W środowisku trzeciego sektora można spotkać się ze stereotypowym postrzeganiem oceny wniosków w konkursach ofert na realizację zadań publicznych. Niektórzy przyjmują, że tym procesem rządzą przede wszystkim „układy”, że są „oni”, którzy o „nas” decydują. Podczas gdy to my – organizacje pozarządowe – możemy mieć istotny wpływ na podejmowane decyzje – ocenia Anna Gierałtowska, prezeska Powiślańskiej Fundacji Społecznej, współprzewodnicząca Warszawskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego.
Bierzmy sprawy we własne ręce
Niestety, w środowisku trzeciego sektora można spotkać się ze stereotypowym postrzeganiem oceny wniosków. Niektórzy przyjmują, że tym procesem rządzą przede wszystkim „układy”, istnieją „oni”, którzy o „nas” decydują. Podczas gdy to my – organizacje pozarządowe – możemy mieć istotny wpływ na podejmowane decyzje.
Jako osoba oceniająca wnioski w różnych konkursach, mogę powiedzieć, że są takie komisje, w których zdanie przedstawicieli trzeciego sektora ma bardzo duże znaczenie, mimo że przewodniczącymi są urzędnicy. Bo jeśli organizacje mocno postawią na swoim, to urzędnikom trudno jest się sprzeciwić – jest to politycznie nieopłacalne.
W działalności komisji konkursowych dostrzegam też inny problem. Przedstawiciele organizacji często nie mają czasu, żeby dokładnie zapoznać się z wnioskami. Są takie konkursy, na które wpływa nawet kilkaset ofert. Nie sposób zapoznać się dokładnie ze wszystkimi i rzetelnie je ocenić. Dlatego od pewnego czasu w gronie pozarządowej części Warszawskiej Rady Pożytku rozmawiamy o tym, czy nie warto byłoby wprowadzić jakiejś formy wynagrodzenia za pracę przy ocenianiu wniosków.
Warto pracować na własną markę
Raport z badań wskazuje również, że część badanych jest zdania, że komisje konkursowe w zbyt dużym stopniu biorą pod uwagę dotychczasową historię organizacji. Przedstawiciele organizacji pozarządowych, które nie mają dużego stażu, uskarżają się, że trudno jest im rywalizować z takimi, które mają większe doświadczenie i wypracowaną „markę”. Moim zdaniem – bywa z tym różnie. Są takie dzielnice czy biura, które dają szansę młodszym organizacjom. Trzeba jednak mieć świadomość, że jeśli urzędnicy powierzają komuś publiczne pieniądze, to będą mieli skłonność do tego, aby przekazywać je tym, którzy już kiedyś pokazali, że potrafią je dobrze wykorzystać. Wniosek może być napisany bardzo dobrze, ale czy projekt zostanie rzetelnie wykonany – to się okazuje w działaniu.
W mojej dzielnicy, w Śródmieściu, na środki mają szanse również młodsze organizacje. Jeśli się nie sprawdzą – trudno im będzie liczyć na kolejną szansę. Wydaje mi się, że organizacje, które mają mniej doświadczenia powinny starać się budować do siebie zaufanie. Pokazywać urzędnikom co robią na co dzień, prowadzić z urzędem wspólne działania – nie tylko finansowe. Warto być w kontakcie z urzędnikami. Nie chodzi o to, aby wchodzić w jakieś niejasne „układy”, ale o tworzenie pozytywnego wizerunku w dobrym tego słowa znaczeniu. Tak jak w biznesie: firma, która wchodzi na rynek musi najpierw przekonać swoich przyszłych klientów, że warto jej zaufać.
Wykorzystać potencjał sektora
Z raportu z badań wynika, że wśród przedstawicieli organizacji nie ma jednoznacznej oceny, czy konkursy powinny być konstruowane „szeroko” czy „wąsko”. Ja jestem zwolenniczką tego, aby zadania opisywane były w sposób ogólny. Istnieje bowiem duże zagrożenie, że trzeci sektor będzie sprowadzany do roli jedynie realizatora ściśle zdefiniowanych zadań publicznych. Zbyt szczegółowe określanie zadań w konkursach niestety umacnia to zjawisko. A przecież nie zawsze rozwiązanie jakiegoś problemu musi odbywać się według jedynego słusznego modelu. Organizacje mogą mieć na nie różne, autorskie pomysły. Warto je testować, patrzeć na ich efekty, sprawdzać, które są opłacalne. W tym właśnie tkwi potencjał trzeciego sektora. Warto go rozwijać, a nie ograniczać precyzyjnym zapisywaniem zadań konkursowych.
Anna Gierałtowska jest prezeską Powiślańskiej Fundacji Społecznej, współprzewodniczącą Warszawskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego. W 2004 roku była członkinią grupy współtworzącej ideę Komisji Dialogu Społecznego. W latach 2007 - 2010 przewodnicząca KDS ds. Przeciwdziałania Alkoholizmowi. Aktywnie działa w Forum Dialogu Społecznego, była inicjatorką i organizatorką powstania DKDS w Dzielnicy Śródmieście. Jest przedstawicielką organizacji pozarządowych w komisjach oceniających wnioski z zakresu spraw społecznych.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)