Agnieszka Kordalewska: Preppering to nie hobby, ale konieczność [wywiad]
– Nie chcę nikogo straszyć, tylko zwrócić uwagę, że dookoła nas są najróżniejsze zagrożenia. Wybór polega na tym, że albo będzie się na to gotowym, albo będzie się odpychać od siebie myśli o niebezpieczeństwie, co sprawi, że gdy ono nadejdzie, nasze szanse na przetrwanie będą mniejsze – mówi Agnieszka Kordalewska, prezes Fundacji Gotowi.org.
Jędrzej Dudkiewicz, ngo.pl: – Świat płonie lub tonie. Z jednej strony ogromne pożary, susze, wysokie temperatury, z drugiej silne burze, opady, powodzie, do tego trąby powietrzne. I to dzieje się nie gdzieś tam, daleko, ale obok nas, nie tylko na wakacjach, ale i po prostu, w Polsce.
Agnieszka Kordalewska – Od ponad roku powtarzam właśnie to, co pan mówi – świat się skurczył, a zagrożenia, które były przypisywane poszczególnym kontynentom lub krajom są także u nas. Poza wybuchami wulkanów, bo tych po prostu nie mamy, ale już ruchy tektoniczne można niekiedy odczuć na Śląsku. Coraz rzadziej mamy do czynienia ze zwykłymi burzami, przy których mówiło się, że anioły w kręgle grają – trochę popada, powieje, tu i ówdzie walnie piorun. Dziś mamy potężne nawałnice, wiatr o gigantycznej prędkości, wielkie opady, w tym gradu wielkości już nawet nie kurzych jajek, tylko piłek tenisowych. A do tego często konsekwencją takich ekstremalnych zjawisk pogodowych są kolejne katastrofy. Na zdjęciach z Niemiec, Belgii i Szwajcarii, obok gigantycznych powodzi błyskawicznych, można było dostrzec pożary domów.
Inną sekwencją są poważne przerwy w dostawie prądu na całym zalanym obszarze, co powoduje, że ludzie nie mogą normalnie funkcjonować w domach, a przedsiębiorcy – zwłaszcza mniejsi – nie pracują. W wielu przypadkach konieczna była ewakuacja mieszkańców, bo nie zawsze samemu można uciec. Mówił o tym pewien Niemiec: w ciągu piętnastu minut woda podniosła się o kilkadziesiąt centymetrów, więc jedyne, co można było zrobić, to udać się na wyższe piętro i stamtąd nadawać sygnał do helikopterów o ewakuację. Tak samo jest u nas. Jak uda się dotrzeć w bezpieczne miejsce, to świetnie. W przeciwnym przypadku trzeba znać procedury, na przykład w jaki sposób komunikować pilotom śmigłowców ratunkowych nasze potrzeby przy pomocy kolorów.
Oprócz przygotowania mentalnego na katastrofy, konieczna jest dobra sprawność fizyczna i posiadanie różnych umiejętności samodzielnego radzenia sobie w sytuacjach awaryjnych.
Domyślam się odpowiedzi, ale muszę zapytać: jesteśmy, jako społeczeństwo, przygotowani?
– Uważam, że wciąż nie. Owszem, coraz więcej osób interesuje się tak zwanym prepperingiem, ale wciąż są to jednostki. Na szczęście powoli udaje się przebić z przekazem, że to nie jest hobby, tylko konieczność.
Ludzie pytają mnie często „czego się pani boi, że się tak przygotowuje?”. No właśnie już niczego. Chodzi o to, by się nie bać i umieć zareagować, podjąć działanie. Zgodnie z zasadą trójek – pierwsze trzy sekundy decydują o tym, czy przeżyjemy zagrożenie.
Jeśli w ciągu trzech pierwszych sekund, zamiast podjąć odpowiednie i szybkie działania, wpadniemy w panikę, to jest spora szansa, że zagrożenia nie przeżyjemy. Jeśli posiada się wiedzę i umiejętności oraz podejmie się natychmiastowe działania, to uratujemy nie tylko siebie, ale też swoich bliskich.
Nie chcę nikogo straszyć, tylko zwrócić uwagę, że dookoła nas są najróżniejsze zagrożenia. Taki po prostu jest świat i trzeba ten fakt zaakceptować. Wybór polega na tym, że albo będziemy gotowi na katastrofy i będziemy potrafili poradzić sobie, gdy one nadejdą, albo będziemy odpychać od siebie myśli na temat niebezpieczeństwa, co sprawi, że gdy ono nadejdzie, będziemy mieć mniejsze szanse na przetrwanie oraz wygenerujemy większe skutki tych zdarzeń dla nas samych.
Po to powstał portal gotowi.org, by dać ludziom wiedzę?
– Kiedy zastanawiałam się nad jego stworzeniem, wpierw bardzo porządnie przyjrzałam się temu, co jest dostępne. Odwiedziłam wszystkie możliwe strony służb, od straży pożarnej, przez powiatowe i wojewódzkie centra zarządzania kryzysowego, po Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Chociaż są tam różne informacje, to nie było jednego miejsca, z którego można byłoby się dowiedzieć wszystkiego na temat każdego zagrożenia oraz jak się do nich przygotować.
Na portalu www.gotowi.org dajemy konkretną wiedzę na temat budowania odporności na katastrofy i zagrożenia, czyli jak odpowiednio zrobić zapasy, jak przygotować rodzinny plan awaryjny, jak wezwać pomoc w każdej sytuacji, dlaczego zapisanie się do OSP jest takie ważne itd.
W przestrzeni społecznej są organizowane działania dotyczące cyberprzestępczości, związane z przeciwdziałaniem narkomanii czy alkoholizmowi, zajęcia z pierwszej pomocy przedmedycznej. Ale nikt nie zajmuje się edukacją i prewencją związaną z katastrofami naturalnymi i innymi potencjalnymi zagrożeniami. Fundacja Gotowi.org jest jedyną organizacją w Polsce, która podjęła trud edukacji i informacji w tym zakresie. Dobrym przykładem, dlaczego przygotowania są ważne jest pandemia – sama byłam spokojna, mam domowe zapasy na około pół roku. Dlatego w czasie największej zachorowalności do minimum mogłam ograniczyć liczbę wyjść do sklepu i w konsekwencji ograniczyć ryzyko zarażenia się w miejscu publicznym. Inną sytuacją awaryjną, dla wielu rodzin będącą skutkiem pandemii, jest długotrwały brak pracy. Gdyby więcej rodzin miało domowe zapasy, chociaż na trzy miesiące, to potencjalna strata pracy nie byłaby aż tak dotkliwa, bo można byłoby z nich korzystać w tym trudnym czasie.
Zachęcam do robienia zapasów w każdym czasie, w sposób przemyślany i na spokojnie, zależnie od możliwości finansowych rodziny. Co ciekawe, domowe zapasy mogą okazać się dobrą formą oszczędzania przy wzroście inflacji, która od pewnego czasu jest obserwowana w Polsce.
No właśnie, od czego zacząć przygotowania?
– Z mojego siedmioletniego doświadczenia wynika, że jest kilka fundamentów budowania swojej odporności na katastrofy. Po pierwsze, właśnie wspomniane zapasy domowe. I nie chodzi o ten często obśmiewany papier toaletowy, czy puszki. Trzeba po prostu usiąść w którymś momencie i zastanowić się, co jest komu potrzebne, aby pamiętać o wszystkich członkach rodziny – w tym niemowlaku, osobie starszej, zwierzęciu. Nie należy kupować rzeczy, których nigdy się nie jadło, ani takich, które mają krótki termin przydatności do spożycia, bo to marnotrawstwo. Zapasy powinny też rotować. To znaczy, że jak mam potrzebę upiec placek z jabłkami, to w pierwszej kolejności idę do spiżarni i stamtąd biorę produkty, a potem wpisuję na listę, co trzeba dokupić, żeby uzupełnić. Przy czym nie chodzi tylko o jedzenie i wodę. Dobrze zbudowane zapasy to także domowa apteczka z lekami przyjmowanymi na stałe, chemia domowa, kosmetyki czy podstawowe narzędzia. Warto pamiętać o paliwie, mój zapas to około piętnastu litrów, na wypadek gdyby nie działały stacje benzynowe. Ale mam też w gotowości dwa sprawne rowery, gdyby i ten zapas się wyczerpał.
Drugą kwestią jest porządek w domu. Wlicza się w to zrobienie co jakiś czas przeglądu instalacji, szczelności okien, sprawdzenia czy mamy gaśnice domowe i czy są sprawne. Ja mam ich kilka, chociażby przy kominku i w kuchni. No i dobrze byłoby mieć jako tako uprzątniętą przestrzeń – jeśli wybuchnie pożar i będzie trzeba natychmiast opuścić dom, to byłoby słabo potykać się na przykład o pudła pozostawione na schodach.
Kolejną rzeczą jest plecak awaryjny. Sama mam tak, że od 2014 roku nie wsiadam bez niego do samochodu. Ci, którzy rzadziej korzystają z auta, plecak awaryjny powinni mieć w szafie przy drzwiach wyjściowych. Plecak awaryjny to zestaw wyposażenia pozwalający bez problemu przetrwać przez pierwsze trzy dni od wystąpienia zagrożenia, nie tylko w razie ewakuacji. Powiedzmy, że na autostradzie jest wielka kraksa, droga zablokowana na nie wiadomo jak długo, a dookoła szaleje ekstremalny upał lub jest wielka burza śnieżna. Przyda się wtedy zapas wody, jedzenia, ciepłe okrycie czy latarka. W plecaku awaryjnym powinna się znaleźć także kuchenka do zagrzania wody, apteczka i podstawowy zestaw higieniczny. Z tak przygotowanym plecakiem awaryjnym można spokojnie, w komfortowych warunkach, poczekać aż wszystko się skończy i ruszyć do przodu. Tymczasem kierowcy w Polsce bardzo rzadko mają folię termiczną NRC w samochodzie, kable rozruchowe czy wodę.
I ostatni, bardzo istotny fundament budowania odporności na katastrofy to umiejętności. Nie ma aplikacji na przyszycie guzika, wykopanie miejsca na ognisko czy odśnieżanie. Mówi się, że około 30-40% to zasoby, a 60-70% umiejętności i sprawność fizyczna. I to powtarzam młodzieży – napisanie dobrego tekstu pod SEO czy zdolność wyszukania informacji w telefonie są ważne, ale w przypadku katastrofy może nie być Internetu. Trzeba wtedy korzystać z przyswojonych wcześniej umiejętności radzenia sobie w sytuacjach awaryjnych, na przykład wziąć do ręki papierową mapę i wyznaczyć drogę ewakuacji do bezpiecznego miejsca. Tego typu umiejętności można zdobyć na różnych obozach survivalowych, w harcerstwie, a także w Wojskach Obrony Terytorialnej, które mają bogatą ofertę szkoleniową.
Te całe przygotowania to jest proces. Warto je zacząć już dziś, bo w którymś momencie na pewno się to przyda. W moim słowniku nie ma zwrotu „jakoś to będzie”. Ja mówię: „Bądźmy gotowi, nie dajmy się!”.
A da się oszacować, które zagrożenie jest najbardziej prawdopodobne?
– Kiedy kilka lat temu robiłam dla siebie i rodziny analizę tego, co może się wydarzyć, to ogólnoświatowa pandemia nie znalazła się w TOP 10… Nie da się więc tego zrobić. Można oczywiście spodziewać się pożarów, powodzi, gradobić, nawałnic. Ale czy wie pan, że w Polsce występują też duże osuwiska ziemi? Mam nagrany filmik, na którym widać, jak piętnaście metrów w dół osuwa się część boiska piłkarskiego, razem z ławką trenerską.
Zagrożeniem może być też blackout. W zeszłym roku zalało elektrownię w Bełchatowie. W tym samym czasie w kilku innych miejscach zgłoszono awarie elektrowni, przez co deficyt prądu wynosił w pewnym momencie 16 GWh, podczas gdy zapotrzebowanie w Polsce to 21 GWh. Czyli było bardzo blisko załamania systemu energetycznego. Trzeba być więc gotowym na wszystko. Tym bardziej, że jesteśmy coraz bardziej mobilni, ciekawi świata, latamy na wakacje do różnych krajów. Chcesz jechać do Stanów? Super. Ale pamiętaj, że Kalifornia jest narażona na trzęsienia ziemi, ogromne pożary, jest tam też sporo strzelanin. Weź więc na to poprawkę, zajrzyj na portal www.gotowi.org, poczytaj o tych zagrożeniach, dowiedz się, co zrobić w razie niebezpieczeństwa i jedź.
Przyznam, że nie zrobiłem tego przed moją podróżą do USA… Na całe szczęście nic złego się nie stało.
– Też nie miałam problemów ostatnim razem, w 2019 roku. Ale jak jechaliśmy autostradą między San Francisco i Los Angeles, to oglądaliśmy skutki pożarów. Samo to mi wystarczyło i wiedziałam, że warto być przygotowanym.
To byliśmy w podobnym czasie, bo też jechałem tą trasą w 2019 roku. Obecnie jest to niemożliwe, bo kilka kilometrów trasy spadło do oceanu, jest wielka dziura i zajmie sporo czasu, by to naprawić.
– O proszę, o tym nie słyszałam, ale gdybym miała się znów wybierać, to bym sprawdziła to przed wylotem. Podam jeszcze inny przykład. Byłam na Karaibach i przeżyłam tam huragan Irma. Nie miałam ze sobą plecaka awaryjnego, bo trudno jest go zabrać na pokład samolotu. Wiedziałam jednak, co robić w takiej sytuacji. Zanim huragan uderzył, gdy było jeszcze spokojnie, patrząc na to, co zaproponowano nam w hotelu, poszłam do sklepu, aby dokupić potrzebne do przetrwania rzeczy, na przykład – oprócz wody, jedzenia, tabletek na malarię – kupiliśmy także wodoszczelne opakowania na dokumenty. Ustaliłam też, w jaki sposób opuścimy wyspę, jeśli najbliższe lotnisko zostanie zniszczone przez huragan. Ostatecznie do tego nie doszło, ale byłam spokojna, że sobie poradzę. Miałam plan i byłam przygotowana.
Czyli to jest celem Fundacji Gotowi.org?
– Tak, bardzo chciałabym już nie powtarzać, że trzeba być przygotowanym na każdą sytuację awaryjną, żeby ludzie sami zdawali sobie z tego sprawę. Zależy nam na budowaniu odporności społeczeństwa na przeróżne katastrofy. Dlatego udostępniliśmy portal www.gotowi.org, gdzie całkowicie za darmo można znaleźć mnóstwo informacji, a sukcesywnie, kilka razy w miesiącu, w sekcji Aktualności pojawiają się nowe artykuły, także na stronie gotowi.org na Facebooku. Wydaliśmy już też broszurę „Elementarz bezpieczeństwa”, taki mini poradnik, który warto przeczytać i mieć go w plecaku awaryjnym, w plecaku szkolnym, w torebce czy w samochodzie. W przygotowaniu jest książka – poradnik pt. „Bądźmy gotowi”, aby zadbać o tych, którzy nie zaglądają do Internetu.
Oprócz tego prowadzimy działalność szkoleniową. W czerwcu 2021 roku, w Olsztynie, odbyły się pierwsze w Polsce Warsztaty Gotowości dla młodzieży. Miała ona możliwość wezwania pomocy śmigłowca ratunkowego, wyznaczania drogi ewakuacji, gaszenia prawdziwego pożaru, zapewnienia pomocy potrąconemu przez samochód rowerzyście, samodzielnego opracowywania listy zakupowej do domowych zapasów czy tworzenia plecaka awaryjnego. Działo się więc bardzo dużo, w czym pomógł nam PCK Olsztyn oraz 4 Brygada WOT z województwa warmińsko-mazurskiego.
A jak wygląda zaangażowanie w te sprawy władz centralnych i samorządowych? Wspierają jakoś fundację?
– Poza WOT, niestety nie. Organy zarówno centralne, jak i samorządowe w zasadzie nie robią nic. Poza tym, że nas chwalą i dają patronaty. W ubiegłym roku było trzydziestolecie ustanowienia przez ONZ Międzynarodowego Dnia Ograniczania Skutków Katastrof. Do tej pory w Polsce odbyła się jedna konferencja z tym związana. Wzięliśmy więc sprawy w swoje ręce i w zeszłym roku – w ramach fundacji Gotowi.org – zorganizowaliśmy pokaz multimedialny związany z tym dniem w prawie 4 000 szkół.
Pokazaliśmy 20-minutowy film o zmianach klimatycznych, opowiedzieliśmy o tym, co robić w przypadku katastrof, które są ich skutkiem. Zapytaliśmy potem uczennice i uczniów, czy chcieliby więcej takich zajęć. Mamy ponad 3 000 ankiet, z których ponad 80% to odpowiedzi: tego nie ma w szkole, zróbcie dla nas warsztaty, pokażcie, co i jak. W najbliższym roku szkolnym planujemy więc pojawić się we wszystkich szkołach w Polsce, w tym również polonijnych oraz tych przy placówkach dyplomatycznych. Przygotowujemy dłuższy film o tym wszystkim, o czym opowiadam. Będziemy też promować pierwszy uniwersalny i powszechnie dostępny Plecak Awaryjny 17, w powstaniu którego Fundacja Gotowi.org ma swój znaczący udział.
Czyli przydałoby się, żeby urzędy centralne i samorządowe bardziej zainteresowały się tematem.
– Zdecydowanie. Tym bardziej, że póki co wszystko finansuję z własnych środków, bo nie dostałam żadnego dofinansowania, mimo złożenia kilkudziesięciu wniosków do najróżniejszych instytucji. Od dwóch lat jestem klepana po ramieniu i prawdę mówiąc ono już mnie bardzo boli. Wolałabym dostać materialne dofinansowanie, bo wspomniane Warsztaty Gotowości z Olsztyna odbiły się echem w całym kraju. Kolejne miejsca, nie tylko szkoły, chcą, żebyśmy zorganizowali spotkania i opowiedzieli o zagrożeniach oraz o tym, jak sobie z nimi radzić. Jestem gotowa, by przeszkolić instruktorów, którzy nieśliby w Polskę wiedzę o tym, jak przygotować się na każdą sytuację awaryjną. Mam nadzieję, że w końcu ktoś z ekipy rządzącej lub z samorządów będzie chciał mi w tym pomóc.
Agnieszka Kordalewska – nazywana przez media pierwszą w Polsce kobietą-preppersem. Twórczyni Fundacji Gotowi.org oraz jedynego i unikatowego portalu www.gotowi.org, dziś dostępnego już w wielu językach świata. Organizatorka Międzynarodowego Dnia Ograniczania Skutków Katastrof wśród uczniów polskich szkół. Pomysłodawczyni „Warsztatów Bezpieczeństwa”. Inicjatorka stworzenia powszechnie dostępnego Plecaka Awaryjnego 17. Ekspertka w dziedzinie rachunkowości i finansów z 36-letnim, unikatowym doświadczeniem w biznesie. W pracy na rzecz Fundacji łączy swoją wieloletnią pasję z ogromnym doświadczeniem zawodowym.
Źródło: inf. własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.