Co zrobić, by zwiększyć partycypację w kulturze i jak rozsiać ją w przestrzeni, by skutecznie przesiąkła miejską tkankę? Wokół tych głównie zagadnień toczyły się pierwsze „Warsztaty dla Kultury”. Spotkania mają pomóc w ukształtowaniu ostatecznej wersji aplikacji stolicy w konkursie o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Zarówno uczestnicy, jak i organizatorzy są jednak zgodni, że najważniejszy jest nie sam konkurs, a początek rozmów o potrzebnych zmianach w zarządzaniu kulturą.
Organizowane przez biuro ds. starań o tytuł ESK 2016 warsztaty są jednym z końcowych etapów prac nad kandydaturą Warszawy. Wszystkie toczyć mają się wokół praktycznego zdefiniowania trzech głównych linii tematycznych – „Warszawa w budowie”, „Miasta Talentów” i „Wisła – Rzeka możliwości”. W praktyce mają jednak być punktem wyjścia do dużo szerszej dyskusji.
– Jestem obserwatorem tych spotkań i najważniejsze jest dla mnie pytanie dotyczące poszerzenia i pogłębienia partycypacji w kulturze. Nie tylko w jej odbiorze, bo nie chodzi nam o sztuczne pompowanie frekwencji, ale również w jej tworzeniu, kształtowaniu jej programu i codziennego przebiegu – podkreśla Grzegorz Piątek.
Wizerunek, którego nie ma
Na każdym z warsztatów to sami uczestnicy decydują, które z zagadnień są dla nich najważniejsze. Podobną do Grzegorza Piątka potrzebę omówienia aspektu partycypacji, zauważyli też uczestnicy poniedziałkowych warsztatów. – Dużo mówiliśmy o tym, że należy wzmocnić działania w przestrzeni publicznej, wyjść z kulturą na ulicę, tak by mogli uczestniczyć w niej przypadkowi przechodnie – mówi Artur Celiński. – Byliśmy zgodni co do tego, że to nie warszawiacy powinni wychodzić do kultury, ale kultura do nich, rozprzestrzeniać się po ulicach, docierać lokalnie – w różne części miasta, być obecna nie tylko w okolicach centrum – dodaje Agnieszka Matan, uczestniczka poniedziałkowego spotkania, związana na co dzień ze Stowarzyszeniem Centrum Aktywności Lokalnej. Dyskutowano także o potrzebach zmian w funkcjonowaniu instytucji i przede wszystkim o tym, że miasto powinno wystosować klarowny komunikat: czym jest warszawska kultura i jaki ma charakter. Nie pierwszy raz stwierdzono też, że należy w końcu zdefiniować wizerunek stolicy. – Chodzi o wypracowanie wspólnego hasła, ale nie takiego w znaczeniu marketingowym, a w rozumieniu pewnej spójnej wizji stolicy, świadomości do czego mamy dążyć. Pomysłu na kulturę zrozumiałego dla wszystkich – wyjaśnia Celiński.
W wąskim gronie
Dlaczego zdecydowano się na zamknięte spotkania w grupie kilkunastu osób? – Pierwsze założenia dotyczące kształtu aplikacji powstały w gronie około 30 osób. Te spotkania mają być punktem wyjścia do kolejnych, szerszych konsultacji, jednak nie chodziło nam o rozległe debaty, podczas których ostatnie rzędy szybko się dekoncentrują – mówi Piątek. Atuty takiego spotkania w małej grupie zauważa Agnieszka Matan: – Dyskusje wokół kultury prowadzone w większym gronie, często szybko przeobrażają się w koncert życzeń poszczególnych jednostek. Tym razem dostaliśmy jasny komunikat, po co potrzebny jest nasz głos, czego się od nas oczekuje. Mogliśmy odnieść się do priorytetów, które nam jasno zaprezentowano. Miałam wrażenie autentyzmu tego spotkania – bez egzaltacji, samozachwytu nad sobą i własnymi działaniami. Pierwszy raz widziałam realne rozłączenie pojęcia kultury i sztuki, a połączenie kultury z aspektem społecznym – wyraża zadowolenie.
Od ESK do PRK
Piątek zapewnia, że warsztaty nie są tak szeroką formą konsultacji o jakiej marzył. - Aplikacja musi być gotowa do połowy kwietnia, to więc jedyna formuła, którą możemy obecnie zastosować – wyjaśnia. – Mam jednak nadzieję, że już niedługo tę węższą formułę rozmów, zrekompensują szersze konsultacje społeczne w zakresie Programu Rozwoju Kultury do 2020 roku, który koordynowany jest z założeniami aplikacji w jej finalnej wersji – dodaje. No właśnie. Jako że o PRK nadal mało słychać, powoduje to spory sceptycyzm wobec wszelakich obietnic o konsultacjach. Nic dziwnego, że i rozmowy toczące się wokół aplikacji nie spotykają się z bezgranicznym entuzjazmem. – Najważniejsze pytanie jest takie, co z tych rozmów wyniknie. Kluczową rzeczą nie jest przecież to, jak wyglądać ma nasza droga do tytułu ESK, zwycięstwa czy przegranej Warszawy, ale to jakiej realnej zmiany potrzebujemy w zarządzaniu warszawską kulturą – podkreśla Witold Hebanowski z Fundacji Inna Przestrzeń, który również znalazł się w gronie poniedziałkowych rozmówców. Na szczęście jego zdanie pokrywa się zarówno z opinią Kierownika Artystycznego, jak i Artura Celińskiego. – Temat Programu Rozwoju Kultury został już wyciągnięty na stół i najwyższa pora, żeby porządnie się nim zająć. Te rozmowy są na pewno dobrym początkiem do konsultacji z prawdziwego zdarzenia – podsumowuje Piątek.
Pobierz
-
201103211707160886
630736_201103211707160886 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna ngo.pl