Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Firma Greedex chce stawiać swoje budynki w Ogrodzie Saskim, w Łazienkach, na tyłach Pałacu w Wilanowie. Ale Greedex to firma wirtualna. Kto ją powołał? I po co?
Inwestycja Saski City to dwa rzędy czterokondygnacyjnych apartamentowców po obu stronach fontanny w Ogrodzie Saskim. Ich elewacje utrzymane są w biało-niebieskiej kolorystyce przywodzącej na myśl turecki biurowiec Millennium Plaza w Al. Jerozolimskich. Chopin House to pudełkowaty kilkukondygnacyjny biurowiec tuż za pomnikiem Chopina w Łazienkach. Sobieski Point to dwudziestopiętrowy przeszklony biurowiec ustawiony na dziedzińcu na tyłach Muzeum Pałac w Wilanowie. To wszystko plany firmy Greedex, która szczegóły inwestycji wyjawi w czwartek o godz 13 na pl. Bankowym.
- Przedstawimy Państwu plany modernizacji tego atrakcyjnego terenu polegające na wybudowaniu ekskluzywnego kompleksu apartamentowego Saski City w samym sercu tego przepięknego parku. Naszym celem jest nie tylko stworzenie nowoczesnej, prywatnej enklawy w centrum, ale też wzbogacenie walorów krajobrazowych Warszawy - zapowiada Judyta Zielona z firmy Greedex.
Na stronie internetowej firmy można przeczytać kilka dodatkowych informacji. Najwięcej o inwestycji Saski City. Inwestor zapewnia, że mieszkańcy kompleksu apartamentowców w samym sercu Ogrodu Saskiego będą mogli codziennie słyszeć śpiew ptaków "ale tylko w tych godzinach, w których nie będzie to przeszkadzać państwu spać. Nowoczesny system ogrodowego managementu pozwala na harmonizowanie przyrody z wymogami człowieka (odstraszacze zapachowe oraz ultra- i infradźwiękowe, specjalnie wytresowane puszczyki polujące na ptactwo w nocy). Dotyczy to także much i komarów, które zostaną całkowicie wyeliminowane". Obiecuje, że projekt będzie realizowany w "rekordowym tempie" dzięki unikalnym, szczególnie efektywnym formom finansowania, a także dzięki "dobrej współpracy z władzami Warszawy, której efektem między innymi jest brak protestów ekologicznych dotyczących tej ekologicznej przecież inwestycji".
Zgroza, prawda? Na szczęście nie jest to opis prawdziwej inwestycji, choć sposób argumentowania o zgraniu inwestycji z przyrodą budzi skojarzenia z PR-owskimi materiałami niektórych warszawskich deweloperów. Zarówno Greedex ("Greed is good" - pamiętacie motto Gordona Gekko z "Wall Street"?) jak i Judyta Zielona nie istnieją. Nikt nie stara się też o budowę Saski City, Chopin House, ani Sobieski Point. To wszystko kreacja organizacji ekologicznych, które w czwartek o godz. 13 przed stołecznym ratuszem na pl. Bankowym planują protest przeciwko budowie apartamentowca firmy Marvipol w pobliżu Jeziorka Czerniakowskiego. Ekolodzy oraz okoliczni mieszkańcy są przekonani, że ta inwestycja oraz kolejne budynki jakie w sąsiedztwie planuje Marvipol zaszkodzą jeziorku, które jest rezerwatem przyrody. Są oburzeni, że miejscy urzędnicy wydali zgodę na jego budowę, choć kilka tygodni temu wojewoda orzekł, że nie było podstaw prawnych by tego nie uczynić.
- Cieszę się, że uważa pan, że historia z Greedeksem zabrzmiała wiarygodnie. Zależało nam na tym - mówi Hanna Gill-Piątek z Zielonych 2004. - Chodzi nie tylko o inwestycję przy Jeziorku Czerniakowskim, tylko o całość procesu partycypacyjnego podczas wydawania zgód na inwestycje w Warszawie. Opinia organizacji pozarządowych uczestniczących w miejskiej komisji dialogu społecznego ich opinia nie jest wysłuchiwana. Konsultacje są fikcją. Ta akcja ma uświadomić, że jeżeli tak będziemy postępować, znikną tereny przyrodniczo cenne, które są naszą przestrzenią wspólną - przekonuje.
Agnieszka Kłąb z biura prasowego ratusza odpowiada na zarzuty:- Nie jest tak, że ekologów nikt nie słucha. Komisja dialogu społecznego do spraw przyrody powstała niedawno, na jesieni ubiegłego roku. Pewnie jeszcze trochę wysiłku trzeba włożyć w to, żeby wypracować formułę współpracy z biurami ochrony środowiska czy architektury - mówi Kłąb.
- Przedstawimy Państwu plany modernizacji tego atrakcyjnego terenu polegające na wybudowaniu ekskluzywnego kompleksu apartamentowego Saski City w samym sercu tego przepięknego parku. Naszym celem jest nie tylko stworzenie nowoczesnej, prywatnej enklawy w centrum, ale też wzbogacenie walorów krajobrazowych Warszawy - zapowiada Judyta Zielona z firmy Greedex.
Na stronie internetowej firmy można przeczytać kilka dodatkowych informacji. Najwięcej o inwestycji Saski City. Inwestor zapewnia, że mieszkańcy kompleksu apartamentowców w samym sercu Ogrodu Saskiego będą mogli codziennie słyszeć śpiew ptaków "ale tylko w tych godzinach, w których nie będzie to przeszkadzać państwu spać. Nowoczesny system ogrodowego managementu pozwala na harmonizowanie przyrody z wymogami człowieka (odstraszacze zapachowe oraz ultra- i infradźwiękowe, specjalnie wytresowane puszczyki polujące na ptactwo w nocy). Dotyczy to także much i komarów, które zostaną całkowicie wyeliminowane". Obiecuje, że projekt będzie realizowany w "rekordowym tempie" dzięki unikalnym, szczególnie efektywnym formom finansowania, a także dzięki "dobrej współpracy z władzami Warszawy, której efektem między innymi jest brak protestów ekologicznych dotyczących tej ekologicznej przecież inwestycji".
Zgroza, prawda? Na szczęście nie jest to opis prawdziwej inwestycji, choć sposób argumentowania o zgraniu inwestycji z przyrodą budzi skojarzenia z PR-owskimi materiałami niektórych warszawskich deweloperów. Zarówno Greedex ("Greed is good" - pamiętacie motto Gordona Gekko z "Wall Street"?) jak i Judyta Zielona nie istnieją. Nikt nie stara się też o budowę Saski City, Chopin House, ani Sobieski Point. To wszystko kreacja organizacji ekologicznych, które w czwartek o godz. 13 przed stołecznym ratuszem na pl. Bankowym planują protest przeciwko budowie apartamentowca firmy Marvipol w pobliżu Jeziorka Czerniakowskiego. Ekolodzy oraz okoliczni mieszkańcy są przekonani, że ta inwestycja oraz kolejne budynki jakie w sąsiedztwie planuje Marvipol zaszkodzą jeziorku, które jest rezerwatem przyrody. Są oburzeni, że miejscy urzędnicy wydali zgodę na jego budowę, choć kilka tygodni temu wojewoda orzekł, że nie było podstaw prawnych by tego nie uczynić.
- Cieszę się, że uważa pan, że historia z Greedeksem zabrzmiała wiarygodnie. Zależało nam na tym - mówi Hanna Gill-Piątek z Zielonych 2004. - Chodzi nie tylko o inwestycję przy Jeziorku Czerniakowskim, tylko o całość procesu partycypacyjnego podczas wydawania zgód na inwestycje w Warszawie. Opinia organizacji pozarządowych uczestniczących w miejskiej komisji dialogu społecznego ich opinia nie jest wysłuchiwana. Konsultacje są fikcją. Ta akcja ma uświadomić, że jeżeli tak będziemy postępować, znikną tereny przyrodniczo cenne, które są naszą przestrzenią wspólną - przekonuje.
Agnieszka Kłąb z biura prasowego ratusza odpowiada na zarzuty:- Nie jest tak, że ekologów nikt nie słucha. Komisja dialogu społecznego do spraw przyrody powstała niedawno, na jesieni ubiegłego roku. Pewnie jeszcze trochę wysiłku trzeba włożyć w to, żeby wypracować formułę współpracy z biurami ochrony środowiska czy architektury - mówi Kłąb.
Źródło: http://warszawa.gazeta.pl
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.