Oklaski od publiczności zebrali katowiccy radni po tym, jak podczas posiedzenia doraźnej komisji ds. zmian w statucie miasta opowiedzieli się za możliwością składania projektów uchwał przez grupę mieszkańców.
- Instytucja inicjatywy uchwałodawczej
mieszkańców funkcjonuje już w kilkuset gminach w Polsce. Tak
naprawdę rzadko jest wykorzystywana. Jednak daje mieszkańcom
możliwość wywierania większego nacisku na radnych - twierdzi
Grzegorz Wójkowski z Katowickiej Grupy Obywatelskiej, która
wnioskowała, by dać taką możliwość mieszkańcom.
Wczorajsze posiedzenie komisji doraźnej po raz
pierwszy miało tak liczną widownię. Prócz mediów i KGO, obecni byli
także przedstawiciele innych organizacji.
Możliwość składania projektów prawa lokalnego
mają m.in. warszawiacy (od marca), bydgoszczanie (przez trzy lata
jeszcze z niej nie skorzystali), czy opolanie. Ci ostatni byli
bardziej aktywni: złożyli dwa projekty uchwał, ale…
bezskutecznie. - Ich materia wchodziła w kompetencje władzy
wykonawczej, a nie uchwałodawczej - mówi opolski radny Alojzy
Drewniak.
Statut, którym teraz zajmuje się komisja, musi
zostać zatwierdzony przez Prezesa Rady Ministrów i uchwalony przez
Radę Miasta. Najwcześniej więc katowiczanie będą mogli składać
projekty uchwał za pół roku. Pod warunkiem, że zbiorą się w grupę
co najmniej tysiąca osób - taki limit przewidziała komisja.
Katowiccy radni byli podzielni w kwestii
przyznania mieszkańcom tej możliwości. - Pomysłowi jeszcze niedawno
przeciwny był m.in. radny Marek Chmieliński. - Poparłem go, bo
udało się osiągnąć pewien kompromis. Wprowadziliśmy zapis, który
mówi, że już nie jeden, ale co najmniej trzech radnych może złożyć
projekt uchwały - mówi.
- W kwestii inicjatywy uchwałodawczej dla
mieszkańców nie ma żadnej regulacji ustawowej - zauważa Anna
Wierzbica, doktor nauk prawnych. - Jednak myślę, że rady gmin,
powiatów, czy województw, które szanują zdanie mieszkańców, wpisują
tę możliwość do swoich aktów prawnych.
Marta Żabińska
Źródło: "Dziennik Zachodni"
Źródło: Serwis Samorządowy PAP