NGO.PL: Pytamy Was o opinię w sprawie organizacji zakładanych przez pracowników instytucji publicznych. Czy są niezależne? Czy „podkradają” pozarządówce pieniądze?
We wtorkowym artykule (pamiętajcie, w każdy wtorek w ngo.pl przedstawiamy i komentujemy fakty i dane o organizacjach) pisaliśmy m.in.:
„Nie znamy skali zjawiska, w badaniach dostrzeżono jednak, że organizacje „zrastają się” nie tylko z muzeami czy domami kultury, ale także szkołami oraz sołectwami. Łączą je silne związki personalne, zasoby lokalowe oraz finansowe, a niekiedy również podobna struktura organizacyjna.
– Zdarza się, że członkami stowarzyszenia lub zarządu fundacji są przede wszystkim nauczyciele danej szkoły, pracownicy lokalnego domu kultury lub osoby z rady sołeckiej. Niekiedy zależności służbowe z miejsca pracy przekładają się na kształt relacji interpersonalnych w organizacji, a autorytet liderów wynika z funkcji, jaką pełnią w życiu zawodowym – mówi Piotr Adamiak ze Stowarzyszenia Klon/Jawor.
Z wywiadów wynika, że założenie organizacji, której misja stanowi wierne odbicie misji instytucji macierzystej, pozwala instytucji publicznej na pozyskiwanie dodatkowych funduszy z puli przeznaczonej dla trzeciego sektora. W taki sposób funkcjonują na przykład niewielkie organizacje nastawione na rozwój danej wsi, stanowiące „duplikat” sołectwa, lub stowarzyszenia edukacyjne, które przejmują część zadań szkół”.
Debatantów pytamy tym razem
Czy instytucje publiczne „podkradają” pozarządówce pieniądze zakładając organizacje-córki?
Czy nauczyciele, pracownicy urzędu gminy, domu kultury, szpitala realizują po prostu swoje obywatelskie prawo do stowarzyszania się?
Czy są to prawdziwie niezależne inicjatywy obywateli czy raczej pozarządowe duplikaty publicznych podmiotów?
Źródło: inf. własna ngo.pl