pracują najmłodsi: najpierw kłosem uderza się o kamień, żeby wypadły ziarenka. Potem, po suszeniu, na specjalnych plecionych matach podrzuca się ryż, by opadły z niego łuski.
Pisanie palcem po brudzie na tablicy
Czy chodzą do szkoły? Może połowa. W regionie jest 60% analfabetów. Do szkoły jest przeciętnie między 5 a 7 km w jedną stronę, czyli w porze deszczowej jest niedostępna. Jest też za droga: teoretycznie bezpłatna, ale pobierane są opłaty na ryż, kredę czy długopis dla nauczycieli. Na tablicy pisze się palcem po brudzie. Uczniowie siedzą na podłodze, a na deskach trzymają zeszyty. Nauczyciele nie mają nawet książki, tylko zeszyty z notatkami.
Rudera bez okien
W Ambohinihaonana jest stara szkoła (za zdjęciu widoczna, kryta strzechą). Trzy domki tak niskie, że aby wejść, trzeba się porządnie schylić. To niemal rudery bez okien, drzwi czy światła. Najgorsze, że nie jest w stanie pomieścić wszystkich chętnych. Obecnie w szkole uczy się 150 dzieci, a na przyjęcie oczekuje ponad 200. To szkoła katolicka, ale przyjmuje uczniów wszystkich wyznań. Koszty są symboliczne, żeby wystarczyło tylko na płace dla pracowników. Czesne to 8000 ariarów, gdy 6000 to dniówka na budowie, a kostka mydła - 4000.
Nowe trzy budynki
Polski misjonarz, werbista ojciec Adam planuje budowę nowej szkoły, która setkom dzieci da szansę na normalne życie. Powstaną trzy budynki: piętrowa szkoła z 6 salami lekcyjnymi, bursa dla dzieci z odległych wsi oraz niewielkie sanitariaty.
Bez podstawowego wykształcenia, jak choćby pisanie i liczenie, dziewczynki nie mają szans nawet na pracę jako sprzedawczyni. Chłopcy mogą zostać tylko tragarzami i nosić 40-kilogramowe ciężary na dystanse 30 km dziennie.
Trzeba dać tym dzieciom szkołę!
ILE TO KOSZTUJE?
Aby zbudować trzy budynki szkolne, potrzeba 351 378 zł.
W tym m.in.:
– worek cementu 50 kg – 70 zł;
– blacha 4 metry – 150 zł
– drzwi szkolne – 980 zł.
Źródło: Polska Fundacja dla Afryki