Trwa przedświąteczny szał. Trudno dziś przejść przez galerię handlową, nie natykając się na osoby zbierające do puszek na szlachetne cele. Często wrzucamy im monety, nawet bez pytania, czy to rzeczywiście legalna zbiórka społeczna, czy po prostu sposób na zarabianie. Jeśli nie chcemy czuć się oszukani, warto sprawdzić, czy dzieląc się przysłowiowym groszem, naprawdę wspieramy potrzebujących, a nie czyjś biznes.
Jak rozpoznać legalną zbiórkę?
Puszki są przeważnie jaskrawo oklejone i krzyczą czerwonymi literami: „Pomóż choremu!”, „Ratuj kotki!”, „Wesprzyj akcję!”.
– Cele wypisane na nich są szczytne, ale sprawdźmy przynajmniej, czy na puszce znajduje się numer zbiórki. Jeśli jest to kwesta społeczna lub charytatywna, musi być zgłoszona, a numer powinien widnieć w rejestrze dostępnym na stronie zbiorki.gov.pl – mówi Katarzyna Kobosko, zajmująca się sprawami finansowymi w białostockim Ośrodku Wspierania Organizacji Pozarządowych. – Każdy kwestujący powinien mieć także identyfikator z imieniem i nazwiskiem, nazwą organizacji, tytułem zbiórki oraz właśnie wspomnianym numerem.
Czym jest zbiórka publiczna?
Oficjalny portal zbiórek prowadzi Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Na dzień 10 grudnia br. zarejestrowanych było w nim 45 604 zbiórek – najwięcej w województwie mazowieckim, najmniej w podlaskim. Dzięki nim zebrano dotąd ponad 1,7 mld zł. Większość akcji dotyczyła pomocy osobom w trudnej sytuacji. Aktualnie prowadzonych jest ponad 4000 zbiórek. Każda organizacja, która chce legalnie zbierać środki, musi się tu zarejestrować, zaś cel zbiórki powinien mieścić się w katalogu „zadań publicznych”. Akcje mogą trwać krótko, np. tylko w okresie świątecznym, albo cały rok – ale muszą zakończyć się sprawozdaniem zaakceptowanym przez ministerstwo. Ustawa o zasadach prowadzenia zbiórek publicznych stanowi też, że koszty operacyjne i administracyjne takiej akcji nie powinny przekraczać 10% zebranej kwoty. Sama rejestracja jest stosunkowo prosta, często nawet łatwiejsza niż… sprawdzenie człowieka z puszką.
Wiem, że nie jest to dobrze widziane, ale naprawdę czasami trudno odróżnić, czy mamy do czynienia ze społecznikami czy z firmą. Gdy ktoś jest nachalny, pytam wprost: kim jesteś, kogo reprezentujesz? Zdarza się, że osoba nie potrafi odpowiedzieć. To stawia legalność i szlachetność takiej zbiórki pod dużym znakiem zapytania
– dodaje Katarzyna Kobosko.
Co grozi fałszywym „dobroczńcom”?
Przedświąteczny czas to żniwa dla fałszywych „filantropów”. W mediach pojawiają się ogłoszenia typu: „zatrudnię hostessy do charytatywnych akcji”. Robią to komercyjne firmy lub sklepy, ubierając młode dziewczęta w dzwoneczki i stroje śnieżynek — a „zbiórka” polega na promowaniu i sprzedaży ich produktów. Zatrudnione osoby często nawet nie wiedzą, że biorą udział w nielegalnym procederze.
Co roku słyszymy też o oszustach podszywających się pod legalne zbiórki, np. Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. W takich przypadkach identyfikator i numer na puszce mogą być prawdziwe, ale gdy puszka się zapełni, pieniądze trafiają do prywatnych kieszeni. W mediach pojawiają się potem informacje o zatrzymanych, którzy otwierali puszki WOŚP, zanim trafiły one do sztabów. W przypadku podejrzenia wyłudzenia właściwą reakcją jest zgłoszenie sprawy policji. Prawo za wykroczenie — np. prowadzenie niezarejestrowanej zbiórki — przewiduje karę do 5000 zł, a za przestępstwo, jakim jest podszywanie się pod zbiórkę charytatywną czy kradzież nawet do 8 lat więzienia.
Coraz więcej fundacji i organizacji pozarządowych decyduje się więc na zbieranie pieniędzy wyłącznie online i informuje o tym na swoich stronach. Jeśli ktoś obawia się fałszywych dobroczyńców, również wpłatę na Wielką Orkiestrę może bezpiecznie zrobić przez internet.
Zbiórka czy handel?
Warto być też czujnym, gdy natkniemy się na „anioła” oferującego opłatek za 10 zł. W legalnej zbiórce społecznej nie można z góry określać wysokości datku. Organizacje często wręczają drobne upominki jako formę podziękowania – naklejkę, batonik, serduszko – ale nie mogą one mieć ustalonej ceny. W przeciwnym razie nie mamy do czynienia ze zbiórką, tylko z handlem, a na szczytny cel trafi jedynie cześć zebranych pieniędzy – i to raczej niewielka.
Jeśli przed świętami mamy gest i chcemy wesprzeć jakąś organizację większą kwotą, sprawdźmy ją najpierw na portalu zbiórek. Możemy tam przeczytać, ile zebrała pieniędzy, ile przeznaczyła na deklarowany cel i czy jej sprawozdanie zostało przyjęte.
Pomagajmy – jak najbardziej. Ale niech serce będzie w kontakcie z głową.
Materiał powstał w ramach projektu „NGO Media Hub. Podlasie” który został dofinansowany z programu Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich PROO na lata 2018-2030 w Priorytecie 3 – Rozwój instytucjonalny lokalnych organizacji strażniczych i mediów obywatelskich.