„Głosowałem przeciw. Zabijesz mnie?” – kilkudziesięciu młodych ludzi z opozycyjnych organizacji młodzieżowych ŻUBR i Młody Front trzyma na centralnej ulicy Mińska kartki z takim pytaniem. To już jest kadr z dzisiejszej Białorusi – po referendum. O walce organizacji pozarządowych i obywateli Białorusi opowiada Paweł Mażejka, przewodniczący grodzieńskiej filii Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ), dziennikarz zamkniętej przez władze gazety „Pahonia”, w której opublikował artykuł o tym, jakiego chciałby mieć prezydenta. Został za to skazany na 2 lata ograniczenia wolności, z czego odsiedział 7 miesięcy. Według najświeższych, nieoficjalnych doniesień z Białorusi Paweł Mażejka został znów aresztowany 27 października 2004, prawdopodobnie za zorganizowanie pikiety na początku października.
Reżim przygotowywał się do referendum. W ciągu 2003-2004 roku na
Białorusi zostało zlikwidowanych 56 organizacji niepaństwowych.
Ta masowa likwidacja NGO, zdaniem Jurija Czawusawa, koordynatora programu pt. "Obrona
kolektywna NGO-sów Białorusi", przeprowadzona została z osobistej inicjatywy przywódcy
państwa. "Zaczystka" objęła najpoważniejsze organizacje, w większości obrońców praw
człowieka.
Jeszcze w ubiegłym roku do programu edukacyjnego został włączony kurs specjalny "Podstawy ideologii państwa białoruskiego". Najważniejszym celem było propagowanie najpierw symboli państwowych, prezydentury i osobiście Aleksandra Łukaszenki, jako gwarancji pokoju i kwitnienia narodu. Jak powiedział minister edukacji Białorusi Aleksander Radzkou, ideologia w nauczaniu ma mieć funkcję obronną - aktywnie walczyć z "wirusami", które rozpowszechniają zarazę polityczną w instytucjach edukacyjnych.
Nie mniej interesująca jest ocena młodzieży białoruskiej, którą wypowiedziała kierowniczka centralnej komisji wyborczej Lidzija Jarmoszyna. "Młodzież, według niej, apriori jest w opozycji - wobec władz, rodziców, starszego pokolenia... dlatego jest ona przydatnym materiałem dla sił antypaństwowych".
Z tej przyczyny, że studenci dużo wolnego czasu spędzają przy
komputerze, kierownictwo uniwersytetów dostało rozporządzenie, aby "kontrolować prace
wewnętrznych siatek komputerowych, tworząc własne strony internetowe jako przeciwwagę
do opozycyjnych". Od początku nowego roku akademickiego kierownictwo uniwersytetów
zobowiązane było do sprawdzania treści lekcji ideologicznych oraz publikacji w studenckich
mass-mediach.
Według analizy ekspertów Stowarzyszenia Dziennikarzy Białoruskich od 1 listopada 2003 roku na Białorusi zlikwidowanych zostało 89 gazet, 57 czasopism, 14 biuletynów, katalogów i almanachów. Główną przyczyną tak masowego niszczenia wolnej prasy przed wyborami i referendum (prawie 20 każdego miesiąca!) jest ekonomiczna, prawna i polityczna dyskryminacja niezależnych mass-mediów.
Łukaszenka ogłosił referendum wieczorem 7 września 2004 roku, tego samego dnia za zniesławienie prezydenta w Grodnie zostali ukarani dwoma latami więzienia dwaj przedsiębiorcy Walery Lewaneuski i Aleksander Wasiljeu.
Na ogłoszenie referendum opozycja odpowiedziała następnego dnia Deklaracją o zjednoczeniu sił demokratycznych:
My, przedstawiciele wszystkich sił demokratycznych co do jednego zdecydowanie mówimy o przeciwstawieniu zagrożeniu powstania na Białorusi dożywotnej i nieograniczonej władzy jednego człowieka... Bezwzględna większość obywateli Białorusi występuje przeciwko przedłużeniu władzy Łukaszenki. I my zjednoczyliśmy się po to, żeby ta większość zwyciężyła!
Przedstawiciele sił demokratycznych są przekonani co do tego, że
jeżeli Łukaszenka zdobędzie prawo do bycia prezydentem dożywotnie, wtedy naród białoruski czeka
jeszcze większa bieda i całkowita międzynarodowa izolacja państwa.
Jutro znowu zaczniemy kląć na opozycję. Za to, że nie była ona przygotowana do referendum, za to że nie miała przemyślanej taktyki i strategii, za to że koalicje demokratyczne istniały tylko na słowach. Ale gdzie przy tym będziemy my? - zadaje pytanie komentator w ostatnim przed referendum numerze niezależnego tygodnika "Nasza niwa"
To już fakt, ale walka Białorusinów przeciwko referendum pozostanie w historii z szerokiego racji nie powszechnego ruchu przeciw referendum, ale raczej z kampanii zdeterminowanych osobowości.
Jasne, że z jednej strony to jest przejaw słabości i porażki sił demokratycznych, które zajmując się własnymi wyborami do parlamentu, nie zdążyły stworzyć szerokiego potężnego frontu przeciw dożywotnej władzy Łukaszenki na Białorusi. Ale z innej strony śmiało możemy mówić i o sukcesie działań tych samych sił demokratycznych, którym udało się obudzić do protestu wcześniej niezaangażowanych obywateli państwa.
Białoruska milicja do dzisiaj poszukuje braci Zmiciera i Dzianisa Kreczatau. Fotografie młodych chłopaków (21 i 26 lat) są wywieszone w każdym posterunku milicji. "Przestępcami" stali się oni po tym, gdy w końcu września za własne pieniądze wydrukowali tysiąc plakatów z tekstem: "Łukaszenka zażrausia (przeżarł się. przejadł się - przyp. red.). Powinniśmy mieć prawo do wyboru. Głosujemy NIE!" i rozwiesili plakaty w Mińsku.
Chcemy, by ta akcja stała się pierwszym krokiem w stworzeniu nieformalnej siatki ludzi o tych samych poglądach. Ludzi, którzy działają samodzielnie, na zew serca, i tym samym robią coś wspólnego. Nasz apel: dość rozmawiania w kuchni - zacznijmy działać i robić choćby drobne, ale konkretne czyny - taki cel postawili sobie bracia Kreczatau, których dzisiaj poszukuje milicja.
Na pięć dni przed referendum młody grodnianin Henadz Skrabouski wyszedł na centralną ulicę Grodna z plakatem, zrobionym samodzielnie. "Powiedzcie na referendum Łukaszence zdecydowanie NIE" - napisał chłopak na plakacie. Powiedział, że nie jest w stanie więcej żyć w bezprawiu, które dzieje się w państwie. Dostał za to siedem dni aresztu.
To tylko mała cześć obrazków z ostatnich miesięcy, którymi żyła przed referendum aktywna cześć Białorusinów.
Najgłośniej o swojej walce przeciwko trzeciemu terminowi Łukaszenki mówiły organizacje młodzieżowe ŻUBR i Młody Front.
W swoim apelu, zapowiadającym walkę z referendum, liderzy organizacji ŻUBR powiedzieli: Człowiek, który jest podejrzewany o organizowanie porwań i zabójstw oponentów politycznych... człowiek, który szczerze zachwyca się Adolfem Hitlerem, wykorzystuje ulubioną metodą krwawego führera tzn. objęcie władzy drogą ogólnonarodowego referendum... On chce schować się za plecami białoruskich wyborców. Po to, by rządzić wiecznie. Nim kieruje strach. Jego broń - zemsta. Jego wróg - my. Cały naród białoruski ... On chce referendum? Niech się udusi jego wynikiem! 18 października będziemy razem i Białoruś odzyska wolność!
Z kolei lider Młodego Frontu Paval Siewiaryniec oświadczył, że jego
organizacja też rozpoczyna ogólnonarodową kampanię "NIE! - przeciw trzeciej kadencji
Łukaszenki". Po ogłoszeniu referendum wszystko się wyjaśniło. Łukaszenka jest gotowy iść na
dożywotnią prezydenturę i władzy ot tak nie odda - powiedział Siewiaryniec. Lider zwrócił się do
społeczeństwa białoruskiego z prośbą, by powiedziało "NIE!" Łukaszence. To hasło powinno
było pojawić się wszędzie - na płotach, na ulotkach, na ścianach domów. I to hasło według
Siewiarynca, powinno stać jedyną odpowiedzią na referendalne pytanie.
W Barysawie młodzi aktywiści ruchu ŻUBR przymocowali do mostu nad autostradą Mińsk - Moskwa plakat z hasłem "Nie - trzeciej kadencji!". W ty właśnie mieście w ciągu jednego tygodnia "na rozmowę" z dyrektorami szkół byli wyzwani młodzi ludzie, u których nauczyciele znalaźli w zeszytach nalepki "NIE łukaszyzmowi!".
W rocznicę zaginienia znanych działaczy białoruskich polityki i biznesu Wiktora Hanczara i Anatola Krasouskaha młodzież ŻUBRA zorganizowała happening w Mińsku "Nie teroryzmowi! Nie łukaszyzmowi!". Naprzeciwko budynku KGB, obok pomnika Dzierżyńskiego cztery młode dziewczyny ustawiły się w szeregu, trzymając w rękach portrety zaginionych białoruskich polityków, biznesmenów, dziennikarzy: Jurija Zacharanki, Wiktora Hanczara, Anatola Krasouskaha i Dzmitryja Zawadskaha. Za ich plecami stały przebrane za zakmuflowane postacie w czarnych "terrorystycznych" kominiarkach osoby grające role sprawców porwań.
Jeden z aktywistów organizacji ŻUBR tak skomentował tę akcję:...na Białorusi odbywa się terroryzm polityczny. Państwowy terroryzm, którego zadaniem jest uduszenie opozycji politycznej i zdławienie odmiennych poglądów... Dzisiejszym protestem powiedzieliśmy NIE teroryzmowi! Nie łukaszyzmowi!.
Żony zaginionych Swiatłana Zawadskaja, Iryna Krasouskaja, liderki inicjatywy obywatelskiej "Pamiętamy" zwróciły się do obywateli białoruskich z apelem, aby pomyśleli oni, czy jest Łukaszenka wart trzeciej kadencji. W ciągu ostatnich pięciu lat nasze rodziny żyją z jednym: czy dowiemy się prawdy, co stało się z naszymi krewnymi? Znamy nazwiska podejrzewanych o ich zabójstwo, znamy imiona świadków... ale nikt nie zamierza ich przepytać, aby poznać prawdę... Za bezczynność i ukrywanie informacji odpowiedzialny tylko jeden człowiek - dzisiejszy prezydent. Ukrywając prawdę, staje się on współuczestnikiem tych zbrodni. Jesteśmy pewni tego, że dopóki ten człowiek będzie sprawował władze na Białorusi, my będziemy jego zakładnikami - zakładnikami państwowego terroru...
TRANSPARENTY
W Baranawiczach 4-metrowy plakat "Powiedz Łukaszence NIE!" został wywieszony na jednym z
budynków na wysokości piątego piętra.
W Mińsku na skrzyżowaniu drogi obwodowej i wyjazdu do Witebska pojawił się 10-metrowy transparent,
na którym dużymi literami napisane było "Powiedz Łukaszence NIE!".
Transparent ze słowami "Powiedz Łukaszence NIE!" pojawił się też w innej części Mińska, w
rejonie Uruczcza. Kilku młodych ludzi weszło na most i w asyście pochwalnych klaksonów
przejeżdżających samochodów przymocowało transparent do mostu…
Swoje "zwycięstwo" w referendum Łukaszenka nazwał "oszałamiającym". A jednak na ulicach Mińska prawie co dzień pojawiają się plakaty "On przegrał!". Młodzież białoruska protestuje przeciw takiemu "oszałamiającemu" zwycięstwu Łukaszenki w referendum. Młodzież jest świadoma tego, że władza nie pozostawiła jej innego wyboru niż protest na ulicy.
***
Według niepotwierdzonych oficjalnie doniesień Paweł Mażejka został aresztowany przez milicję w Grodnie.
O zatrzymaniu Mażejki poinformowała inna grodzieńska dziennikarka Iryna Czerniauka, do której zatrzymany zdążył zatelefonować. Według wstępnych informacji, również dziś ma się odbyć proces dziennikarza. Milicja poinformowała BAŻ (Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, którego Mażejka jest przewodniczącym), że o zatrzymaniu Pawła Mażejki nic nie wie.
Zatrzymanie Mażejki jest, prawdopodobnie związane z pikietą grodzieńskich dziennikarzy, którą przeprowadzili oni 4 października, protestując przeciwko rosnącym naciskom na niezależną prasę. Zorganizowanie pikiety zwiazane było z procesem sądowym redaktor naczelnej "Birży Informacji" Aleny Raubawieckiej, której zarzucono zniesławienie prezydenta.