Czy NGO-sy „boją się” wolontariuszy? Jak pracować ze społecznikami? Dlaczego ludzie chcą pomagać innym? Odpowiedzi na te pytania szukały organizacje pozarządowe podczas spotkania, jakie z okazji Międzynarodowego Dnia Wolontariatu zorganizował Instytut Globalnej Odpowiedzialności.
- Wolontariat to bardzo często ciężka i żmudna praca - przyznaje Zosia Magdziak, wieloletnia wolontariuszka Amnesty International. - Wymaga sporo wolnego czasu, poświęcenia i determinacji. Pomimo tych drobnych niedogodności, jest jednak wspaniałą zabawą, która daje ogrom satysfakcji.
Wolontariusz w organizacji
Pierwszy krok w karierze wolontariusza to szkolenie. Ważne jest, aby znał historię organizacji, jej założenia oraz cele. Aby identyfikował się z nią i mógł reprezentować ją na zewnątrz. Wolontariusze powinni być pełnoprawnymi członkami organizacji oraz mieć realny wpływ na podejmowane działania.
- Niewybaczalnym błędem jest traktowanie ich, jako osób od parzenia kawy - zaznacza Barbara Lech z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności. Relacja pomiędzy honorowym pracownikiem a organizacją pozarządową powinna opierać się na partnerstwie, a korzyści płynące z pracy społecznej powinny być obustronne. - Naszych wolontariuszy zawsze pytamy o to, czego od nas oczekują oraz czego chcieliby się nauczyć. Jako organizacja musimy znać motywacje naszych pomocników.
Dla organizacji społecznicy to nie tylko dodatkowe ręce do pracy, ale także możliwość nieustannego rozwoju. Nie wszystkie jednak decydują się na tego rodzaju pomoc. Wolontariusz to często dodatkowe koszty, związane chociażby z utworzeniem dodatkowego miejsca pracy. Wymaga on również wiele czasu i uwagi innych pracowników. W organizacjach, które stale współpracują z wolontariuszami, niezbędne jest wyznaczenie osoby odpowiedzialnej za koordynację ich działań. Koordynator, wyznaczając zadania, powinien pamiętać o zainteresowaniach poszczególnych działaczy. Jego rolą jest również odpowiednie przygotowanie do podejmowanych zadań, a więc przekazanie niezbędnej wiedzy i umiejętności. Kolejny etap to nadzorowanie pracy oraz, co szczególnie ważne, jej ocena.
- Wiele organizacji dochodzi do wniosku, że z wolontariuszami jest zbyt wiele zachodu. Nie powinny się jednak zniechęcać, ponieważ gra jest warta świeczki - przekonuje Barbara Lech.
Motywacje, które wypaczają
W Niemczech wolontariuszy nagradza się dodatkowymi punktami na studia. Dla wielu jest to jedyna szansa na dostanie się na wymarzoną uczelnię. Rządowe programy wysyłają przyszłych studentów na roczne misje do krajów Trzeciego Świata. Zapewniają bezpłatny przelot, pobyt, wyżywienie oraz niewielkie kieszonkowe. Dla wielu młodych ludzi wolontariat staje się nie tylko rozwijającym doświadczeniem, czy przygodą życia, ale także wymierną inwestycją w przyszłość.
Praca społeczna to również dobry pomysł na wzbogacenie swojego C.V. Pracodawcy coraz częściej zwracają uwagę na tego rodzaju doświadczenie. Świadczy ono o pracowitości kandydatów, ich zaangażowaniu oraz dobrej woli. Czasem wolontariat jest warunkiem koniecznym do podjęcia określonej pracy, czy wyjazdu w ramach wymiany młodzieżowej.
Podobne sytuacje rodzą jednak pewne wątpliwości oraz obawy o wypaczenie idei wolontariatu. Jeżeli najważniejszym celem przestanie być chęć pomagania innym, a staną się nim dodatkowe punkty na studia, dobra praca, czy wyjazd na wymianę młodzieżową, duch pracy społecznej będzie zanikał.
Z wizytą w peruwiańskim sierocińcu - wolontariat międzynarodowy
Karol Skałowski, 24-letni student fizyki, ostatnie wakacje spędził pracując w peruwiańskim sierocińcu. O możliwości wyjazdu dowiedział się z hiszpańskiej strony internetowej. Znał język, skontaktował się więc z organizatorem programu. Bilet w obie strony kosztował go około tysiąca euro. O nocleg oraz wyżywienie nie musiał się martwić. Trafił do niewielkiej miejscowości, położonej w górach. Tam wraz z innymi wolontariuszami opiekował się pięćdziesiątką peruwiańskich sierot.
- Wielu znajomych odradzało mi wyjazd. Nazywali mnie wariatem, ostrzegali, że może stać mi się jakaś krzywda - wspomina z uśmiechem na twarzy. - Ja jednak chciałem spróbować. Największą obawą był dla mnie pierwszy kontakt z lokalną społecznością. Nigdy wcześniej nie wyjeżdżałem tak daleko. Na szczęście przyjęto mnie bardzo ciepło. Na samym początku przywitały mnie dzieci. Wybiegły na zewnątrz krzycząc: Hola tio! Como te llamas? (Cześć wujku! Jak masz na imię?). Kiedy to usłyszałem, wszystkie obawy w jednej chwili minęły. Szybko stałem się członkiem ich wielkiej rodziny.
Chwile zwątpienia i łzy szczęścia
Dzień rozpoczynał się o 6 rano. Jednym z zadań wolontariuszy była pomoc w przygotowaniu posiłków. Zaraz po śniadaniu dzieci wychodziły do szkoły. Dla pozostałych był to czas, aby przygotować obiad oraz program popołudniowych zajęć. Na obiad jedli głównie ryż i ziemniaki. Raz w tygodniu podawano mięso. Popołudnia spędzano na nauce i zabawie.
- Jako student fizyki, przygotowałem dla dzieciaków proste eksperymenty fizyczne. Wyjeżdżając z Polski zabrałem ze sobą magnesy, pryzmaty, chciałem zainteresować je nauką. Wyobrażałem sobie, że zafascynowane pójdą na studia i będą miały szczęśliwe życie - wspomina. Rzeczywistość okazała się nie taka prosta. - Na miejscu zobaczyłem ogromną biedę. Tam mało kto ma buty. Nie można ich nawet wyciągnąć ze śmietnika, ich po prostu nie ma. Gdy wyjeżdżałem do Peru, wierzyłem, że jestem w stanie zmienić świat. Kilka chwil później czułem się zupełnie bezsilny.
Karol w sierocińcu pracował 5 tygodni. Przez ten czas zdążył zaprzyjaźnić się z dzieciakami.
- Choć ich imiona początkowo brzmiały bardzo obco, udało mi się zapamiętać wszystkie - wspomina z zadowoleniem. W dzień wyjazdu przygotowano przyjęcie pożegnalne. Każde z dzieci namalowało rysunek. Łamały sobie języki, starając się podziękować w języku polskim. - Po powrocie do kraju otrzymałem wiadomość od wolontariuszy, którzy zostali w sierocińcu. Dzieciaki pytały, kiedy do nich wrócę. Chyba do końca nie zrozumiały, że moja przygoda się już zakończyła. To była niesamowicie wzruszająca chwila. Zwyczajnie się popłakałem.
Karol obecnie jest wolontariuszem Polskiej Akcji Humanitarnej. Jak wylicza, wolontariat to: ciekawa przygoda, budujące doświadczenie, praca nad własnym charakterem oraz satysfakcja z niesienia pomocy innym.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)