25 lat ngo.pl oczami redaktorek. Od papierowych ksiąg do podcastów
„Nigdy nie zapominamy, że prawdziwą wartością tego miejsca nie są najnowsze narzędzia, lecz ludzie i historie, które wnosicie” – mówi Magda Bogdaniuk. Razem z Magdą Dobranowską-Wittels, redaktorki ngo.pl celebrują 25-lecie portalu, który przez ćwierć wieku przeszedł drogę od skromnego zalążka serwisu do cyfrowej platformy.
A jak wyglądały początki pracy w redakcji portalu oczami Magdy Dobranowskiej-Wittels i Magdy Bogdaniuk?
Magda Dobranowska-Wittels, redaktorka naczelna działu publicystki
Na początku były papierowe księgi z listami organizacji społecznych i instytucji pomagających ludziom oraz FIPress – zalążek serwisu informacyjnego skierowanego do tych, z których nazw składały się te księgi. Gdy zaczynałam pracować w portalu ngo.pl, Stowarzyszenie Klon/Jawor miało już dwa lata, a wizja serwisu internetowego wspierającego organizacje społeczne – choć nadal śmiała (w 2002 roku niewiele stowarzyszeń i fundacji posługiwało się Internetem), to jednak nabierała realnych kształtów.
Od początku wiedzieliśmy, że przede wszystkim chcemy w portalu pokazywać te tysiące inicjatyw, miliony ludzi, społeczników i społeczniczek, którzy starają się różnymi sposobami kształtować rzeczywistość lepszą od tej zastanej. Jasne było dla nas także, że sami nie dotrzemy do tych wszystkich wydarzeń, miejsc, osób. Ale możemy zaprosić ich do nas. Dlatego jedno z najważniejszych narzędzi, które od zawsze jest w portalu to „Dodaj wiadomość”. Każdy i każda może opisać to, co robi, pokazać, co się dzieje, przekazać opinię, skomentować to, co ją lub jego porusza. Warunek: aby przesyłane nam treści dotyczyły organizacji społecznych.
A efekt?
80 procent treści publikowanych w ngo.pl stanowią materiały dodawane przez użytkowników i użytkowniczki. Naprawdę tworzycie ten portal.
Moja zawodowa ścieżka, jako dziennikarki i redaktorki, zaczęła się w mediach lokalnych. 23 lata temu przychodziłam do Klonu/Jaworu po przerwie w pracy redakcyjnej. Nie bardzo chciałam wracać do tradycyjnej gazety, ponieważ brakowało mi tam poczucia sprawczości. Nie wiedziałam, czego się spodziewać tutaj, ale – może na fali ogólnej fascynacji Internetem – czułam, że jest szansa, by to, o czym lub o kim piszę, miało przełożenie na realne zmiany. Z perspektywy czasu widzę, że to nie zawsze się udawało, ale i tak warto próbować.
Pociągająca była także szybkość, z jaką informacja przez nas przygotowywana mogła trafić do czytelniczek i czytelników. Przy tej okazji nie mogę się powstrzymać, aby nie przytoczyć anegdoty.
Portal (jako część Towarzystwa Wzajemnej Informacji) wiele zawdzięcza Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności (PAFW). Nic więc dziwnego, że gdy zawitał do nas Christopher R. Hill, ówczesny Ambasador Stanów Zjednoczonych Ameryki, a także członek Rady Dyrektorów PAFW – staraliśmy się pokazać z jak najlepszej strony. Trzeba Wam wiedzieć, że siedziba redakcji mieściła się wówczas w jednym z wielu pokoi Centrum Szpitalna. Aby do nas dojść, trzeba było pokonać długi korytarz i sporą salę konferencyjną. Czatowaliśmy przy drzwiach, by – gdy tylko ambasador przekroczy próg Centrum i zacznie witać się z pierwszymi osobami – zrobić mu zdjęcie, w te pędy ściągnąć je z aparatu, „wrzucić” do portalu, dołączyć do wcześniej przygotowanej informacji i ją opublikować. Tym sposobem, zanim Ambasador dotarł do naszej redakcji, informacja o jego wizycie widniała już na stronie głównej portalu. W tamtych czasach, taka „Akcja Ambasador” jeszcze robiła wrażenie.
Dzisiaj wiemy, że szybkość w podawaniu informacji nie zawsze służy jej jakości i nierzadko zamienia się w pęd, nad którym łatwo stracić kontrolę. Nam się udaje zwalniać: w trosce o naszych użytkowników i użytkowniczki, którym chcemy dostarczać dobrej, użytecznej i rzetelnej informacji; i w trosce o nas samych, abyśmy mieli chęci, siły i zdolności, by służyć Wam kolejne lata.
Magda Bogdaniuk, redaktorka działu publicystki i sekretarz redakcji
Mija 25 lat wczytywania się w przysyłane do portalu teksty, w których organizacje opisywały swoje działania, sukcesy (porażki raczej nie), problemy, frustracje. Pisane z serca lub z projektowego obowiązku. Nieraz ze swadą, czasem bardzo nieporadnie.
Przez moje ręce przeszła spora część z ponad 60 tysięcy informacji opublikowanych w ngo.pl od 2000 roku. Już niewiele może mnie zaskoczyć.
Rozhulaliśmy się przez te ćwierć wieku. Publikujemy coraz bardziej urozmaicone teksty, okraszone ilustracjami, zdjęciami, filmami i infografikami, a ostatnio nawet podcastami. Rozwój technologiczny dał nam narzędzia, o jakich ćwierć wieku temu mogliśmy tylko pomarzyć.
Jednak przez ten cały czas, w natłoku nowych formatów i zmieniających się trendów, najważniejsze pozostało bez zmian – bez Waszych tekstów, bez chęci podzielenia się nimi z pozarządową społecznością nasz portal byłby tylko pustą skorupą. Nigdy nie zapominamy, że prawdziwą wartością tego miejsca nie są najnowsze narzędzia, lecz ludzie i historie, które wnosicie – i na to stawiamy przez kolejne dekady.
A jeśli chcecie, żeby Wasze teksty były jeszcze lepsze i ciekawsze, to w formularzu dodawania artykułów znajdziecie podpowiedzi, jak to zrobić. Powodzenia!
Źródło: informacja własna ngo.pl