FRĄCZAK: Nie miałbym nic przeciwko temu, aby tę ustawę napisać od nowa. Lepiej, żebyśmy racjonalnie sami nałożyli w niej na siebie ograniczenia, zanim ktoś zrobi to za nas.
Najważniejsze w nowelizacji są jest dla mnie: zwiększenie uprawnień stowarzyszeń zwykłych, uproszczenie rejestracji tzw. stowarzyszeń rejestrowych oraz ich księgowości. Oprócz tego chciałbym jednak do nowelizacji włączyć wszystko, co pozwoli sektorowi budować różnego rodzaju formy reprezentacji oraz uruchomi potencjał dużych stowarzyszeń.
Całkiem nowa ustawa byłaby dla nas lepsza
Nie miałbym nic przeciwko temu, aby tę ustawę napisać od nowa. Byłby to dobry, zwarty akt prawny, prezentujący nowy sposób myślenia o stowarzyszeniach. Nowelizacje zawsze są jakimiś „obcymi” wtrętami do porządku, który jest już ułożony, co ani nowym, ani starym przepisom nie służy. Dobra nowelizacja powinna więc być całościowa – powinna całościowo zmieniać myślenie o organizacjach. I tak, ideowo, myśleliśmy, przystępując do prac w zeszłym roku. Stowarzyszenia zwykłe miały być, między innymi, podstawą do obywatelskiego zaangażowania i podstawową formą działalności. Zrzeszanie się jest nie przywilejem, a prawem. Obywatele zrzeszają się w stowarzyszeniach zwykłych, a jeśli potrzebują specjalnych uprawnień, to się rejestrują. Mogą też się zrzeszać, tworzyć związki stowarzyszeń, federacje. Obejmowałaby wszystko od małych, trzyosobowych struktur, aż po wielkie – izb samorządowych organizacji, z którymi administracja liczy się w takim stopniu jak z izbami gospodarczymi.
Nowelizacja powinna być racjonalna
Idziemy jednak w kierunku – bo ta opcja jest realniejsza i bardziej racjonalna w negocjacjach, które się właśnie odbywają – częściowej nowelizacji. Proces legislacyjny ma swoje wymagania i nasza perspektywa się w związku z tym zmieniła. Założenia do ustawy tworzyliśmy jako organizacje pozarządowe – trochę metodą „studni życzeń”. Pracujemy jako eksperci legislatora, więc musimy mieć wzgląd na możliwości i potrzeby dwóch stron tego procesu, na szanse i zagrożenia. Moglibyśmy być tylko roszczeniowi, spodziewam się natomiast, że ograniczenia i tak zostaną na nas nałożone. Lepiej, żebyśmy sobie je racjonalnie sami nałożyli, zanim ktoś zrobi to za nas. Sejm projekt na pewno popsuje, bo ten system legislacyjny powoduje, że poprawki sejmowe mocno ingerują w wyjściowy projekt. Nie sądzę natomiast, żeby to parlamentarzyści podwyższali poprzeczkę: żądali większego nadzoru, zwiększali obowiązki. To raczej kwestia negocjacji z administracją, a te się właśnie odbywają.
Uruchomić potencjał dużych stowarzyszeń
Broniłem propozycji, które w nowelizacji się nie znalazły. Są dwie filozofie myślenia o stowarzyszeniach. Jedna mówi, że stowarzyszenia to małe instytucje i są one względem siebie równe. Druga, która jest mi bliższa, mówi, że o sile stowarzyszenia decyduje liczba i jakość członków. Dlatego stowarzyszenia zrzeszające np. profesjonalistów lub specjalistów powinny funkcjonować na innych zasadach, co powinno być zagwarantowane w ustawie. Nie chodzi o to, by ich specjalnie wspierać, ale by wykorzystać ich siłę na korzyść sektora. Dlatego będę się starać wrócić do ich specjalnych uprawnień choćby w Sejmie. OFOP jako instytucja, która dba o interes wszystkich organizacji, chce zadbać i o „małych”, i o „dużych”, tym bardziej, że ci drudzy decydują o naszej sile działania. Dlatego warto, żeby nowelizacja pozwoliła uruchomić ich potencjał.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)