Tegoroczne lato, w Polsce rozciągnięte aż do października (3 października w Legnicy zanotowano rekordowe 29,3 st. C!), daje do myślenia. Kolejne miesiące najcieplejsze w historii pomiarów temperatury; gigantyczne i trudne do opanowania pożary, nawałnice, powodzie oraz niespotykane wcześniej susze sprawiają, że zmiana klimatu przestaje być odległą perspektywą. Potwierdzają to wyniki badania nastrojów społecznych wobec zmiany klimatu, przeprowadzonego na grupie blisko 19 tysięcy mieszkańców 27 krajów świata. Operatorem badania w Polsce było ARC Rynek i Opinia.
Globalne Badanie Nastrojów Społecznych IRIS (Global Public Confidence Study 2023) dostarcza informacji na temat opinii mieszkańców wybranych krajów wobec najważniejszych spraw współczesnego świata. Zostało zrealizowane na przełomie pierwszego i drugiego kwartału tego roku – a zatem jeszcze zanim doświadczyliśmy najbardziej drastycznych przejawów zmiany klimatu – potwierdza jednak, że ludzie na całym świecie dostrzegają związek między tym, przed czym od lat ostrzegają naukowcy, a zjawiskami, jakie obserwują za oknem czy na ekranach telewizorów.
Pytanie: na ile widzą związek między tymi zjawiskami a własnymi działaniami i decyzjami konsumenckimi, i czy świadomość istnienia takiej zależności doprowadzi ich do zmiany oczekiwań wobec dostawców produktów i usług. Czy rozumieją, że konieczność ograniczenia emisji gazów cieplarnianych jest wyzwaniem dla wszystkich – nie tylko dla państw i firm, ale także dla konsumentów?
Zaniepokojenie zmianą klimatu jest wysokie w większości krajów uczestniczących w badaniu krajów – takie obawy deklaruje średnio 8 na 10 osób – przy czym jest ona postrzegana jako poważniejszy problem dla planety niż dla kraju, a w najmniejszym stopniu – dla bezpośredniego otoczenia. Wiele osób uważa ją zatem za odległy problem, a nie coś, co powinno być przedmiotem troski na poziomie lokalnym – taka postawa może ograniczać gotowość ludzi do działania.
W Polsce zmianę klimatu za poważny problem dla planety uznaje nieco ponad połowa badanych. 39% uważa ją za istotną dla kraju, 32% – dla okolicy, w której mieszka.
Obawy związane ze zmianą klimatu są powszechne na całym świecie, choć widać znaczne zróżnicowanie pomiędzy krajami – są relatywnie wyższe na półkuli południowej i ogólnie w krajach trzeciego świata. Może to wynikać z faktu, że globalny wzrost temperatury powietrza jest tam znacznie bardziej dokuczliwy, co przekłada się na drastyczne w skutkach susze i gwałtowne zjawiska pogodowe. Również w Europie największe zmartwienie postępującymi zmianami wyrażają mieszkańcy Turcji czy Włoch, czyli krajów o ciepłym klimacie.
Niepokojący jest natomiast niższy poziom obaw w USA – wyraża je zaledwie 72% respondentów. Tymczasem Stany Zjednoczone są istotnym emitentem gazów cieplarnianych, a od ograniczenia tej emisji będzie zależała możliwość powstrzymania negatywnych skutków zmiany klimatu.
Nieznaczna większość respondentów (średnio 55%) uważa, że można im zaradzić i/lub można je powstrzymać. Najwięcej klimatycznych optymistów było wśród respondentów w Hiszpanii (88%), Indonezji (82%) i Turcji (76%). Uznało tak również 45% uczestniczących w badaniu Polaków. Najwięcej tych, którzy uważają, że jest to niemożliwe, było wśród respondentów w Indiach (41%), Szwajcarii (35%) i we Włoszech (35%)
Respondenci byli także umiarkowanie optymistyczni odnośnie do perspektyw zeroemisyjności: w jej osiągnięcie na poziomie kraju wątpi średnio 38% badanych, na poziomie świata – 43%. Największe zaufanie do krajowej i światowej gospodarki wykazali pod tym względem Litwini, Rumuni, Kolumbijczycy, Austriacy i Szwajcarzy. Blisko 60% Polaków zdeklarowało, że nie potrafi udzielić odpowiedzi na to pytanie.
Średnio połowa osób zapytanych o to, jak ważny powinien być rozwój energii odnawialnej w ich kraju, uważa go za najwyższy priorytet – osiem na dziesięć osób w Meksyku i Panamie, dwie na trzy osoby w Brazylii, Kolumbii, Indiach, Rumuni i Włoszech oraz nieco ponad połowa (55%) Polaków. Za mniej istotny uznają go mieszkańcy Bułgarii, Turcji, Litwy i Holandii.
Na pytanie o to, czy zaangażowanie firmy w działania na rzecz zrównoważonego rozwoju – ograniczenie wykorzystanie opakowań i zużycia tworzyw sztucznych, emisji CO2 i strat energii lub wody – wpływa na decyzje dotyczące zakupu oferowanych przez nią produktów lub usług, około
4 na 10 respondentów odpowiedziało, że tak. Proporcje odpowiedzi różnią się jednak znacznie
w zależności od kraju. Polacy przywiązują do tych kwestii wagę nieco mniejszą od przeciętnej dla wszystkich krajów uczestniczących w badaniu.
Paradoksalnie najniższy wpływ na preferencje konsumentów ma zaangażowanie firm na rzecz zmniejszenia/eliminacji emisji CO2. Na podobnym poziomie pozostaje kwestia biodegradowalności produktów i opakowań. Prawie 6 na 10 osób podkreśliło natomiast znaczenie faktu, że produkt jest zdrowy/bezpieczny w użyciu i nie zawiera toksyn – ta informacja jest istotna dla blisko 60% respondentów i jest dla nich czynnikiem determinującym wybór danej marki. Znów – polscy konsumenci pozostają nieco poniżej światowej średniej, plasując się blisko mieszkańców takich krajów jak Francja, Austria czy Irlandia. Znacznie różnią się natomiast oczekiwania mieszkańców Hiszpanii, Korei Południowej czy Grecji.
Dr Adam Czarnecki, wiceprezes zarządu ARC Rynek i Opinia, jest w tej kwestii dość sceptyczny.
– Zupełnie inną sprawą są deklaracje, a inną: faktyczne decyzje przy półce sklepowej czy w sklepie online – mówi i przytacza przykłady: – Kilka lat temu jeden ze znanych producentów kosmetyków wprowadził na polski rynek markę szamponu całkowicie biodegradowalnego, choć w cenie nieco wyższej niż standardowa. Niestety, produkt został wycofany ze sprzedaży ze względu na jej niesatysfakcjonujący poziom. Podobnie zniknęły z półek wprowadzone na polski rynek biodegradowalne żyłki do kos spalinowych czy elektrycznych, nieco droższe od tradycyjnych. Potwierdza to, że niższa cena ciągle wygrywa z ekologicznymi cechami produktów.
Jednocześnie – jak zaznacza – wiele firm podejmuje różnego rodzaju działania na rzecz dostosowania sposobu produkcji, składu produktów czy formy i rodzaju opakowań do oczekiwań konsumentów. Ale też wiele ogranicza się jedynie do greenwashingu, czyli komunikacji marketingowej odwołującej się do ekologii przy jednoczesnym faktycznym braku lub minimalnych działaniach w tym zakresie. – Należy się jednak spodziewać, że konsumenci w coraz większym stopniu będą dostrzegać tę ekologiczną nieuczciwość i doceniać realne zaangażowanie firm i marek w powstrzymanie zmian klimatycznych – uważa Czarnecki.
Analizując odpowiedzi Polek i Polaków mówi: – Na pewno nie jesteśmy negacjonistami, ale nieco słabiej dostrzegamy walory oferty przyjaznej dla świata i ludzi.
Uważa także, że wiele naszych proekologicznych wyborów – na przykład domowe instalacje fotowoltaiczne – wydaje się być podyktowanych finansowym pragmatyzmem bardziej niż konsumencką świadomością, co może być ważną podpowiedzią dla marketerów, kierujących do konsumentów eko-produkty i eko-usługi.
– Badanie potwierdza na pewno, że do konsumentów z większą niż kiedyś siłą dociera, że zmiana klimatu jest faktem. Miejmy nadzieję, że szybko wzrośnie także ich świadomość, że to, co kupują
i co jedzą, może pomóc powstrzymywać zmianę klimatu lub – przeciwnie – sprzyjać jej. To zaś skłoni firmy do zmiany myślenia o metodach produkcji i ofercie – podsumowuje.
Źródło: ARC Rynek i Opinia