„Nie uwierzy pani, ale właśnie zgłosiłam się do tablicy! Z matematyki! Pani napisała zadania i ja wiedziałam, jak je rozwiązać, bo wczoraj mi to pani wyjaśniła. Dziękuję!" – takie słowa usłyszała od swojej uczennicy Karoliny tutorka Renata. W AKADEMII PRZYSZŁOŚCI podobnych historii jest wiele – od jedenastu lat, wolontariusze pomogli niemalże sześciu tysiącom dzieci w całej Polsce. W Warszawie, w roku szkolnym 2014/2015, AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI dociera z pomocą do 123.
Nie każdy ma tak dobry start w życiu, jaki miała Marta. Świetna uczennica, recytująca wiersze, grająca na pianinie, najlepsza z matematyki w całej klasie. Dzięki wsparciu rodziców i swojej pracy dostała się na wymarzone studia, a potem znalazła się w pracy, którą uwielbia. – To nie moja zasługa, że urodziłam się w takim domu. Miałam szczęście – mówi Marta. Raz w tygodniu spotyka się z Zosią, małą dziewczynką z trzeciej klasy podstawowej. Zosia ma dziesięć lat, ale jest poważna jak na swój wiek. W domu jest siedmioro rodzeństwa i każde z nich troszczy się o siebie nawzajem. Muszą, bo tata odszedł.
Dziewczynka ma problemy z językiem polskim. Czytanie nie wychodzi jej tak, jak powinno, przez co boi się zgłaszać i odzywać w klasie. W tym roku Zosia będzie się spotykać z Martą na zajęciach w ramach programu AKADEMII PRZYSZŁOŚCI. Marta przyznaje, że widzi ogromną szansę w tych spotkaniach. – Nie poprawię jej sytuacji w domu, ale mogę sprawić, że uwierzy w siebie. Że poprawi czytanie, że zacznie się zgłaszać, że zacznie marzyć i walczyć o swoje marzenia – tłumaczy wolontariuszka.
Język polski nie taki straszny
Idea AKADEMII jest prosta – wolontariusz, zwany w programie tutorem, spotyka się raz w tygodniu na indywidualnych spotkaniach z jednym dzieckiem przez cały rok szkolny. Program funkcjonuje w szkołach partnerskich, które podjęły współpracę ze Stowarzyszeniem WIOSNA, organizatorem AKADEMII PRZYSZŁOŚCI. W Warszawie takich szkół podstawowych jest dziesięć, w różnych dzielnicach miasta, m.in. na Żoliborzu, Mokotowie, Ochocie, czy Woli.
Wolontariusz oraz uczeń wspólnie wybierają przedmiot, nad którym chcą pracować przez cały rok. Zdecydowana większość dzieci zgłoszonych do programu ma problemy z wszystkimi przedmiotami, są zagrożone drugorocznością. – To, co według mnie jest najbardziej wartościowe w AKADEMII, to fakt, że nie jesteśmy korepetytorami naszych dzieci – mówi wolontariuszka Aneta. – Wychodzimy z realnego założenia, że nie jesteśmy w stanie poprawić ich wszystkich ocen. Zajęcia tak naprawdę są pretekstem do poznania dziecka i zbudowania z nim relacji – zauważa.
W jej przypadku praca z uczniem koncentrowała się na języku polskim. Kamil twierdził, że nie lubi czytać książek, ani nie potrafi pisać wypowiedzi. Na zajęciach okazało się, jak bardzo się myli. – Podczas naszych spotkań proponowałam Kamilowi, aby sporządzał krótkie teksty: recenzję ulubionego filmu, sprawozdanie z obejrzanego odcinka Top Gear, albo relację ze skoku Kamila Stocha. Dzięki tym ćwiczeniom Kamil uzmysławiał sobie, że tak naprawdę potrafi pisać i w dodatku ma bogatą wyobraźnię – mówi tutorka. Ogromnym sukcesem był moment, gdy Kamil sam, z własnej woli przeczytał książkę, która nie była lekturą szkolną. – To pokazało, że lubi książki, wbrew temu, co twierdził na początku zajęć – wspomina Aneta.
Najważniejszy jest uczeń
Nie każdy tutor na swoich zajęciach pracuje z dzieckiem nad jednym przedmiotem. Czasami okazuje się, że podopiecznemu zdecydowanie bardziej potrzebne jest samo spotkanie, rozmowa, okazanie zainteresowania.
Jedną z podstawowych zasad pracy wolontariusza w AKADEMII PRZYSZŁOŚCI jest „znalezienie klucza do dziecka”. Przed tutorami stoi ważne zadanie: ich celem jest odkrycie, na czym polega problem ucznia w osiąganiu sukcesów.
– Na początku zajęć z moim uczniem zajmowaliśmy się matematyką – wspomina jedna z tutorek, Ewelina. – Ale szybko zauważyłam, że mój Janek nie ma żadnych kłopotów z rozwiązywaniem zadań. Od tego momentu, zaczęli się wspólnie zastanawiać nad przyczyną niskich stopni Janka.
– Wspólnie doszliśmy do wniosku, że problemem jest lenistwo i brak motywacji – zauważa studentka. Aby pokonać zniechęcenie chłopca, Ewelina podczas spotkań często rozmawiała z nim temat tego, kim chciałby zostać w przyszłości i jak mógłby tego dokonać. Od podejścia „studia są trudne i nie ma po nich pracy”, przeszli do etapu: „czego trzeba się uczyć, aby zostać policjantem”. – Na ostatnich zajęciach Janek sam wymyślił, że zrobi dla mnie filmik motywujący, na czas sesji egzaminacyjnej. Na nagraniu śpiewa o tym, że choćby sprawdziany były trudne ja i tak dam radę. Wierzę, że śpiewając Janek myślał również o sobie i swoich możliwościach – mówi Ewelina.
Marzenia na wyciągnięcie ręki
AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI to nie tylko indywidualne spotkania tutora z dzieckiem. Wolontariusze organizują także dodatkowe wydarzenia dla swoich podopiecznych: warsztaty, spotkania z ciekawymi osobami, wycieczki do miejsc, do których na co dzień zwykły człowiek nie ma dostępu.
– Dzięki tym wydarzeniom dzieci poznają nowy świat, mogą się czegoś nauczyć w inny sposób niż czytanie podręcznika – zauważa tutorka Aneta. – Spotykając sławną osobę czują się ważne, ale dowiadują się też, ile pracy i wysiłku należy w siebie włożyć, aby osiągnąć sukces.
Jej podopieczny Kamil miał szansę spełnić swoje marzenie i odwiedził zajezdnię lokomotyw. Pracownicy kolei przez cały dzień opowiadali mu o pracy kolejarza i związanymi z tym wymaganiami. Janek, podopieczny Eweliny, wziął z kolei udział w nagraniu specjalnego odcinka Voice of Poland. Spotkał się z finalistami programu, z którymi trenował sposoby przełamywania tremy. Wraz z trójką pozostałych dzieci, wspólnie wystąpił przed kamerą i szkolną publicznością. Innego ucznia AKADEMII Julia Kamińska oprowadzała po zakamarkach Teatru Komedia, a Wiktoria miała szansę zwiedzić kulisy programu „Taniec z Gwiazdami”. To wszystko służy jednemu celowi – pokazaniu dziecku, że wyznaczanie celów i spełnianie marzeń, choć czasem trudne, jest możliwe.
Jak można się zaangażować?
Zapraszamy!
Źródło: AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI w Warszawie