Dzisiaj (13 września 2012 r.) w Rzymie rozpoczyna się konferencja poświęcona otwartości parlamentów. Zostanie podczas niej przyjęta Deklaracja Otwartego Parlamentu.
W Deklaracji Otwartego Parlamentu organizacje obywatelskie, które monitorują prace parlamentów (PMOs – parliamentary monitoring organizations) wzywają przedstawicieli krajowych, lokalnych oraz międzynarodowych ciał prawodawczych do większej otwartości ich działań oraz do umożliwienia obywatelom aktywnego udziału w pracach tych instytucji. Zdaniem sygnatariuszy Deklaracji większa otwartość parlamentów i rządów może prowadzić do większego angażowania się obywateli w życie publiczne oraz do funkcjonowania instytucji nastawionych na dialog z nimi. W efekcie – do bardziej demokratycznego społeczeństwa.
Warto korzystać z istniejących standardów
Spośród polskich organizacji pod Deklaracją podpisały się Stowarzyszenie 61 (serwis MamPrawoWiedziec.pl), Fundacja e-Państwo oraz Obywatelskie Forum Legislacji.
– Naszym zdaniem ta deklaracja jest ważna, chociaż nie w każdym punkcie odpowiada polskim realiom – mówi Anna Ścisłowska ze Stowarzyszenia 61. – Wiele zapisów, które się w niej znalazły, odnosi się przede wszystkim do krajów rozwijających się. Natomiast istnieją już, także u nas, pewne standardy dotyczące upubliczniania informacji o pracach parlamentów, z których warto korzystać, np. obowiązek składania oświadczeń majątkowych. Chcemy na to zwrócić uwagę.
Anna Ścisłowska będzie o tym mówiła podczas jednego z paneli dyskusyjnych organizowanych przy okazji rzymskiej konferencji. Stowarzyszenie 61 chce także podkreślić edukacyjną rolę parlamentu.
– W Polsce obserwujemy brak skutecznej edukacji o celach działania parlamentu, a co za tym idzie, obywatele tracą do niego zaufanie, bo go nie rozumieją. Wydaje się, że ten aspekt został pominięty w Deklaracji. To bardzo ważne, aby parlamenty same podejmowały działania edukacyjne kierowane do obywateli lub włączały się w te prowadzone przez organizacje pozarządowe. Bez tego nie dotrzemy do ludzi, nawet jeśli będziemy mieli najlepiej prowadzony serwis poświęcony pracom parlamentu – dodaje Ścisłowska.
U nas też jest wiele do poprawy
Polski Sejm ma całkiem dobrze prowadzony serwis, w którym można znaleźć wiele informacji dotyczących stanowienia prawa i aktualnie toczących się prac nad projektami ustaw.
– To prawda – przyznaje Róża Rzeplińska ze Stowarzyszenia 61. – Mamy pewne standardy dotyczące informowania o tych pracach, ale – gdy się im bliżej przyjrzeć – są one dość powierzchowne. Na przykład nie mamy dostępu do pełnych zapisów posiedzeń podkomisji i zapisów imiennych głosowań w komisjach i podkomisjach sejmowych. Przydałoby się również, by zapis ścieżki legislacyjnej był prowadzony przejrzyście z zaznaczeniem zmian, opinii i projektów na poszczególnych etapach prac nad danym dokumentem.
Nieczytelne oświadczenia majątkowe
Inny przykład, na który zwraca uwagę Stowarzyszenie 61, to oświadczenia majątkowe.
– Polskie przepisy dotyczące publikacji oświadczeń majątkowych przez polityków są na świecie bardzo dobrze ocenianie – mówi Rzeplińska. – Ale w praktyce, gdy chcemy się dowiedzieć, ile pieniędzy ma dany polityk i skąd one pochodzą, bardzo trudno dotrzeć do takich informacji, ponieważ oświadczenia są wypełniane ręcznie. My je przepisujemy i upubliczniamy w bardziej dostępnej formie.
Zdaniem działaczek stowarzyszenia przykładem braku otwartości instytucji publicznej jest wyższa izba polskiego parlamentu: funkcjonalność serwisu informacyjnego Senatu jest przestarzała, senat nie udostępnia danych w czytelnych formatach.
Sejm publikuje co chce i jak chce
Również Fundajca e-Państwo ma zastrzeżenia co do danych publikowanych przez Sejm.
– Tworząc serwis Sejmometr.pl wykorzystujemy dane publikowane przez Sejm RP. Doceniamy fakt, że Kancelaria Sejmu RP publikuje różne informacje na temat pracy parlamentu i staramy się ją wspierać, ponieważ wierzymy, że zawsze może być lepiej – mówi Jakub Górnicki, rzecznik prasowy fundacji.
Fundacja podnosi na przykład kwestie braku przepisów, które regulowałyby działania tego serwisu.
– Ostatnio dowiedzieliśmy się na przykład, że Kancelaria Sejmu jest właścicielem majątkowych i osobistych praw autorskich, a także, że bazy danych (stworzone, aktualizowane i utrzymywane przez Kancelarię Sejmu) podlegają ochronie na podstawie, jak twierdzi Kancelaria, ustawy o ochronie baz danych – opowiada Górnicki. – Naszym zdaniem materiały publikowane na stronach sejmu są „materiałami urzędowymi” w rozumieniu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, a więc nie są przedmiotem prawa autorskiego. Uważamy również, że bazy danych Sejmu nie korzystają z sui generis ochrony baz danych, gdyż ich tworzenie jest wykonywaniem zadania publicznego, a bazy te nie powstały w celach komercyjnych.
Komercyjny nakład inwestycyjny chroniony jest przez europejską dyrektywę o ochronie baz danych oraz – na poziomie krajowym – przez ustawę o ochronie baz danych.
– Kancelarii Sejmu poinformowała nas także, że „nie potrzebuje konkretnej podstawy prawnej” do umieszczenia na stronie Sejmu konkretnego materiału, „chyba że z przepisów szczególnych wynika coś innego” – kontynuuje Jakub Górnicki. – My zaś uważamy, że – zgodnie z art. 7 Konstytucji RP – również Sejm RP powinien być związany wyrażoną w tym artykule zasadą legalizmu oraz zasadą praworządności. Skoro organy władzy publicznej mają działać „na podstawie i w granicach prawa”, oznacza to, że nie może być dowolności w tworzeniu stron Sejmu i Senatu. Uważamy, że te strony są urzędowymi publikatorami teleinformatycznymi, podobnie, jak – na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej – Biuletyny Informacji Publicznej. Strony te zatem powinny być tworzone na konkretnej podstawie prawnej, powinny być tak przygotowane, by zapewnić dostęp do treści również osobom niepełnosprawnym (w minionym tygodniu Prezydent RP ratyfikował konwencję o prawach osób niepełnosprawnych!), materiały sejmowe powinny być oddane do ponownego wykorzystania informacji z sektora publicznego (re-use), dane powinny być prezentowane w sposób neutralny technologicznie. Tego dotyczą m.in. przepisy ustawy o informatyzacji podmiotów realizujących zadania publiczne.
Rola organizacji
– Z naszych doświadczeń wynika, że oficjalne serwisy prowadzone przez parlamenty mają dużą wiarygodność. Ludzie przede wszystkim tam szukają informacji o uchwalonym prawie – mówi Anna Ścisłowska. – Rolą organizacji pozarządowych powinno być monitorowanie tego, jak to prawo powstaje, informowanie kim są parlamentarzyści, obserwowanie jakie jest otoczenie tworzenia prawa.
Polskie organizacje mają nadzieję, że przyjęta w Rzymie Deklaracja będzie dla nich ważnych narzędziem w zabiegach o poprawienie funkcji informacyjnych serwisów obu izb parlamentu. Tym bardziej, że na konferencji w Rzymie obecni są także polscy parlamentarzyści.
Więcej informacji
- o Deklaracji na stronie: http://www.openingparliament.org/declaration
- o konferencji World e-Parliament Conference 2012 na stronie: http://www.ictparliament.org/WePC2012
Źródło: inf. własna (ngo.pl)