Bodnar: Społeczeństwo słusznie się niepokoi. Kaczmarczyk: Nie podzielam obaw
Agencja Praw Podstawowych Unii Europejskiej, Rzecznik Praw Obywatelskich oraz przedstawiciele i przedstawicielki organizacji wyrazili obawy dotyczące kurczącej się przestrzeni dla społeczeństwa obywatelskiego w Polsce. Przedstawiciel rządu nazwał ich głosy „alarmistycznymi”.
– Dyskusja o społeczeństwie obywatelskim w Polsce przebiega falowo. Są momenty, kiedy można mieć wrażenie, że poziom napięcia między organami władzy publicznej a organizacjami pozarządowymi jest większy, kiedy indziej następuje uspokojenie atmosfery. Efektem cyklu jest jednak zmniejszanie się przestrzeni wolności dla działania organizacji pozarządowych i społeczeństwa obywatelskiego – mówił podczas spotkania w Przedstawicielstwie Komisji Europejskiej w Polsce Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich.
Potrzeba reakcji na ataki na NGO
Jego wystąpienie było komentarzem do przedstawionego podczas środowego spotkania raportu Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej (FRA) na temat wyzwań stojących przed organizacjami społeczeństwa obywatelskiego działającymi na rzecz praw człowieka w Unii. Raport ten – dotyczący sytuacji we wszystkich krajach wspólnoty – powstawał przez kilka lat i – najogólniej rzecz ujmując – nie jest przesadnie optymistyczny. Jego autorzy, jak również przedstawiciele Komisji Europejskiej, wskazywali między innymi na związek między poszanowaniem praworządności a sytuacją organizacji pozarządowych.
– Stabilność przepisów oraz silne i niezależne sądownictwo stanowią niezbędny element dla zapewnienia wysokich standardów poszanowania praw człowieka – wskazywała Kinga Schlesinger, wicedyrektorka Przedstawicielstwa. – Takim elementem jest również zagwarantowanie odpowiedniego otoczenia administracyjnego dla podmiotów działających na rzecz przestrzegania praw człowieka.
Schlesinger wskazała również na rolę klimatu politycznego, przeciwdziałania atakom na działaczy praw człowieka oraz podważania pozytywnego charakteru pracy organizacji pozarządowych. Wszystko to dobrze współbrzmiało z wnioskami z raportu Agencji, który przedstawiła Eva Sobotka z FRA. Według raportu w Unii, również w Polsce, coraz trudniej jest orędować na rzecz przestrzegania praw człowieka. Wskazywała między innymi na niekorzystne konsekwencje ograniczania wolności zgromadzeń, uchwalania przepisów nakładających na NGO przesadne obciążenia, niejasność w finansowaniu organizacji czy ograniczanie swobody pozyskiwania pieniędzy z zagranicy. Jako szczególnie istotny element trudnej sytuacji organizacji działających na rzecz praw człowieka wskazała internetowe i fizyczne ataki na działaczy i siedziby poszczególnych NGO i instytucji.
– Także medialne kampanie oszczercze wobec NGO powinny być wyraźnie potępione – dodawała Sobotka, akcentując potrzebę bardziej systemowego zbierania danych na temat agresji wobec aktywistów i aktywistek.
Bodnar: Społeczeństwo obywatelskie ma prawo się niepokoić
Wystąpienie Sobotki, nawiązujące do sytuacji w Polsce, ale obejmujące także ocenę ogólnounijnych trendów, uzupełnił komentarzem Adam Bodnar. Również on wskazał na nagonki medialne na organizacje, a także ataki na organizacje zaangażowane w obronę standardów praworządności i jawności życia publicznego. Przypomniał, że z agresją spotykały się również NGO działające na rzecz uchodźców i migrantów oraz mniejszości seksualnych. – Sytuacje szykanowania organizacji i działaczy powodują efekt mrożący. Niektóre osoby mogą nie chcieć się dalej angażować, bo nie chcą mieć kłopotów, dlatego wycofują się z aktywności publicznej i działania w organizacjach – oceniał, dodając, że reakcje władzy na te sytuacje uznaje za niewystarczające.
Rzecznik Praw Obywatelskich wymienił także szereg innych sytuacji i zjawisk, które uważa za szkodliwe dla rozwoju społeczeństwa obywatelskiego w Polsce. Mówił o dyskryminacyjnej w jego ocenie polityce dostępu do środków publicznych (jako przykład podał sytuację organizacji działających na rzecz kobiet doświadczających przemocy), a także wejście służb do siedzib organizacji kobiecych dzień po ogólnopolskich protestach przez nie wspieranych. Negatywnie ocenił nowelizację prawa o zgromadzeniach oraz stosowanie przez policję zatrzymań prewencyjnych. Skrytykował wszczynanie postępowań dyscyplinarnych wobec członków stowarzyszeń prokuratorskich oraz omijanie przez władze konsultacji społecznych w procesie stanowienia prawa. – Częścią porządku demokratycznego jest udział organizacji pozarządowych i poważne jego traktowanie w procesie legislacyjnym. W ostatnich dwóch latach widzieliśmy wiele przypadków, kiedy tak się nie działo – komentował.
Odniósł się również do obaw wielu organizacji dotyczących tego, czy proces finansowania działań społecznych przez Narodowy Instytut Wolności będzie rzeczywiście transparentny. Za negatywny sygnał uznał fakt, że w radzie NIW przedstawiciele organizacji są w mniejszości. Wyraził także zaniepokojenie w związku z procedowaną przez rząd nowelizacją ustawy o zbiórkach publicznych.
– Trzeba być niezwykle uważnym, żeby nie popsuć tego, co zostało w Polsce osiągnięte, tego, jak funkcjonuje społeczeństwo obywatelskie i jak korzysta z wolności zrzeszania się, wolności słowa i zgromadzeń – mówił Bodnar, podsumowując swoje wystąpienie.
– Potrzebna jest niezwykła wrażliwość ze strony państwa, maksymalna transparentność oraz niedyskryminacyjne traktowanie organizacji. Niestety, w ciągu ostatnich dwóch lat dostrzegam szereg niepokojących sytuacji. Społeczeństwo obywatelskie w Polsce ma prawo się niepokoić, dobrze, że się niepokoi i swój niepokój głośno wyraża – zakończył.
Inne problemy i wyzwania
Wnioski z raportu oraz spostrzeżenia Rzecznika Praw Obywatelskich uzupełnili również zgromadzeni w Przedstawicielstwie Komisji Europejskiej przedstawiciele i przedstawicielki organizacji. Jako źródła swojego niepokoju wskazywali między innymi kolejne wersje projektu ustawy o jawności życia publicznego. Ważnym tematem była również sytuacja organizacji zajmujących się integracją uchodźców i migrantów, w tym odcięcie ich od pieniędzy unijnych z Funduszy Azylu, Migracji i Integracji (FAMI). Od dwóch lat NGO nie mogą z nich korzystać z powodu polityki obecnego rządu. W efekcie sytuacja organizacji działających na rzecz cudzoziemców się pogarsza: odchodzą z nich pracownicy, zrywane jest zaufania między nimi a uchodźcami, szykany spotykają prawników z nimi współpracujących.
Podczas dyskusji z salą pojawiły się również doniesienia o innych atakach fizycznych na siedziby organizacji, a także głosy o tym, że atmosfera na poziomie centralnym przenosi się w środowiska lokalne. Jako istotny problem wynikający z obecnej sytuacji społeczeństwa obywatelskiego wskazywano również podział wśród organizacji pozarządowych oraz wycofywanie się biznesu ze wspierania działań społecznych.
Kaczmarczyk: Nie podzielam obaw
Na koniec dyskusji głos zabrał obecny na sali dyrektor Narodowego Instytutu Wolności, Wojciech Kaczmarczyk. – Nie podzielam tych, zwłaszcza alarmistycznych, głosów dotyczących kurczenia się przestrzeni dla społeczeństwa obywatelskiego w Polsce – mówił. Wspomniane zjawiska i sytuacje podsumował, dodając: – Głosy, które dzisiaj padały, pokazują indywidualne przypadki, kiedy coś złego się dzieje. W tych wypadkach trzeba reagować.
Obiecał również, że informacje na temat części z tych tematów (ataków na organizacje oraz sytuacji związanej z funduszem FAMI) przekaże przewodniczącemu Komitetu do spraw Pożytku Publicznego, ministrowi Piotrowi Glińskiemu. Trudno uwierzyć, że jest to temat nowy dla osób odpowiedzialnych w rządzie za politykę wobec organizacji pozarządowych. Do dotychczasowego braku działań w tej sferze dyrektor Kaczmarczyk się jednak nie odniósł.