Polaryzacja społeczna w ostatnich latach w Polsce coraz bardziej się pogłębia. Kluczowe jednak w tym zjawisku jest zrozumienie, że przynosi ona Polakom jedynie szkody, a korzyści z niej mogą czerpać wyłącznie partie polityczne oraz ci, którzy Polsce nie życzą dobrze. Polaryzacja w naszym kraju spowodowała, że coraz więcej Polaków ma problem z polskością. Ale za ten stan rzeczy można winić także archaiczny model nauczania patriotyzmu, który w dzisiejszym, dynamicznie zmieniającym się świecie, jest już po prostu niewystarczający – pisze na łamach dziennika Rzeczpospolita dr hab. Marta Marchlewska, prof. IP PAN, kierowniczka Laboratorium Poznania Politycznego, która w swoich projektach badawczych koncentruje się na funkcjach, jakie różne formy psychologicznego zagrożenia pełnią w sposobie postrzegania świata politycznego.
Laboratorium Poznania Politycznego Instytutu Psychologii Polskiej Akademii Nauk w ramach realizowanego już od prawie dwóch lat projektu „Polskość w XXI wieku. Rodzaje identyfikacji narodowej, ich podłoże i konsekwencje”, przeprowadziło szereg badań, z których można wyciągnąć bardzo smutny wniosek: prawie 60% Polaków ma pewnego rodzaju problem z polskością. Problem ten w istocie dotyczy nas wszystkich, a stawką jest szeroko rozumiany rozwój naszego kraju, ponieważ w podzielonym społeczeństwie droga do sukcesu jest bardziej wyboista.
– Najwyższy czas na przebudzenie i zmianę. Zacznijmy od zrozumienia problemu, aby móc zaproponować rozwiązania. Pierwszym krokiem jest zobrazowanie, jakie są dominujące typy identyfikacji narodowej, by chociaż na początek każdy z nas, mógł pokusić się na refleksje dotyczące tego, na ile jego własny sposób myślenia i przekonania mogą być konstruktywne vs. destrukcyjne dla kraju – proponuje w swoim felietonie dla Rzeczpospolitej dr hab. Marta Marchlewska, jednocześnie wyodrębniając trzy grupy, na które głównie dzielą się obywatele naszego kraju mający problem z polskością:
- Polacy, którzy po prostu wstydzą się Polski, i myślą o sobie głównie jako o Europejczykach
- Polacy, którzy nie mają z naszym krajem ani pozytywnych, ani negatywnych emocji. Można powiedzieć, że towarzyszy im ,,narodowa znieczulica”
- Polacy, o identyfikacji defensywnej, czasami zwanej narcystyczną. Ta grupa ma poczucie, że Polacy zasługują na więcej z racji tego, że są narodem szczególnym, który cierpiał więcej od innych narodów, a przez to jak najwięcej mu się teraz należy.
– Powyższe postawy wobec narodu wydają się, niestety, cieszyć większą popularnością wśród rodaków, aniżeli identyfikacje konstruktywne. Jak identyfikuje się pozostałe 40% naszych obywateli? Są to Polacy, dla których Polska jest po prostu ważna, a ich identyfikacja ma charakter bezpieczny. Ta bezpieczna identyfikacja nie jest jednak jednolita i zwykle przybiera jedną z dwóch form: tradycyjną lub progresywną. Ich wspólnym mianownikiem jest jednak przywiązywanie dużej wagi do losów kraju i częste zadawanie sobie pytania: co my, jako Polacy, możemy dla naszej Polski zrobić? – podsumowuje wyniki swoich badań dr hab. Marta Marchlewska, jednocześnie dodając: – Szkopuł w tym, że przewaga niekonstruktywnych postaw wobec narodu nad postawami konstruktywnymi, powoduje coraz większą podatność na działanie tych, którzy sieją agresję i nienawiść. Co na to badania wyborców poszczególnych opcji politycznych? Okazuje się, że niezależnie od partii, ich elektoraty tak naprawdę w wielu aspektach światopoglądowych diametralnie się od siebie nie różnią. To na czym polega problem? Dokładnie na tym, że partie polityczne skrzętnie wykorzystują wzajemną niechęć między wyborcami na swoje potrzeby. Najwyższy czas, by zatrzymać się i poddać głębszej refleksji nad tym tematem, zadając sobie pytanie: czy to właśnie w takiej Polsce chcemy żyć i czy przynosi nam to jakiekolwiek korzyści?
Polaryzacja to jedno, ale z drugiej strony, czy bylibyśmy tak bardzo podatni na skłócanie nas w ramach narodowej wspólnoty, gdyby od maleńkości budowano w nas konstruktywną, bezpieczną, identyfikację z Polską?
– Wyniki naszych badań, choć może nie wprost, to oznaczają jednak również, że nauczanie patriotyzmu w szkole nie jest już dzisiaj adekwatne do współczesności i dynamicznie zmieniającego się świata. Dane empiryczne sugerują, że potrzebna jest głęboka reforma edukacji, która absolutnie nie powinna bagatelizować kluczowych dla naszego patriotycznego ducha postaci, czy zdarzeń z naszej historii. Powinna je jednak uzupełniać o obrazy świata współczesnego. Czy dzisiejsze dzieci są jeszcze w stanie jakkolwiek utożsamiać się np. z Soplicą czy Piłsudskim i wyłącznie na nich budować swój obraz miłości do kraju? Mam co do tego duże wątpliwości, ponieważ najbardziej efektywna edukacja, w szczególności patriotyczna, to taka, z którą w jakikolwiek sposób młodzi ludzie mogą się identyfikować i poczuć ją w sobie. Powinna być dobrze dopasowana do grupy docelowej i stosować takie metody, które pomogą młodym zrozumieć, jak ważna dla nich samych jest i będzie Polska. Obserwując programy wyborcze, debaty polityczne, niestety nie dostrzegam tego w żadnych programach partii i ich kandydatów. Nie uwzględniały tego również reformy edukacji kolejnych rządów – konkluduje w swoim felietonie dla Rzeczpospolitej dr hab. Marta Marchlewska.
Zdaniem kierowniczki Laboratorium Poznania Politycznego przydatna byłaby debata o tym, jak ta polskość i patriotyzm powinny dzisiaj wyglądać, a jej kluczowym skutkiem powinna być zmiana programu nauczania, która mogłaby powodować wzrost bezpiecznej identyfikacji narodowej. – Tylko taka identyfikacja wśród jak największej liczby obywateli, daje kolektywnie najwięcej korzyści i jest w stanie zachęcać Polaków do realnego działania na rzecz kraju oraz większego zaangażowania w jego życie. Byłaby też najlepszą tarczą przed mieczem pogłębiającej się polaryzacji – podsumowuje Marchlewska.
Źródło: www.rp.pl