W zasadzie infrastruktura rowerowa to jest taki problem, który jakby miasto chciało, to by rozwiązało w dwa, trzy lata. Tyle mniej więcej zajmuje budowa sieci tras rowerowych w innych miastach europejskich – uważa Aleksander Buczyński, wieloletni działacz i aktywista rowerowy.
Aleksander Buczyński urodził się w 1977 roku w Warszawie. Z wykształcenia jest informatykiem. Z zamiłowania rowerzystą i aktywistą działającym na rzecz poprawy infrastruktury rowerowej. Przez 11 lat jako członek zarządu Zielonego Mazowsza – odpowiedzialny m.in. za kampanię rowerowa – dla poruszających się po Warszawie i jej okolicach rowerzystów zrobił więcej niż ktokolwiek inny. Na dobrą sprawę, jeżeli jedziecie rowerem po ścieżce rowerowej w Warszawie, możecie pomyśleć o Aleksandrze Buczyńskim.
Ursynów, Ursus, Białołęka
W 2002 roku stworzył koncepcję regionalnych tras rowerowych na terenie Mazowsza, która została wykorzystana przy tworzeniu planów zagospodarowania przestrzennego województwa i planów powiatowych. W latach 2005-2008 opracował koncepcję sieci tras rowerowych dla warszawskich dzielnic: Ursynowa, Ursusa i Białołęki oraz podwarszawskich gmin Kobyłki i Wołomina. Przewalczył też część poprawek do projektu drogi dla rowerów realizowanego przez gminę Bielany, dzięki czemu powstała pierwsza w Warszawie „nowożytna” ścieżka o nawierzchni asfaltowej, a gmina zaoszczędziła ok. 300 tys. zł. Dzięki jego staraniom powstały ścieżki m.in. przy Al. Armii Krajowej, na ul. gen. Maczka, czy na wiadukcie al. Jana Pawła II nad torami kolejowymi. Opracował też program budowy układu dróg rowerowych na terenie Olsztyna oraz koncepcję rozwoju turystyki rowerowej w regionie Puszczy Białowieskiej.
W 2007 roku Aleksander Buczyński koordynował projekt Społeczny Rzecznik Niezmotoryzowanych, w którym reprezentował interesy pieszych, rowerzystów i użytkowników komunikacji miejskiej przy podejmowaniu wielu decyzji ich dotyczących, takich jak inwestycje transportowe czy przygotowanie oferty komunikacji miejskiej. Trzy lata wcześniej wspólnie z ekipą "Miast dla Rowerów" szkolił urzędników z projektowania infrastruktury rowerowej. Wcześniej podobne szkolenie współorganizował w Płocku.
Z ramienia Zielonego Mazowsza był też członkiem warszawskiego Okrągłego Stołu Transportowego – ciała doradczego przy prezydencie Warszawy, skupiającego przedstawicieli organizacji ekologicznych i społecznych, przedsiębiorców oraz instytucji eksperckich.
Aleksander Buczyński do roku 2009 przeprowadził audyt ok. 200 projektów w Warszawie i Legionowie. Wielokrotnie wypowiadał się na temat bezpieczeństwa ruchu drogowego z udziałem rowerzystów. W 2012 roku dla Politechniki Krakowskiej opracował zalecenia zmian i propozycje uzupełnień do istniejących zasad projektowania infrastruktury pod kątem zagrożeń bezpieczeństwa dla rowerzystów.
Buczyński ma na swoim koncie też sporo publikacji. Opracowywał raporty dotyczące przyczyn wypadków z udziałem rowerzystów, poradniki o tym, jak nie zmarnować pieniędzy na drogę rowerową i inne dotyczące zrównoważonego transportu, takie jak „kolej w systemie komunikacyjnym aglomeracji warszawskiej”. Jest też autorem serii przewodników rowerowych dla Wydawnictwa Pascal.
A to i tak tylko niektóre z jego dokonań w temacie rowerów. Dzisiaj Aleksander Buczyński nie działa już tak aktywnie, mówi o sobie, że jest działaczem emerytowanym i robi miejsce dla młodszych. Jego pasja stała się jego pracą. Zawiodła go aż do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Od 2009 pracuje tam jako starszy specjalista w Zespole ds. Ścieżek Rowerowych w wydziale Analiz i Kontroli Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Zajmuje się analizą wypadków z udziałem rowerzystów, pomiarami ruchu rowerowego i audytem projektów drogowych pod kątem ruchu rowerowego.
– Bardzo aktywna postać, praktycznie jest na każdym spotkaniu, które organizujemy. Bardzo merytoryczny – mówi o Buczyńskim pełnomocnik Prezydenta m.st. Warszawy ds. komunikacji rowerowej Łukasz Puchalski. – Uwagi, które zgłasza i wnioski, które proponuje są wartościowe i przeanalizowane już merytorycznie. Mimo przeciwności, jakie napotykał na swojej drodze, nie traci zapału i cały czas bierze udział w konsultacjach miasta i organizacji pozarządowych. Życzyłbym sobie więcej takich osób, z którymi można dyskutować merytorycznie na tematy, którymi się zajmuję – dodaje pełnomocnik.
Cały rok na rowerze
Działalność rowerowa Buczyńskiego zaczęła się od tego, że jako student pojechał na kilka miesięcy na staż do Finlandii. W Helsinkach zobaczył, jak może wyglądać miasto przyjazne rowerzystom. Że ludzie jeżdżą tam na rowerach i rolkach przez cały rok mimo mało sprzyjającego klimatu. Zauważył też dużą aktywność organizacji społecznych. Po powrocie zaczął działać w Zielonym Mazowszu. Był rok 1998.
– Olek jest specjalistą od rowerów i od bezpieczeństwa ruchu drogowego. Myślę, że jednym z lepszych w Polsce – mówi Rafał Muszczynko ze Stowarzyszenia Miasta dla Rowerów. – Ja się przy nim bardzo dużo nauczyłem. Kiedy zaczynałem w roku 2002 opiniować pierwsze projekty pod kątem ruchu rowerowego, robiłem to właśnie pod okiem Olka Buczyńskiego, który wtedy działał bardzo aktywnie w Zielonym Mazowszu i w Warszawskiej Masie Krytycznej. Jest bardzo oczytany i mocny merytorycznie. My nie tylko pracowaliśmy razem w stowarzyszeniu, ale też jeździliśmy na różne wyjazdy rowerowe. Zawsze się śmiałem, że wycieczka z Olkiem kończy się tym, że człowiek ląduje w błocie, co najmniej po kostki. Byliśmy nad Bugiem i na paru wyjazdach nad Wisłą. Zawsze się okazywało, że Olek wyszukuje jakiś skrót, który akurat z powodu deszczu, wylania rzeki czy roztopów ma kałużę, co najmniej po kostki. Czasem trzeba było brodzić przez rzekę, bo wylała na jakiś szlak rowerowy, którym Olek chciał jechać. Do tej pory zdarzają nam się wspólne wypady. Druga rzecz, która mi się kojarzy z Olkiem, to stan techniczny jego rowerów. Olek nigdy nie był człowiekiem mocno sprzętowym, zainteresowanym nowinkami w świecie rowerów. W jego rowerach zawsze coś nie działało, jakaś przerzutka o coś ocierała albo nie działał któryś hamulec – dodaje z uśmiechem Rafał Muszczynko.
Problemy trzeciego sektora
Te, które dostrzega Aleksander Buczyński z perspektywy wielu lat swojej aktywnej działalności, to przede wszystkim nieumiejętność zagospodarowania kapitału społecznego, który się w nim pojawia. – To nie jest problem tylko trzeciosektorowy, ale jest to też problem administracji czy też naszej demokracji w ogóle – uważa. – Ludzie przychodzą z jakimiś fajnymi pomysłami, widzą, że coś źle działa, że coś trzeba poprawić i potem zderzają się z niemożnością, nieruchawością i ociężałością naszej administracji. Okazuje się, że ich aktywność w żaden sposób nie jest doceniana, a nawet jest traktowana jako coś wrogiego, co przeszkadza sprawom toczyć się swoim trybem. Jeśli trzeba czekać półtora roku na poprawienie jakiegoś oznakowania, to zniechęca to po prostu do dalszego działania. Mam wrażenie, że kiedy zaczynałem działać było łatwiej dotrzeć do osób decyzyjnych. Nie mieliśmy tak rozbudowanej biurokracji – mówi Aleksander Buczyński.
Sukces
– Za każdym razem, kiedy wydaje mi się, że nic się w tej Warszawie nie dzieje, to wystarczy wyjechać za miasto i zobaczyć jak to wygląda, kiedy takiej aktywności nie ma – mówi Buczyński. – Przypominam sobie wtedy, jak to było 15 lat temu, jak beznadziejne fragmenty infrastruktury rowerowej powstawały. W ciągu tych lat osiągnęliśmy bardzo duży postęp w jakości rozwiązań rowerowych. Od malowania farbą na połamanym chodniku i budowy z kostki betonowej, która się rozsypywała po trzech miesiącach, mamy nawierzchnię asfaltową. Projektanci pamiętają, żeby jakieś łuki się pojawiały na tych ścieżkach, bo rower to też jest pojazd, nie zatrzyma się i nie skręci w miejscu.
– Nie jest to na pewno tempo, jakie by mi odpowiadało. Można by zrobić dużo więcej. W zasadzie infrastruktura rowerowa, to jest taki problem, który jakby miasto chciało, to by rozwiązało w dwa, trzy lata. Tyle mniej więcej zajmuje budowa sieci tras rowerowych w innych miastach europejskich – podsumowuje Aleksander Buczyński.
Źródło: inf. własna (warszawa.ngo.pl)