DUDKIEWICZ: Potrzebujemy odważnych obywateli i obywatelek. A skoro tak, to powinniśmy też mieć pomysł na to, jak ich chronić.
Społecznicy często są niewygodni. Wielu z nich za swą misję i powinność uważa przyglądanie się temu, co niejawne, szukanie drugiego dna, zadawanie trudnych pytań. W imię dobra publicznego, dobra obywateli, lokalnych społeczności. Sprawiedliwości, prawdy i prawa.
„Wiem, gdzie mieszka twoja rodzina”
Niektórzy z nich odkrywają sprawy, których osoby w nie zaangażowane nie chciałyby pokazywać w świetle reflektorów. Na których ktoś coś zyskuje – politycznie lub finansowo. I nie chce się z tym zyskiem rozstać. Wtedy społecznicy mogą usłyszeć zdania w stylu: „lepiej się nie wtrącaj”, „zapomnij o mnie, a ja zapomnę o tobie”, „wiem, gdzie mieszka twoja rodzina”. To nie są wymyślone dialogi wzięte rodem z filmu sensacyjnego. To konkretne wypowiedzi, które słyszeli i słyszą ludzie tacy jak Jolanta Brzeska.
Takie wypowiedzi usłyszeć można w małych miejscowościach, na wsi i w wielkich miastach. Reguły nie ma.
Bo czasem społecznicy i społeczniczki, którzy wsadzają stopę w drzwi, otrzymują groźby, że drzwi te zostaną na ich nodze zatrzaśnięte. Gdy się nie cofają, czasem odnoszą wielki sukces, a sprawiedliwości – dużym kosztem strachu i nerwów – staje się zadość. A czasem groźby są spełniane. Czasem ktoś też się wycofuje – z obawy o swoich bliskich. I trudno tego nie zrozumieć.
Co z tym zrobić? Napisz!
Potrzebujemy więc chronić odważnych obywateli i obywatelki. Powinny umieć to robić służby państwowe, ale nie zawsze chcą. Powinny stawać za nimi media, ale nie zawsze zdają egzamin. Powinniśmy wreszcie my – jako społeczeństwo obywatelskie – dawać im poczucie oparcia. Bo, jak słusznie zauważa Rafał Górski w głosie rozpoczynającym tę debatę, „w grupie siła. Wolni strzelcy są dużo łatwiejsi do odstrzelenia”.
Czasem również my nie stajemy na wysokości zadania.
Dlatego chcemy wspólnie z Wami porozmawiać o tym, co zrobić, by chronić tych, którzy dla dobra wspólnego, dla nas wszystkich, naruszają interesy szeroko rozumianych elit – politycznych, samorządowych, biznesowych, kościelnych i innych. Czy potrzeba zmian w prawie, edukacji, większej uważności, lepszej współpracy z mediami? A może czegoś jeszcze innego?
Powiedzcie nam, co myślicie na ten temat. By jak najrzadziej ktoś zostawał sam.