Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Bracka 25. Dom Towarowy Braci Jabłkowskich. Trzecie piętro. To adres „Marzycieli i Rzemieślników”. Tak nazywać się będzie powstający dom innowacji społecznych. O tym, jaki będzie, opowiadają jego inicjatorzy.
Rafał Gębura: – Jacy będą Marzyciele i Rzemieślnicy?
Jędrzej Iwaszkiewicz (Innovatika): – Tworzymy miejsce, w którym będzie można nie tylko zrobić projekt albo zorganizować wydarzenie. Przede wszystkim będzie tu można rozwinąć swoje inicjatywy. Pracujemy nad kilkoma programami. Pierwszy to skalowanie i rozwijanie już istniejących inicjatyw. Drugi to coworking – będzie wspierał miejskie inicjatywy, które potrzebują swojego miejsca i chcą się rozwijać. Trzeci to rozwijanie działalności gospodarczej NGO-sów. Będziemy pokazywali, jak wykorzystywać potencjał organizacji pozarządowych do budowania działalności biznesowych, które wspierają ich działalność społeczną.
Jędrzej Iwaszkiewicz (Innovatika): – Tworzymy miejsce, w którym będzie można nie tylko zrobić projekt albo zorganizować wydarzenie. Przede wszystkim będzie tu można rozwinąć swoje inicjatywy. Pracujemy nad kilkoma programami. Pierwszy to skalowanie i rozwijanie już istniejących inicjatyw. Drugi to coworking – będzie wspierał miejskie inicjatywy, które potrzebują swojego miejsca i chcą się rozwijać. Trzeci to rozwijanie działalności gospodarczej NGO-sów. Będziemy pokazywali, jak wykorzystywać potencjał organizacji pozarządowych do budowania działalności biznesowych, które wspierają ich działalność społeczną.
Jakub Wygnański (Pracownia Badań Innowacji Społecznych „Stocznia”): – Jest kłopot z precyzyjnym wyjaśnieniem, czym dokładnie będzie to miejsce, bo Marzyciele i Rzemieślnicy to inkubator, który sam się inkubuje. Na pewno będzie przestrzenią dla ludzi, którzy przychodzą z własnymi pomysłami. Żadna z organizacji, które współtworzą to miejsce, nie ma tu swojego biura. To ważne, bo każda z nich ma tak silny gen kreatywności, że bardzo szybko sama wypełniłaby cały ten budynek różnego rodzaju inicjatywami. Ten rodzaj abstynencji, który sobie narzuciliśmy, jest szansą na to, by mogli zaistnieć tu inni. My przyjmujemy pozycję wspierania ich. Nie ważne, czy przyjdzie tu organizacja pozarządowa czy grupa ludzi, którzy po prostu mają jakiś fajny pomysł. Jeśli nie będą chcieli wisieć na grantach, będziemy musieli pomóc im zamontować jakiś silnik. I tu nie chodzi o pazerny kapitalizm, tylko o taką przedsiębiorczość, z której zysk będzie podstawą do finansowania działalności społecznej.
Kto stoi za tym projektem?
J.I.: – Inicjatorami są: Dom Towarowy Braci Jabłkowskich, Grzegorz Lewandowski, właściciel Baru Studio, Pracownia Badań Innowacji Społecznych „Stocznia”, Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę” i Innovatika.
W jaki sposób będziecie finansować Marzycieli?
J.W.: – Mamy łatwiej, bo na starcie dostaliśmy rentę w postaci tego adresu. Długo nie mogliśmy w to uwierzyć, ale rodzina Jabłkowskich oddała nam całe trzecie piętro domu towarowego. To się nazywa filantropia. Wyobrażasz sobie, ile można by mieć z wynajmu tego miejsca? Jabłkowscy sami wyszli z tą inicjatywą, bo czuli, że mają pewne zobowiązania wobec tego miasta.
Macie lokal za darmo. Co z resztą kosztów?
J.I.: – Część organizowanych tutaj wydarzeń to będą rzeczy, na których będzie można trochę zarobić. Nie zamykamy się na projekty komercyjne pod warunkiem, że nie będą zbyt inwazyjne. To, co zarobimy, będzie musiało starczyć na rachunki i pensje dla pracowników.
J.W.: – Wszystkie pieniądze będą krążyły wokół tego miejsca. To będzie obieg zamknięty. Nie zarobi na tym ani żadna z naszych organizacji, ani Jabłkowscy. Będziemy mieli trochę personelu, ale niewiele. Będzie jakiś majordomus i ktoś, kto będzie organizował wydarzenia. Musimy pomyśleć o drobnym remoncie oraz meblach. Część już mamy. Jednym z pierwszych zakupów były stoły. Składają się w kostkę, idealnie nadają się do tego miejsca. Ono całe będzie funkcjonować, jak taka struktura klockowa.
Macie do dyspozycji kilkaset metrów kwadratowych. Jak je zagospodarujecie?
J.W.: – Gra przestrzenią to będzie jedna z ciekawszych rzeczy. Jeszcze nie wiemy, jak to dobrze rozwiązać. Takie miejsca muszą być dynamiczne, muszą mieć części otwarte i części kameralne. Raz będzie tu chaos i hałas, innym razem cisza. Czasem to miejsce będzie przypominało hakerski garaż – ludzie muszą mieć odwagę do robienia innowacyjnych rzeczy. Czasem będzie eleganckie, by można było spotkać się oficjalnie i podyskutować. Będzie eklektycznie, ale nie dziadowsko.
Czego tu na pewno nie będzie?
J.W.: – Baru. Mamy nawet taki napis: „Baru tu nie będzie”. Będzie kawa, herbata, jakaś konsumpcja, ale ma być skromnie. Żadnej knajpy.
Na jakim jesteście etapie? Kiedy to wszystko ruszy?
J.I.: – To kwestia kilku miesięcy. Teraz mamy dyżury na Brackiej, można się z nami konsultować. Nie mamy jeszcze sztywnego grafiku, ale będziemy mieli. To kwestia najbliższych dni. Wkrótce uruchomimy interaktywną stronę internetową. Na razie mamy profil na Facebooku. https://www.facebook.com/marzycieleirzemieslnicy?fref=ts
Jesteście kolektywem. Jak sprawdza się zarządzanie w takiej organizacji?
J.W.: – Jest jak w Unii Europejskiej, a więc trudno. To są silne organizacje i każda musiała trochę abdykować. Muszą pracować na coś, co nie jest ich marką. Na razie próbujemy podejmować decyzje przez konsensus. To wcale nie jest łatwe. O partnerstwie w zarządzaniu każdy umie mówić pięknie, tylko jak przychodzi co do czego i trzeba znosić wszystkich, to jest ci po prostu trudno. Przyjęliśmy zasadę, że w kluczowych decyzjach każda organizacja ma jeden głos, ale staramy się przechodzić przez nie konsensualnie.
Skąd nazwa „Marzyciele i Rzemieślnicy”?
J.W.: – Długo się z nią kokosiliśmy. Było kilka pomysłów. Na przykład „Marz i Rób” albo „Trzecie Piętro” – tak długo mówiliśmy na tę przestrzeń. Zastanawialiśmy się, jak ludzie będą mówili: „Idziemy do Marzycieli” czy może lepiej „Idziemy na Trzecie Piętro”? Oczywiście w tyle głowy mieliśmy świadomość, że to sprawa drugorzędna. Są przecież tak głupie nazwy, jak „Stocznia” albo „ę” i świetnie funkcjonują. W gruncie rzeczy chodzi o to, co robisz, a nie jak się nazywasz.
J.I.: – Ja na początku nie byłem przekonany do Marzycieli i Rzemieślników, ale ta nazwa dobrze oddaje to, co tutaj ma się dziać. Z jednej strony wymyślamy górnolotne pomysły, chcemy zmieniać świat, jak marzyciele. Z drugiej, czeka nas ciężka rzemieślnicza praca, bez której nie spełni się żadnego marzenia. Ta nazwa świetnie oddaje to, co każda z naszych organizacji doświadcza na co dzień oraz to, co będzie działo się w tym miejscu.
Źródło: inf. własna (warszawa.ngo.pl)
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.