Budżet partycypacyjny? A co to? Czego jeszcze nie wiemy prawach obywatelskich
Partycypacja, partycypacyjny, partycypować. O co tak w ogóle chodzi? – zastanawiają się mieszkańcy polskich miast. Partycypacyjne „lajkowanie” na Facebook’u, konkursy piękności projektów i rywalizacja o miano „zwycięzcy”, czyli jak wygląda, a jak powinna wyglądać realizacja budżetów partycypacyjnych
w Polsce.
Cztery lata temu władze Sopotu jako pierwsze w Polsce wprowadziły budżet partycypacyjny. Pozostałe samorządy z uwagą przyglądały się, jak mieszkańcy nadmorskiego kurortu zareagują na to nowe narzędzie, a badacze tkanki miejskiej uważnie obserwowali przebieg procesu, którego historia sięga roku 1989 i narodziła się w brazylijskim Porto Alegre.
Dziś większość z nas przynajmniej słyszała o budżecie partycypacyjnym, a blisko 100 polskich gmin z większym lub mniejszym powodzeniem realizuje jego założenia. Po tych kilku latach rozpoczęła się intensywna dyskusja o tym, czy budżety partycypacyjne są realizowane dobrze, i czy zarówno władze, jak i mieszkańcy są gotowi na demokrację oddolną.
Badacze budżetów partycypacyjnych piszą o swoistej „modzie”. Partycypacja wchodzi coraz silniej do debaty publicznej. Staje się bardziej widoczna na ulicach naszych miast, rozmawia się o niej nawet na nieoficjalnych spotkaniach. Nic w tym dziwnego. Chcemy mieć wpływ na otaczającą nasz rzeczywistość i chcemy współdecydować o tym, co dla nas najważniejsze.
Zgodnie z definicją budżet partycypacyjny to proces, w trakcie którego mieszkańcy współdecydują o wydatkowaniu części budżetu miasta lub dzielnicy. W ten sposób mieszkańcy współtworzą wspólny budżet i wskazują kierunki rozwoju różnych dziedzin życia publicznego.
Wartością dodaną procesu jest jego edukacyjny charakter – zarówno dla mieszkańców (sposób konstruowania budżetu i procedury wydatkowania środków publicznych) jak i dla urzędników (unikalna wiedza nt. potrzeb mieszkańców).
Podstawowymi cechami budżetu partycypacyjnego powinny być: przejrzystość regulaminu, dokładnie określone środki finansowe, otwarta dyskusja mieszkańców, cykliczność oraz jego wiążący charakter.
Realizacja budżetów partycypacyjnych pokazała, że procesy te są różnie realizowane w poszczególnych samorządach. Wynika to przede wszystkim z uwarunkowań prawnych. Obecnie w Polsce nie istnieje ustawa, która w przejrzysty sposób regulowałaby zasady przeprowadzania budżetów partycypacyjnych. Jedyną postawą jest ustawa o samorządzie gminnym i art. 5 a, który mówi, że „W wypadkach przewidzianych ustawą oraz w innych sprawach ważnych dla gminy mogą być przeprowadzane na jej terytorium konsultacje z mieszkańcami gminy”. Drugi punkt tego artykułu wskazuje jedynie, że konsultacje przeprowadza się ze wszystkimi mieszkańcami gminy, a ich szczegóły określane są aktami prawnymi niższego rzędu, czyli miejscowymi uchwałami.
Taka redakcja przywołanego przepisu powoduje, że budżety partycypacyjne są realizowane w poszczególnych polskich miastach zupełnie inaczej. W Warszawie w procesie może uczestniczyć każdy, bez względu na wiek (tzw. osoby małoletnie potrzebują zgody opiekuna prawnego), ale już niedaleko Warszawy, w małej gminie Konstancin-Jeziorna, ustalono granicę wieku na 13 lat. Przytoczyć można też inny przykład z okolic Warszawy – gmina Grójec – gdzie burmistrz ogłosił budżet partycypacyjny na swoim facebookowym profilu, a mieszkańcy zgłaszali projekty poprzez dodawanie komentarzy i głosowali, oddając tzw. „lajki”.
Powyższe przykłady stanowią niewielki odsetek kwestii rozwiązywanych w różny sposób w każdej z polskich gmin, które zdecydowały się na wprowadzenie budżetu partycypacyjnego. Debata publiczna, która dziś toczy się w tej sprawie, powinna dotyczyć nie tego, czy wprowadzać budżet partycypacyjny, ale tego JAK to robić. Tylko niektóre miasta decydują się na pogłębioną analizę przeprowadzania procesu w innych samorządach, korzystając z ich wiedzy i doświadczenia, ale i ucząc się „na cudzych błędach”.
Brak sformalizowanych ram implementowania tego procesu powoduje nieprawidłowości i uzasadnioną niepewność opinii publicznej, co do faktycznych motywacji władz. Przytoczone wcześniej słowo „moda” odnosi się bowiem nie tylko do grup społecznych, które świadome swoich praw chcą aktywnie uczestniczyć w życiu publicznym, ale również do włodarzy, którzy w tym procesie często mogą upatrywać legitymizacji swojego zarządzania mając jednocześnie nadzieję na stworzenie obrazu władzy otwartej i koncyliacyjnej.
Jak podkreślają krytycy, wprowadzenie budżetu partycypacyjnego ma często charakter czysto fasadowy i nie prowadzi do realnych systemowych zmian, a jedynie chwilowo łagodzi napięcia wynikające w wcześniejszych arbitralnych decyzji budzących społeczny sprzeciw.
Z uwagi na to, że budżet partycypacyjny jest stosunkowo młodą instytucją w Polsce, to jest teraz najwłaściwszy czas, aby o nim dyskutować. Debata powinna dotyczyć różnych aspektów procesu – począwszy od gotowości mieszkańców do świadomego udziału w procesie, aby nie traktowali budżetu jak „konkursu piękności”, w którym wygrywa najatrakcyjniejszy projekt, a skończywszy na jego kompetentnej i przejrzystej realizacji przez urzędników, których rola jest tutaj szczególnie ważna.
Dotykając sedna poruszonej problematyki, decydenci powinni skierować swoją uwagę na stworzeniu minimalnych podstaw prawnych dla tej nowej instytucji. Być może nieuzasadnione jest tworzenie zupełnie nowej ustawy. Warto jednak zastanowić się nad nowelizacją ustawy o finansach publicznych (rozdział o zakresie budżetu jednostki samorządu terytorialnego) w zakresie tworzenia budżetów partycypacyjnych, która określałaby przynajmniej jaką część budżetu gminy poddaje się konsultacjom publicznym
Debata pt. „Budżet partycypacyjny? A co to? Czego jeszcze nie wiemy o prawach obywatelskich” odbędzie się dniu 26 listopada o godz. 17.00 w kawiarni MiTo przy ul. L. Waryńskiego 28 w Warszawie.
W debacie wezmą udział: Krzysztof Mikołajewski – dyrektor biura Centrum Komunikacji Społecznej, Mikołaj Baliszewski – Miasto Jest Nasze – autor zwycięskiego projektu minionej edycji budżetu partycypacyjnego, Nikola Jennek – Instytut Strategii i Rozwoju, Dariusz Kraszewski – Fundacja Batorego.
Moderatorem będzie Bartosz Dominiak – bloger, Warsaw Smart City. Organizatorem debaty jest Instytut Strategii i Rozwoju. Patronat merytoryczny nad debatą objęli m.in. Instytut Inicjatyw Publicznych i Kooperacja Miejska.
Autorka tekstu: Nikola Jennek – konsultant Instytutu Strategii i Rozwoju, b. koordynatorka budżetu partycypacyjnego w m.st. Warszawie, prowadzi grupę dyskusyjną o budżecie partycypacyjnym w Dzielnicy Ursynów.
Źródło: inf. nadesłana