Pletli dywaniki ze starych ubrań, kleili donice z magnetofonowych kaset, budowali tratwę z plastikowych butelek. Udowadniali także, że 20 zł wystarczy, by przygotować smaczny posiłek dla 10 osób. Pierwsza edycja warsztatów recyklingowych O!Re:Ty już za nami.
Więcej zdjęć można zobaczyć w Galerii warszawskiego III sektora >>
W niedzielne popołudnie Cafe Kulturalna zamieniła się w jedną, wielką pracownię recyklingu. Na miejscu przygotowano kilka stanowisk, wyposażonych w narzędzia do domowego majsterkowania. Na jednym przetwarzano butelki PET, na innym stare ubrania, na jeszcze innym makulaturę. Warsztaty odwiedziło 250 osób, które, pod okiem instruktorów, mogły samodzielnie wykonać klosz do domowej lampy lub papierową portmonetkę.
Na jednym ze stanowisk powstawały donice. – Jedną zrobiliśmy z folii bąbelkowej, inną z kaset magnetofonowych i VHS – opowiada Marzena Bronisz z Kolektywu Na Nowo, nieformalnej organizacji zrzeszającej architektów krajobrazu. – Większość naszych projektów przygotowujemy w zgodzie z naturą. Staramy się wykorzystywać elementy pochodzące z recyklingu, stąd nasza obecność na warsztatach.
Obok bąbelkowych folii, starych ubrań i kolorowych gazet, rozchwytywanym surowcem były plastikowe butelki. Produkowano z nich zabawki dla dzieci, ozdoby do włosów, a także tratwę. – Na pewno już wkrótce ją zwodujemy – zapewnia Ola Pawelska, współorganizatorka warsztatów. – Zamierzamy wykorzystać ją jednak bardziej do zabawy niż do podróży, nie będziemy więc pływali tam, gdzie woda sięga wyżej niż po kolana.
Natalia Siódmak, jedna z warsztatowych instruktorek, przygotowała dwa stanowiska do recyklingu. – Na pierwszym wykonujemy lampy z butelek PET i zużytych ubrań. Wykorzystujemy rękawy od bluzek, koszul i swetrów oraz nogawki spodni. Butelki tworzą podstawę klosza i utrzymują materiał. Produkcja takiej lampy zajmuje zaledwie 20 minut. Na drugim stanowisku wyplatamy dywaniki. Jako materiał służą nam stare ubrania, jednak z wyjątkiem swetrów. Tniemy je w długie paski materiału, które następnie splatamy ze sobą. Ostateczny wygląd dywaników zależy od tego, jak sztywno bądź luźno wiązane są węzły, no i oczywiście od inwencji wyplatającego.
Z miłości do przedmiotów
– Poprzez warsztaty chciałyśmy pokazać przeciętnemu, zapracowanemu człowiekowi, że niektórych rzeczy nie warto wyrzucać do kosza. W bardzo łatwy sposób można nadać im kolejne życie – mówi Dominika Naborowska. – Wystarczą podstawowe narzędzia i odrobina czasu, by z niczego zrobić coś oryginalnego, a przy tym bardzo ładnego i praktycznego.
Natalia Siódmak recyklingowym designem zajmuje się już od dwóch lat. – Siedzimy głównie w makulaturze, a naszym konikiem jest oświetlenie. Konstruujemy ekologiczne lampy z papieru – opowiada. Designerka przyznaje, że zainteresowanie tego rodzaju wytworami jest bardzo duże. Zapytana, o to kto chce mieć w domu lampę stworzoną z odpadów, wyróżnia trzy grupy klientów. – Pierwszą są ludzie, którzy szukają rzeczy oryginalnych, czegoś niepowtarzalnego. Zależy im, aby produkt był dopasowany do ich potrzeb, aby po prostu był zrobiony z myślą o nich – opowiada Natalia Siódmak. – Kolejna grupa klientów to ludzie świadomi ekologicznie. Oni mają satysfakcję z tego, że zużyte gazety nie walają się gdzieś po wysypiskach, ale mają swoje drugie życie – tłumaczy projektantka. – Trzecia grupa to ludzie pozytywnie zakręceni, którzy na widok naszych lamp reagują bardzo entuzjastycznie i, bez głębszych refleksji, po prostu chcą je mieć.
Obiad za 2 zeta na głowę
Danie dla 10 osób za 20 zł? Takie wyzwanie rzuciły uczestnikom warsztatów organizatorki imprezy. – To ukłon w stronę studentów i tych, którzy wiedzą, co to bieda przed pierwszym – mówi Ola Pawelska. – Liczymy na ich pomysły oraz inwencję. Chcemy pokazać, że można przygotować danie dla wielu osób za naprawdę małe pieniądze – 2 zeta na głowę.
– Kapusta kiszona, kuskus, jajko, bułka tarta, no i przyprawy – wylicza Dominika Naborowska. To składniki potrzebne do przygotowania ekonomicznych kotlecików. – Kapustę kroimy i mieszamy z ugotowanym kuskusem oraz jajkiem. Dosypujemy tyle bułki tartej, aby dało się z nich uformować niewielkie kotleciki. Doprawiamy solą, cukrem, imbirem oraz innymi przyprawami, wedle gustu. No i smażymy. To naprawdę proste i bardzo tanie – przekonuje współorganizatorka warsztatów.
Wyzwanie organizatorek podjęły trzy weganki: Karolina, Weronika, Natalia. – Przygotowałyśmy bardzo proste, szybkie, a przy tym smaczne i pożywne danie – makaron z sosem soczewicowo-pomidorowym. Za składniki zapłaciłyśmy około 20 zł – opowiada Weronika. Przepis na makaronowe danie zdradza Karolina: – Pokroić cebulę, pomidory, czosnek i wrzucić na patelnię. Lekko podsmażyć, poddusić, dodać przecier pomidorowy. Następnie ugotować soczewicę w proporcjach jeden do jednego – jedna szklanka soczewicy, jedna szklanka wody. Soczewica powinna gotować się jakieś 10-15 minut. Gdy sos zacznie bulgotać, możemy gotować makaron. Na końcu, do sosu dodajemy kukurydzę i fasolę konserwową.
– Codziennie wyrzucamy tony jedzenia, zamiast zastanowić się, czy na pewno nie można go jeszcze jakoś wykorzystać – dodaje Ola Pawelska. – Inspiracją do pohamowania złych nawyków miał być nasz kącik kuchni bezresztkowej. Kucharze przyrządzali wieloowocowy kompot oraz pyszne dania – wszystko w oparciu o przyniesione przez uczestników składniki. Mam nadzieję, że smakowało…
Źródło: inf. własna ngo.pl