Karierę robił w instytucjach kulturalnych na Śląsku i w Warszawie. Dostrzega, że życie muzyczne stolicy w dużej mierze opiera się na trzecim sektorze i dlatego czynnie postanowił go wspierać. Spotkać go można na zebraniach stołecznych KDS-ów oraz Warszawskiej Rady Pożytku. Ngo.pl rozmawiał z Andrzejem Mrowcem, dyrektorem Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego.
Dzięki ludziom skupionym wokół WTM-u życie muzyczne kwitło w Warszawie, jeszcze zanim w 1901 roku powstała Filharmonia Warszawska (od 1955 roku Filharmonia Narodowa). Przed wojną Towarzystwo było organizatorem pierwszych edycji słynnych konkursów: Chopinowskiego, im. Wieniawskiego. Prowadziło wówczas w stolicy Wyższą Szkołę Muzyczną. II wojna światowa i PRL pozbawiły ją najważniejszych projektów. Konkursy i szkoła zostały upaństwowione. Utracona została część zbiorów, zniszczona była siedziba, czyli Filharmonia. Po wojnie zdecydowano się na muzyczne kształcenie młodych ludzi. Do dziś każdy może w WTM-ie podjąć naukę na poziomie szkoły muzycznej I stopnia.
Nowe realia, nowy dyrektor
Andrzej Mrowiec pojawił się w historii Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego na kolejnym zakręcie historii po 1989 roku. Dla organizacji był to znów bardzo trudny moment – pozbawiona została stałego państwowego finansowania. Ogłoszono wówczas konkurs na stanowisko dyrektora, który poradziłby sobie z prowadzeniem Towarzystwa w nowych realiach. – W 1992 roku zastałem organizację z rosnącymi długami. Musiałem przeprowadzić jej głęboką restrukturyzację. Konieczna była też zmiana myślenia wszystkich ludzi pracujących w Towarzystwie, bo nie mogliśmy już liczyć, że 1 stycznia wpłyną pieniądze budżetowe, jak to miało miejsce przez całe lata, tylko sami musimy zdobywać środki finansowe na naszą działalność – opowiada Andrzej Mrowiec.
Z wykształcenia Andrzej Mrowiec jest polonistą. Jak więc znalazł się w środowisku muzycznym? Po studiach na Uniwersytecie Śląskim karierę zawodową rozpoczął w dziale literackim Teatru Rozrywki w Chorzowie. Stamtąd, w połowie lat 80., trafił do Teatru Wielkiego w Warszawie, gdzie kierował działem dramaturgiczno-literackim. – Dzięki pracy w Teatrze Wielkim poznałem funkcjonowanie instytucji muzycznych nie tylko w Polsce, ale też w Berlinie, jako stypendysta rządu niemieckiego, współpracowałem też z Wiener Staatsoper (Wiedeńską Operą Państwową). W Wiedniu zetknąłem się ze świetnie funkcjonującym Towarzystwem Miłośników Opery Wiedeńskiej. Poza tym ukończyłem studia podyplomowe na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. To była pierwsza w Polsce edycja kierunku marketing i zarządzanie w instytucjach kultury. To wszystko pozwoliło mi na złożenie aplikacji w ogłoszonym przez Zarząd WTM-u konkursie na stanowisko dyrektora – wyjaśnia Andrzej Mrowiec.
Prawie jak instytucja
Dlaczego Warszawskim Towarzystwem Muzycznym kieruje nie muzyk? Nie stało się tak przypadkowo. Po II wojnie światowej zarząd Towarzystwa doszedł do wniosku, że ze względu na wielość działań, należy dokonać podziału – sprawami programowymi, muzycznymi odtąd zajmował się zarząd, natomiast do prowadzenia działalności zostało utworzone stanowisko dyrektora, którym miała być osoba posiadająca kompetencje do kierowania instytucjami kultury, organizacjami.
– WTM z uwagi na swoją szeroką działalność funkcjonuje trochę na pograniczu instytucji kultury i stowarzyszenia. Prowadzimy bibliotekę, muzeum i archiwum gromadzące bezcenny zbiór rękopisów kompozytorów polskich, szeroką działalność koncertową we własnej siedzibie, organizujemy koncerty Międzynarodowego Festiwalu Organowego Johann Sebastian Bach w Warszawie i Łowiczu oraz rocznie setki koncertów edukacyjnych w szkołach i przedszkolach. Prowadzimy także ogniska muzyczne, gdzie w zajęciach indywidualnych uczestniczy około 250 uczniów. Jesteśmy organizacją, która chce zachować niezależność, samodzielność. Nie chcemy zastępować innych instytucji – podkreśla Andrzej Mrowiec.
Kultura społecznie
Wątek społeczny w karierze Andrzeja Mrowca pojawił się po 1989 roku, kiedy możliwe stały się kontakty z Zachodem i co za tym idzie – wyjazdy. Podczas jednego z nich, do Wiednia, poznał Towarzystwo Miłośników Opery Wiedeńskiej. – W Teatrze Wielkim postanowiliśmy stworzyć podobne towarzystwo. Na spotkanie założycielskie przyszło 400 osób, co było dla nas kompletnym zaskoczeniem. Działało ono prężnie i działa do dziś – mówi Andrzej Mrowiec.
Jego przygoda z Komisjami Dialogu Społecznego zaczęła się, jak tylko zaczęły powstawać kilka lat temu. – Zaproszenia wysyłało ówczesne miejskie Biuro Teatru i Muzyki (obecnie Biuro Kultury). Byliśmy na spotkaniu inaugurującym działalność. Po roku lub dwóch latach środowisko obdarzyło mnie zaufaniem i wybrało na przewodniczącego KDS-u ds. Muzyki. Jestem nim do dzisiaj. Do tej komisji jest mi najbliżej – przyznaje Andrzej Mrowiec.
Warszawskie Towarzystwo Muzyczne działa również w dzielnicowych komisjach dialogu społecznego na Mokotowie i w Śródmieściu. – To świadomy wybór. Nasza siedziba jest na Mokotowie, więc w naturalny sposób uczestniczę w spotkaniach, a w Śródmieściu ze względu na siedzibę ognisk muzycznych i biblioteki Towarzystwa. Biorę udział jeszcze w spotkaniach KDS-u ds. Ochrony Dziedzictwa Kulturowego. To ze względu na opiekę nad Pałacem Szustra i zbiorami biblioteki, których znacząca część wchodzi w skład Narodowego Zasobu Bibliotecznego – tłumaczy Andrzej Mrowiec.
Jaki dialog ma sens
Konsekwencją aktywności w komisjach dialogu społecznego jest obecność Andrzeja Mrowca w Warszawskiej Radzie Pożytku. – Koleżanki i koledzy z KDS-u ds. Muzyki wskazali mnie jako kandydata i zostałem wybrany do Warszawskiej Rady Pożytku. KDS-y, Forum Dialogu Społecznego, Warszawska Rada Pożytku dają możliwość dialogu z miastem. To ogromna wartość. Dla mnie istotna jest jakość tego dialogu. Niestety, czasem bywa on zaburzony, zarówno z jednej, jak i drugiej strony – uważa Andrzej Mrowiec.
Choć dialog bywa „zaburzony”, to w przekonaniu dyrektora Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego WRP wiele zmienia w środowisku pozarządowym. – Wbrew pozorom, pozycja rady jest bardzo mocna. Cenne jest to, że są w niej reprezentowane trzy strony – zarząd miasta, radni i organizacje pozarządowe. Rada wydaje opinię, a nie konsultuje. Znaczenie tego jest większe. O sile głosu rady świadczyć może fakt, że w ostatnich miesiącach tematem obrad były programy strategiczne dotyczące różnych dziedzin życia w mieście, prezentowane przez poszczególne biura. Nie wszystkie otrzymały pozytywne opinie. Ten brak pozytywnej opinii nie przeszkadzał w przesłaniu ich do uchwalenia przez Radę Warszawy, ale tak się nie stało. Nagle biura zdały sobie sprawę, że pójście do Rady z dokumentem, który nie ma pozytywnej opinii WRP, jest trudne, niewygodne – zaznacza Andrzej Mrowiec.
Najbliżej Andrzejowi Mrowcowi jest jednak do KDS-u ds. Muzyki. – Uczestniczenie w komisjach, Radzie, Forum dało mi możliwość kontaktu z wieloma środowiskami, z wieloma ludźmi, którzy organizują znakomite projekty. Ma to dla mnie ogromną dodatkową wartość – mówi.
Czym żyje obecnie Komisja Dialogu Społecznego ds. Muzyki? Wdrażaniem Programu Rozwoju Kultury oraz sprawami związanymi ze sferą finansowania, konkursami – co nie jest łatwe, bo z roku na rok pieniędzy jest mniej. – W porównaniu z teatrem, gdzie istnieje 19 instytucji miejskich, w branży muzycznej, poza Orkiestrą Sinfonia Varsovia prowadzoną przez miasto, ale która czeka jeszcze na zbudowanie nowoczesnej sali koncertowej, mamy jeszcze Filharmonię Narodową, Teatr Wielki, Operę Kameralną i Studio Polskiej Orkiestry Radiowej. Cała reszta bogatego życia muzycznego stolicy jest tworzona przez organizacje pozarządowe. Nie mówimy tu tylko o muzyce klasycznej, ale o wszystkich gatunkach. I każde zmniejszenie środków odbija się na życiu muzycznym Warszawy – podkreśla Andrzej Mrowiec.
e-WTM
Aktualnie Warszawskie Towarzystwo Muzyczne czekają kolejne zmiany – czyli skok w sieć internetową. – Zasoby biblioteki i archiwum WTM-u powinny być dostępne w Internecie. Żeby to osiągnąć, a staramy się o to od jakiegoś czasu, potrzebne są poważne nakłady finansowe i współpraca z wieloma instytucjami. Biblioteka jest jednym z najważniejszych miejsc, gdzie dokumentuje się życie kulturalne Warszawy – zaznacza Andrzej Mrowiec.
Dyrektorowi Towarzystwa marzy się również remont siedziby, czyli Pałacu Szustra. – Pałac odbudowany i oddany do użytku w 1966 roku wymaga remontu. Mamy przygotowany projekt konserwatorski, ale to musi być połączone z rewitalizacją Parku Morskie Oko. Każdego roku przez naszą siedzibę przewijają się dziesiątki tysięcy ludzi uczestniczących w naszych koncertach, spektaklach Video Teatru Poza, który u nas ma swoją siedzibę, w projektach realizowanych przez inne organizacje pozarządowe. Gościmy w Pałacu na koncertach chopinowskich tysiące cudzoziemców odwiedzających Warszawę, dla których jest to często pierwszy kontakt z polską kulturą, dlatego marzy mi się, żeby Pałac Szustra wraz z otoczeniem był jej wizytówką – mówi Andrzej Mrowiec.
Źródło: inf. własna