Spółdzielnia Artystów Plastyków „Ład” przeszła do legendy. Przez 70 lat dbała o estetykę i jakość wnętrz polskich domów, urzędów i obiektów użyteczności publicznej. Stanowiła przestrzeń do aktywności twórczej i rozwoju grona wybitnych twórców sztuki użytkowej, bez których trudno wyobrazić sobie historię polskiego designu – pisze Krzysztof Wittels dla Ekonomiaspoleczna.pl.
Spółdzielnia „Ład” została zawiązana w roku 1926 w gronie profesorów i studentów Warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Miała zapewniać zlecenia dla swoich członków oraz kształtować kulturę mieszkania w Polsce.
Tradycja w służbie nowoczesności
Działalność spółdzielni była szeroka i obejmowała: projektowanie i wyrób tkanin oraz sprzętów z drzewa, metalu, szkła i gliny z wyraźnym dążeniem do doskonałości formy i wykonania, przy zachowaniu zasady indywidualnego rozwoju twóczości projektantów. Najważniejsze w procesie twórczym było tworzywo – dobór technik produkcji, wybór kształtu i ornamentyki przedmiotu miał wydobywać piękno surowca.
Przedsiębiorstwo czy grupa artystyczna?
Przedwojenny „Ład” był zarazem niewielkim, powadzącym działalność usługowo-produkcyjno-handlową przedsiębiorstwem i ugrupowaniem ideowo-artystycznym. Spółdzielnia otrzymywała zlecenia instytucji państwowych, przedsiębiorstw i osób prywatnych. Zlecenia te wykonywali jej członkowie. Ci sami członkowie, jako niezależni twórcy, realizowali także zamówienia innych instytucji. Lucjan Kintopf, członek „Ładu”, określił spółdzielnię jako „organizację artystyczną dla artystów stworzoną, oazę ładu artystycznego w pustym bezładzie pracy twórczej, rzemiosła i przemysłu”.
Spółdzielnia grupowała silne indywidualności, wybitnych artystów specjalizujących się w różnych dziedzinach sztuki i tworzących własne indywidualne kreacje. Wśród jej założycieli byli m.in.: dawni członkowie legendarnej grupy artystów Stowarzyszenia Warsztaty Krakowskie, jak Józef Czajkowski (laureat Grand Prix za projekt polskiego pawilonu na Wystawie Paryskiej 1925 roku), Karol Stryjeński, Kazimierz Młodzianowski i Wojciech Jastrzębowski. Ten ostatni, profesor i rektor Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie zasłynął szczególnie projektami mebli, plakatów i monet. Spółdzielcami byli także Eleonora Plutyńska, Jan Kurzątkowski, Marian Sigmund oraz Helena Bukowska. Eleonora Plutyńska była wybitną projektantką kilimów i propagatorką tradycyjnych technik tkania i barwienia. Wspomniany wcześniej Lucjan Kintopf stworzył popularne wzory żakardów, które ozdobiły m.in. salę posiedzeń Sejmu RP oraz polskie transatlantyki M/S „Batory” i M/S „Piłsudski”. Jan Kurzątkowski, projektant mebli i szkła użytkowego, zasłynął jako pionier polskiej papieroplastyki. Helena Bukowska była twórczynią niezwykłych gobelinów i żakardów. Marian Sigmund, wszechstronny artysta, dla spółdzielni projektował przede wszystkim meble.
Warsztaty oraz sklep w Hotelu Europejskim
W 1931 r. spółdzielnia uruchomiła sklep w warszawskim Hotelu Europejskim. Miał dwa piętra: na dolym można było kupić wyroby „Ładu”, na górnym była sala wystawowa. Wnętrze zaprojektował Wojciech Jastrzębowski. Sprzedawano ładowskie meble, tkaniny (obiciowe, zasłonowe, makaty, kilimy), ceramikę i drobne przedmioty użytkowe. W godzinach popołudniowych odbywały się dyżury projektantów – przyjmowano zlecenia na projekty mebli i całych wnętrz. Wyroby spółdzielni były wykonywane w warsztatach, w tym również własnych, znajdujących się w Warszawie przy ul. Górczewskiej 14.
Warsztaty „Ładu” mieściły stolarnię, tkalnię i farbiarnię. Pracowało w nich do 15 osób – w większości rzemieślników, nad których pracą czuwali artyści. Tu wykonywano meble prototypowe oraz niewielkie serie. Warunki pracy były trudne, wiele narzędzi pochodziło z odzysku. Z powodu braku magazynu produkcja była niewielka i wyłącznie bieżąca. Większe zamówienia oddawano zewnętrznym zakładom lub fabrykom mebli. Współpracowano z firmami stolarskimi, tapicerskimi i specjalistycznymi, m.in.: Z. Szczerbiński i Ska (meble), Bracia Jaskólscy (meble), Bracia Łopieńscy (brązy, okucia), Marciniak (lampy), Dudało (lustra) oraz – w zakresie galanterii stołowej – z warszawskimi zakładami przemysłu metalowego Frageta, Norblina i braci Henneberg.
W okresie międzywojennym „Ład” zasłynął z aranżacji wnętrz placówek dyplomatycznych (w Berlinie, Paryżu i Londynie) oraz reprezentacyjnych gmachów (Związku Zawodowego Kolejarzy, Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, Biblioteki w Wyższej Szkole Handlowej, Sali Posiedzeń Sejmu). Elity polityczne lat 1925 - 1939 starały się kreować obraz Polski jako państwa silnego, stablinego i z długimi tradycjami.Nowoczesne realizacje inspirowane polską tradycją pasowały do tego wizerunku. Otrzymanie państwowych zleceń zapewne ułatwiali dwaj członkowie „Ładu” pełniący wysokie stanowiska państwowe – Jerzy Warchałowski i Wojciech Jastrzębowski.
Spółdzielnia projektowała również wnętrza sklepów i sal wystawowych, restauracji i teatrów, a także mieszkań, willi i dworów. Realizacje zawsze były dobrane pod kątem klienta. Służyły temu indywidualne konsultacje z odbiorcą, poznanie warunków lokalowych, upodobaniań i zwyczajów zamawiającego. Miały jednak pewne elementy współne – np. wnętrza gmachów państwowych projektowano z użyciem kosztownych materiałów, co miało podkreślić powagę urzędu; aranżacje sklepów charakteryzowała prostota, poziome i pionowe podziały regałów i zaokrąglone formy lad; w projektach mieszkań starano się harmonizować różne elementy i tworzyć spójny i jasny układ przestrzenny.
Nie dla masowego odbiorcy
Spółdzielnia była wytwórnią zbyt małą, by produkować tanio. Jej członkowie-artyści nie chcieli rezygnować z pracochłonnego, rzemieślniczego procesu produkcji i eksperymentów formalnych. Także dobór materiałów i stosowanych technik nie służył ekonomice, lecz osiągnięciu najlepszego efektu artystycznego (np. tkaniny barwiono przy użyciu tradycyjnych technik i naturalnych barwników). Ceny ładowskich produktów były więc nawet kilkakrotnie wyższe od średnich i stać na nie było jedynie osoby zamożniejsze. Wbrew oczekiwaniom środowisk lewicowych i aspiracjom samych członków spółdzielni, którzy chcieli kształtować gusty szerokiego odbiorcy, produkty i usługi „Ładu” były poza zasięgiem uboższych warstw społeczeństwa.
Mimo to spółdzielnia cieszyła się dobrą prasą, jej wyroby brały udział w wystawach w kraju i za granicą, a reklamy pojawiały się w czasopismach. Posiadanie ładowskich mebli świadczyło o nadążaniu za modą. Mimo wysokich cen, „Ład” miał prywatnych klientów i na pojedyncze sprzęty, i na komplety, a nawet na urządzenie całych mieszkań.
Czas okupacji i odtworzenie spółdzielni
Wybuch II wojny światowej zahamował rozwój „Ładu”. W warunkach okupacyjnych Olgierd Szlekys i Władysław Wincze (dwaj członkowie spółdzielni) uruchomili spółkę, która pod zmienioną formą prawną, starała się kontynuować przedwojenną działalność. Firma produkowała proste, praktyczne i tym razem już tanie meble, na które znajdowała zbyt. Część pieniędzy ze sprzedaży była przekazywana artystom, którzy nie mieli w czasie okupacji warunków do życia.
Po 1945 roku właściciele spółki Szlekys-Wincze reaktywowali spółdzielnię „Ład”. Przekali na jej rzecz ocalały majątek wraz z prawami do projektów i udostępnili pracownię, dzięki czemu spółdzielnia mogła z marszu uruchomić działalność. Ważną rolę odegrała wówczas córka Wojciecha Jastrzębowskiego, Halina, która wraz z Olgierdem Szlekysem zorganizowała warsztaty ładowskie w Kłodzkiu i Polanicy Zdroju.
Powojenna spółdzielnia, która przyjęła nazwę: Spółdzielnia Pracy Architektury Wnętrz „Ład” w Warszawie, starała się kontynuawać idee i działalność przedwojennego „Ładu”. Wśród członków reaktywowanej spółdzielni znalazło wielu jej przedwojennych członków.
W końcu lat 50. XX wieku spółdzielna prowadziła 7 zakładów, z tego 5 w Warszawie (stolarnię, tkalnię, farbiarnię, tapicernię i tzw. film-drukarnię), ponadto stolarnię w Kłodzku i zakład w Bydgoszczy (wcześniej także w Polanicy Zdroju). Współpracowała z artystami pracującymi metodą chałupniczą. Piorytetowa była produkcja mebli. W warszawskiej stolarni (kolejne adresy: ul. Hoene-Wrońskiego 15, ul. Pankiewicza 3/4, Łucka 13, ul. Garażowa) tworzono prototypy i krótkie serie, a także składano meble przywożone z filli. W stolarni w Kłodzku prowadzono produkcję seryjną. W tym czasie spółdzielnia liczyła 216 członków, jednak tylko około połowy z nich było członkami aktywnymi.
Spółdzielnia otrzymała zamówienia państwowe na wyposażenie wnętrz, m.in.: Centralnego Urzędu Planowania, Ambasady Polskiej w Moskwie, Ministerstwa Kultury i Sztuki, Radiostacji w Raszynie, prawdopodobnie również Urzędu Rady Ministrów, Pałacu Kultury i Nauki, Filharmonii Narodowej, Domu Słowa Polskiego. Zamówienia popłynęły także ze świetlic, hoteli, sklepów, przychodni dziecięcych i przedszkoli – zaprojektowany przez duet Szlekys-Wincze stołeczek „sarenka” zapełnił wówczas wiele przychodni dziecięcych i przedszkoli w całym kraju.
Działając w okresie odbudowy kraju, istotnych zmian politycznych i społecznych, przy ogromnych brakach materiałowych i potrzebach produkcyjnych oraz powszechnych kłopotach mieszkaniowych, spółdzielnia na nowo określiła swoją tożsamość. Tak doszło do powstania powojennego stylu ładowskiego. Projektowane meble charakteryzowały się teraz prostymi formami, zminimalizowanymi gabarytami, często były wielofunkcyjne, musiały bowiem pasować do małych wnętrz. Powstały wówczas składane stoły, szafy i sekretarzyki, rozkładane kanapy czy półko-tapczany. W tym okresie wyroby spółdzielni cieszyły się ogromnym powodzeniem – były bezpretensjonalne, stosunkowo tanie, sprzedawane pojedynczo pasowały do siebie i można je było łączyć w komplety.
Dla nowych osiedli
Kształtowanie kultury mieszkalnictwa szerokich warstw społecznych, nie zrealizowane w okresie międzywojennym, stało się realne po wojnie. Spółdzielnia „Ład” weszła wówczas w ścisłą współpracę z warszawskimi spółdzielniami mieszkaniowymi. W 1949 r. zaprezentrowała wnętrza i meble dla Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej na Mokotowie i na Kole, następnie także w osiedlu domków fińskich na Ujazdowie. W 1959 r. spółdzielnia zaprojektowała wyposażenie mieszkań w blokach na Osiedlu Młodych na Grochowie, Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej. Pomysły spółdzielni spotkały się z dużym zainteresowaniem. Ze szczególną aprobatą został przyjęty projekt meblościanek Stanisława Kucharskiego, który zaproponował ergonomiczne wykorzystanie niewielkich przestrzeni pod szafy ścienne, dwustronne półki, pawlacze oraz schowki. Niestety, spółdzielnia nie potrafiła przełożyć dobrych pomysłów na efekt biznesowy i stworzyć seryjnej produkcji szaf i regałów ściennych, a realizację ładowskich pomysłów przejęły inne przedsiębiorstwa.
Schyłek
Sytuacja „Ładu” po 1945 r. nie była łatwa i jednoznaczna. Działalność spółdzielni była tolerowana, otrzymywała ona zlecenia państwowe i kilkakrotnie eksponowała wyroby na krajowych wystawach. Rozwijała się jej produkcja, a kondycja finansowa była stosunkowo dobra. Jednak w 1950 roku władze państwowe poddały spółdzielnię pod nadzór Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego „Cepelia”. Odtąd program spółdzielni został podporządkowany idei popularyzacji sztuki ludowej.
W sprawozdaniu pokontrolnym „Cepelii” z wizytacji spółdzielni „Ład” jesienią 1958 roku czytamy: Sprawy natury pewnego ładu organizacyjnego, podporządkowania się ogólnie przyjętym przepisom, przestrzegania kompetencji itp. są raczej plastykom obce, a regulaminy, plany pracy i inne niepopularne.
Narzucone przez „Cepelię”, niezwykle zbiurokratyzowane wzorce zarządzania przedsiębiorstwem niszczyły de facto działalność produkcyjną spółdzielni – zabierały czas, krępowały działalność, zmuszały do podporządkowania się odgórnym decyzjom nawet w drobnych, wydawałoby się, sprawach. Najczęściej dotyczyły one kwestii „papierkowych”, a więc niedostatecznego,zdaniem „Cepelii”, poziomu dokumentacji technicznej, pracowniczej, zarządczej itd.
”Cepelia” potrafiła poświęcić cały dokument ładowskim tkaczom, proponując korektę norm oraz stawek, różnicując je w zależności od szerokości krosna. Poddany takim naciskom ”Ład”, wobec pojawiających się problemów z dostawą dobrego surowca i zniechęcenia części dawnych członków, nie mógł już, jak niegdyś, być spółdzielnią proponującą nowe wzorce estetyczne. Nie pasował do nowej rzeczywistości polityczno-gospodarczej.
W okresie odwilży politycznej po 1956 r., kiedy pojawiły się nowe wzorce estetyczne (za nowoczesne uznano meble z tworzyw sztucznych i metalu, o ostrych i skontrastowanych kolorach) wyroby spółdzielni zaczęto postrzegać jako przestrzarzałe. Kiedy w latach 60., i 70. popularne stało się wzornictwo skandynawskie, stosujące – podobnie jak „Ład” - naturalne drewno i stonowaną kolorystykę, spółdzielnia nie była już w stanie wykorzystać korzystnej dla siebie koniunktury. Chociaż w 1968 roku „Ład” zatrudniał aż 250 osób, a więc znacznie więcej, niż przed wojną, w tworzeniu nowych, atrakcyjnych wzorów, był już cieniem swojej własnej legendy. Stał się jedną z przeciętnych spółdzielni cepeliowskich i jako taki został ostatecznie zlikwidowany w 1996 r., w momencie, gdy wydawać się mogło, iż nadszedł dlań czas odrodzenia. Istniała przez 70 lat reprezentując to, co w polskim wzornictwie najlepsze. Stworzyła własny styl i dobry snobizm na piękne wnętrza, wychowała grono najwybitniejszych artystów sztuki użytkowej.
Dobre idee zawsze wracają
Od kilku lat obserwujemy w Polsce nawrót do idei kooprestycznej w środowiskach artystycznych. Informacje o Wielobranżowej Spółdzielni Socjalnej PANATO z Wrocławia, kilkakrotnie gościły już na stronach portal Ekonomiispolecznej.pl. Przypomnijmy tylko, że spółdzielnia produkuje designerskie gadżety i tekstylia własnych projektów (torby, saszetki, etui) oraz na zamówienie (zgodnie z wymaganiami klienta), świadczy także usługi w zakresie dekorowania wnętrz, renowacji mebli i tzw. Upcyklingu, czyli użyciu materiałów recyklingowych w projektowaniu nowych przedmiotów, a także prowadzi warsztaty. Tematyka tych ostatnich jest bardzo szeroka, od nauki technik sitodrukowych, aż np. po warsztat „Pimp your garden – rośliny inaczej” (tworzenie oryginalnych dekoracji mieszkań, czy balkonów), czy „Beton nieszablonowo” (wykorzystanie betonu do tworzenia przedmiotów użytkowych).
Wielobranżowy charakter ma także Spółdzielnia Socjalna „Spóła Działa” z Łodzi, która wykonuje usługi w zakresie projektowania graficznego, tworzenia ilustracji, prowadzi własną pracownię artystyczną ze studiem fotograficznym, zajmuje się renowacją mebli, produkcją zabawek, ubranek i książeczek dla dzieci, prowadzi warsztaty plastyczne i kursy rysunku dla dzieci i dorosłych.
Obie spółdzielnie powstały w gronie osób twórczych, przede wszystkim artystów(-ek) i projektantów(-ek) – osób, które chciały stworzyć dla siebie miejsca pracy, a więc zapewnić sobie niezależność finansową i twórczą, a także zadbać o możliwość autorozwoju. Jest to ważny element, łączący te spółdzielnie z ideałami spółdzielni „Ład”. Obie spółdzielnie konkurują też wysoką jakością, tworzą rzeczy unikatowe, często korzystają z materiałów naturalnych, które obrabiane są ręcznie lub manufakturowo. Również te elementy są bliskie ładowskim sposobom działania.
Zasadniczą różnicą, odróżniającą wymienione przedsiębiorstwa od spółdzielni „Ład” jest to, że ta ostatnia była nie tylko przedsiębiorstwem usługowo-produkcyjno-handlowym, lecz także ugrupowaniem ideowo-artystycznym. Ugrupowaniem utworzonym przez czołowych artystów swojej epoki. Artyści-działacze mierzyli wysoko, chcieli nie tylko wyznaczyć nowy kierunek w sztuce użytkowej, nazwany z czasem „stylem ładowskim”, ale przede wszystkim, by trafił on pod polskie strzechy. Ideą fix było polskie wnętrze – nowoczesne, ale czerpiące z inspiracji polskiej sztuki ludowej.
Bibliografia
Spółdzielnia Artystów Ład 1926-1996, Warszawa, 1998
Rzeczy niepospolite. Polscy projektanci XX wielu, red. Cz. Frejlich, Kraków 2013
Dokumenty archiwalne Spółdzielni Ład z lat: 1951, 1953-54, 1958-81 [w:] Centrala Przemysłu Ludowego i Artystycznego, Archiwum Akt Nowych
Źródło: Portal Ekonomiaspoleczna.pl