GERWIN: Podstawowym kryterium budżetu obywatelskiego jest to, że decyzja mieszkańców jest wiążąca - przede wszystkim ta kwestia powinna znaleźć się w ustawie.
Zaledwie dwa lata temu zaczynaliśmy w Sopocie rozmowy z radnymi o tym, jak ma wyglądać budżet obywatelski w naszym mieście. Niezwykłe było wówczas, że na spotkaniu komisji radni zaczęli w ogóle używać określenia „budżet obywatelski” i zastanawiali się nad jego zasadami w Sopocie. Wcześniej kwestia realnej partycypacji w zasadzie nie istniała. Dla niektórych radnych budżet obywatelski to była wówczas pełna egzotyka, coś, co może działać w Brazylii, ale czy uda się w Polsce? Wątpliwości dotyczyły nawet tego, po co w ogóle zapraszać mieszkańców do decydowania o wydatkach z budżetu miasta? Czy mieszkańcy będą potrafili wybrać sensowne projekty? Od tamtej pory sporo się zmieniło – budżet obywatelski wprowadzają kolejne miasta, promuje go Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, a samo pojęcie „budżet obywatelski” znalazło się w leksykonie budżetowym Sejmu RP.
Tak, dla budżetu w ustawie
Skoro do tej pory budżet obywatelski był organizowany na zasadach nieformalnych, jako rodzaj konsultacji społecznych, czy jest konieczne, aby ujmować go w ustawie? Sęk właśnie w tym, że budżet obywatelski to nie są konsultacje społeczne. Konsultacje oznaczają, że ostateczną decyzję podejmuje ktoś inny niż mieszkańcy – radni lub prezydent, że jest to jedynie zasięgnięcie opinii. Natomiast podstawowym kryterium budżetu obywatelskiego jest to, że decyzja mieszkańców jest wiążąca, tak samo jak wynik wyborów czy referendum. I ta właśnie kwestia przede wszystkim powinna znaleźć się w ustawie. Chodzi bowiem o to, aby budżet obywatelski stał się pełnoprawną formą demokracji bezpośredniej.
To nie musi być cała, długa ustawa. Może to być kilka linijek w istniejącej ustawie o samorządzie gminnym lub ustawie o finansach publicznych. Artykuły poświęcone budżetowi obywatelskiemu mogłyby brzmieć na przykład tak:
- Rada gminy może postanowić o wyodrębnieniu w budżecie gminy kwoty, w ramach której o zadaniach do zrealizowania rozstrzygają mieszkańcy gminy w drodze głosowania, co określane jest jako „budżet obywatelski”.
- Zasady i tryb przeprowadzania budżetu obywatelskiego określa uchwała rady gminy.
- Rada gminy ustala wysokość kwoty przeznaczonej na budżet obywatelski do dnia 31 marca roku poprzedzającego rok budżetowy.
- Pod głosowanie poddaje się wszystkie propozycje zadań zgłoszone przez mieszkańców, jeżeli spełniają one wymogi formalne i są zgodne z prawem.
- Wynik głosowania mieszkańców, przeprowadzanego w ramach budżetu obywatelskiego, jest wiążący dla organów gminy.
- W głosowaniu w sprawie budżetu obywatelskiego i zgłaszaniu propozycji zadań może wziąć udział każdy mieszkaniec, który posiada czynne prawo wyborcze do rady gminy. Rada gminy może postanowić o poszerzeniu grupy mieszkańców, która posiada prawo głosowania w sprawie budżetu obywatelskiego i zgłaszania propozycji zadań.
Dodanie tych kilku punktów, które rzecz jasna można jeszcze dopracować, mogłoby podnieść rangę i poprawić jakość budżetu obywatelskiego w Polsce. Warto podkreślić, że, zgodnie z powyższą propozycją, organizowanie budżetu obywatelskiego byłoby nadal dobrowolne. Mieszkańcy zyskaliby jednak pewność, że tam, gdzie jest on organizowany, ich głos jest traktowany poważnie, a ich decyzja nie będzie zmieniana przez radnych lub prezydenta miasta. Powinno to więc zachęcać mieszkańców do udziału i wzmocnić ich zaufanie do idei.
Tak dla obowiązkowego budżetu
Czy dobrym pomysłem byłoby natomiast wprowadzenie budżetu obywatelskiego jako obowiązkowego dla wszystkich gmin? Zdecydowanie tak, pod jednym warunkiem – że regulacje ustawowe będą gwarantowały jego dobrą jakość. Byłby to ogromny krok w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego i kultury demokracji. Aby jednak nie uszczęśliwiać ludzi na siłę, można także dodać, że mieszkańcy mogą zrezygnować z takiej formy ustalania wydatków w referendum lokalnym.
Pomimo tego, że budżet obywatelski zyskuje na popularności w Polsce zdecydowanie szybciej niż na przykład w Stanach Zjednoczonych, to zdecydowała się na wprowadzenie go jedynie drobna część ze wszystkich blisko dwóch i pół tysiąca gmin w Polsce. Dla wielu prezydentów miast i radnych demokracja partycypacyjna to temat wciąż nieco abstrakcyjny. Dlatego właśnie przydatny byłby obowiązkowy budżet obywatelski. Nie musiałby dotyczyć wielkich kwot i wielkich inwestycji. Nawet gdyby to były skromne sumy, byłaby to istotna zmiana sposobu myślenia o prawach, pozycji i roli mieszkańców w demokracji - że demokracja to nie tylko coś, co ma miejsce raz na cztery lata podczas wyborów.
Źródło: inf. własna ngo.pl