Awantura o park. Mieszkańcy zakrzyczeli urzędników
"Gdzie są drzewa? Gdzie są drzewa?" - skandowali przeciwnicy wycinki w Ogrodzie Krasińskich, którzy tłumnie stawili się wczoraj na nadzwyczajnej sesji rady Śródmieścia. Takiej burzy urząd dzielnicy nie przeżył od dawna
Jeszcze przed rozpoczęciem sesji w sali obrad zabrakło miejsc dla publiczności. Nie tylko tych siedzących, ale też stojących. Wiele osób musiało pozostać na korytarzu i obserwować spotkanie przez szklaną ścianę. Władze Śródmieścia nie przygotowały się na przybycie takich tłumów.
Jedynym tematem była prowadzona właśnie rewaloryzacja Ogrodu Krasińskich. Tym, co zbulwersowało najpierw mieszkańców, potem radnych opozycji, jest dokonany w listopadzie i grudniu wyrąb ponad 300 drzew. W ciągu miesiąca zabytkowy park stracił ponad jedną trzecią swojego drzewostanu. Grzegorz Walkiewicz z Ruchu Palikota złożył w tej sprawie interpelację do burmistrza, a radni PiS zażądali zwołania nadzwyczajnej sesji. Jej termin wyznaczono na wczoraj.
Odpowiadał mu burmistrz Śródmieścia Wojciech Bartelski:
- Kiedy dwa lata temu dyskutowaliśmy o założeniach rewitalizacji Ogrodu Krasińskich głosów sprzeciwu ze strony opozycji nie było. Decyzja o tej inwestycji została poprzedzona serią spotkań, konsultacji, uzgodnień i opinii całej masy ekspertów. Nikt wtedy się nie sprzeciwiał - wypominał opozycji burmistrz Bartelski. - Ogród Krasińskich jest ogrodem przypałacowym, który przez 60 lat podlegał postępującej degradacji. Jest wreszcie szansa żeby przywrócić mu dawną świetność. Zmiany dokonywane są przez najlepszych fachowców, żeby park stał się miejscem wypoczynku i rekreacji - przekonywał. Zaprzeczył też sugestiom o możliwych inwestycjach na obrzeżach Ogrodu Krasińskich, które przed wojną były zabudowane i dopiero po wojnie weszły w obręb parku. - Po to robimy tę rewitalizację, żeby żadna zabudowa tam się już nie pojawiła.
Na sali zawrzało. Publiczność zaczęła głośno domagać się informacji o wyciętych drzewach. Renata Kaznowska, szefowa Zarządu Terenów Publicznych dzielnicy Śródmieście, który jest inwestorem remontu parku, łamiącym się głosem przekonywała, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurami. Wymieniała daty kolejnych konsultacji i uzgodnień. Zapewniała też, że wzięto pod uwagę postulaty okolicznych mieszkańców, którzy chcieli np.: twardej nawierzchni dla rowerów (będzie jedna ścieżka), pozostawienia funkcji rekreacyjnej ogrodu, zachowania egzotycznych roślin, remontu wodospadu i mostka, a nie życzyli sobie kawiarni.
- Nie jest wstydem nie znać się na architekturze krajobrazu. Nie jest wstydem nie znać się na dendrologii. Ale jest wstydem być w styczniu oburzonym. Panie radny Walkiewicz, gdzie pan był kiedy zapadały decyzje? - zapytała i wręczyła wywołanemu do odpowiedzi kawałek pnia ściętego kasztanowca z widoczną dziurą w środku.
- Pokazujecie ten pień na każdym zdjęciu. A gdzie są drzewa bez dziur? - odparował Grzegorz Walkiewicz. Na sali rozległy się krzyki. Grzegorz Wereszczyński z ruchu Zielona Moc potrząsał zdjęciami wyrąbanych drzew ze zdrowymi pniami.
Następnym punktem programu miała być prezentacja wybranego w konkursie projektu rewaloryzacji Ogrodu Krasińskich. Jego główna autorka - Barbara Kraus-Galińska (pracownia Abies) - zaczęła o nim opowiadać, ale została zakrzyczana.
Urzędników i projektantkę zasypały pytania z sali.
- Mówią państwo, że park był bardzo zaniedbany. Jak do tego doszło, skoro od 2000 r. jest pod opieką Zarządu Terenów Publicznych? - dopytywała Weronika Tauer. Wiele osób chciało się dowiedzieć kto, na jakiej podstawie i jaką metodą typował drzewa do usunięcia. Barbara Kraus-Galińska odpowiadała, że egzemplarze do wycięcia wskazywała jej firma, ale decyzję wydawał stołeczny konserwator zabytków.
- Powody były różne: bezpieczeństwo, stan zdrowotny, za duże zagęszczenie. To są zasady stosowane w parkach na całym świecie - mówiła projektantka.
- A jaką metodą szacowali państwo stan zdrowia drzew? Podszedł urzędnik, kopnął w korzeń i stwierdził: "Do wycinki"? - zainteresował się Bogdan Dziobkowski, mieszkaniec Muranowa.
- Na pewno nie używaliśmy USG i tomografii komputerowej - odparła Barbara Kraus-Galińska.
Sesja dzielnicy trwała do późnego wieczora. Obecny na niej radny Warszawy Jarosław Krajewski (PiS) poinformował, że skierował do prezydent Warszawy pismo, by wyjaśniła sytuacji w parku i wskazała osoby, które ponoszą za to odpowiedzialność.
Źródło: warszawa.gazeta.pl