Komisja Europejska, we współpracy z internetowymi gigantami:
Facebookiem, Twitterem, YouTubem, Microsoftem, opracowała kodeks praktyk, które mają dać odpór mowie nienawiści w sieci.
Cel jest prosty: wyeliminowanie mowy nienawiści z Internetu. By zbliżyć się do jego realizacji, Komisja Europejska we współpracy z firmami z branży IT przygotowała „Kodeks postępowania dotyczący nielegalnego nawoływania do nienawiści w Internecie”. Zobowiązuje on internetowych dostawców treści m.in. do:
– posiadania regulaminów dla użytkowników, z których jasno wynika, że podżeganie do przemocy i nienawiści jest zabronione;
– prowadzenia kampanii uświadamiających użytkownikom portali, że podżeganie do przemocy i nienawiści jest zabronione;
– monitorowania zgłoszeń o usunięcie mowy nienawiści w czasie 24 godzin.
Do trzech razy sztuka?
– Najwyższy czas zastanowić się, czy tradycyjne mechanizmy prawne są wystarczające, aby reagować – mówił Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar podczas konferencji dotyczącej europejskiego kodeksu praktyk. – W Internecie przekaz informacji następuje błyskawicznie. Fora internetowe pozwalają na bardzo swobodne, daleko idące komentarze. W tym kontekście pojawia się szczególna odpowiedzialność dostawców usług internetowych – przekonywał.
Adam Bodnar zwrócił uwagę, że to nie pierwszy raz, kiedy biuro Rzecznika Praw Obywatelskich próbuje przeciwstawić się mowie nienawiści. – W czasie mojej kadencji podejmowałem ten temat już kilkukrotnie – mówił. – Jedna z propozycji dotyczyła rozszerzenia granic ochrony art. 119, 256 i 257 kodeksu karnego na inne grupy osób, które są ofiarami mowy nienawiści, a nie są objęte ochroną prawną. Mowa o osobach dyskryminowanych ze względu na niepełnosprawność, wiek, orientację seksualną, tożsamość płciową – wyjaśniał. – Niestety odpowiedzi, które otrzymałem od ministerstwa sprawiedliwości, nie są satysfakcjonujące – stwierdził.
Art. 257. „Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”
Kolejną próbą była inicjatywa, która zrodziła się w czasie prac Okrągłego stołu ds. Mowy Nienawiści. To koncepcja tzw. „ślepego pozwu”.
– Chodzi o to, aby poszkodowany nie musiał ustalać samemu, kto kryje się pod anonimowym profilem, ale by mógł skierować „ślepy pozew” i w pewnym sensie przerzucić to zadanie na sąd – wyjaśniał. – Niestety, również w tym przypadku zabrakło woli ze strony ministerstwa sprawiedliwości, aby taką koncepcję wdrażać, albo by podjąć szerszą debatę na jej temat – dodał.
Mowa nienawiści, czyli właściwie co?
– Opinia, czasem bardzo krytyczna i chamska to jedno, nawoływanie do nienawiści to drugie. Często wzajemnie się uzupełniają, ale nie należy ich mylić – zwracała uwagę Joanna Grabarczyk z HejtStop. Czym jest więc mowa nienawiści?
– To treści, komentarze, wypowiedzi i wszystko to, co można zamieścić w sieci, które nawołują do nienawiści ze względu na różne cechy człowieka: narodowość, wyznanie, orientację seksualną, kolor skóry, niepełnosprawność. To także groźby, znieważenia, nawoływanie do gwałtów, pobić, morderstw, ale też upublicznianie czyjegoś wizerunku w określonym kontekście bez jego zgody – wyjaśniała.
Uczestnicy konferencji byli zgodni co do tego, że skala problemu jeszcze nigdy nie była tak poważna. – Przesunęła się jakaś norma. To, co jeszcze 10-15 lat temu było nie do pomyślenia, dzisiaj jest akceptowalne – mówił europoseł Michał Boni.
24 godziny na usunięcie hejtu
„Kodeks postępowania dotyczący nielegalnego nawoływania do nienawiści w Internecie” został opracowany wiosną 2016 r. Pod koniec roku Komisja Europejska sprawdziła, jak media społecznościowe radzą sobie z hejtem. Partnerskie organizacje pozarządowe rozesłały 600 zgłoszeń dotyczących mowy nienawiści. Zdjęto 169 treści – mniej niż co trzecią (28,2 proc.). Co ciekawe, 40 proc. zgłoszeń zostało rozpatrzonych w czasie krótszym niż 24 godziny. Kolejne 43 proc. – w ciągu 48 godzin.
– W Internecie 24 godziny to wieczność – zwracała uwagę Joanna Grabarczyk. – Musimy sprawić, aby platformy internetowe usuwały takie treści znacznie szybciej, ponieważ mogą one bezpośrednio zagrażać życiu i bezpieczeństwu konkretnych osób – mówiła podczas konferencji.
Podobnego zdania był poseł do Parlamentu Europejskiego Michał Boni. – Grudniowy raport Komisji Europejskiej pokazał, że to, co trzeba wzmocnić, to szybkość reakcji internetowych platform, bo tylko część reakcji mieści się w 24 godzinach – mówił. Zwrócił uwagę, że istotne jest również budowanie silnej więzi pomiędzy portalami internetowymi a organizacjami pozarządowymi, które – jako podmioty godne zaufania – mogłyby stale zgłaszać przypadki mowy nienawiści w Internecie.
Hejt szczególnie niebezpieczny w kontekście terroryzmu
Prace nad stworzeniem europejskiego kodeksu miały związek z coraz częściej powtarzającymi się zamachami terrorystycznymi. – Media społecznościowe należą niestety do narzędzi wykorzystywanych przez grupy terrorystyczne do radykalizowania młodych ludzi oraz wykorzystywania ich do szerzenia rasizmu, przemocy i nienawiści – mówiła Vera Jourova, komisarz UE do spraw sprawiedliwości, konsumentów i równouprawnienia płci.
– W związku z terroryzmem i radykalizacją postaw, w niektórych krajach UE dyskusja dotycząca mowy nienawiści zmierza niekiedy w taką stronę, aby wprowadzić do Internetu cenzurę i filtrować publikowane treści – mówił europoseł Michał Boni. – To bardzo niebezpieczne, bo Internet był, jest i powinien pozostać przestrzenią wolności. Jeśli ma się to nie zmienić, musimy nauczyć się odpowiedzialności za słowo i skutecznie ją upowszechniać – apelował.
– Drugi wątek europejskiej dyskusji dotyczy tego, czy nie nakazać administratorom reagowania na pewne treści w taki sposób, że jeśli ich nie zdejmą, będą podlegali restrykcjom wynikającym z prawa karnego – relacjonował Boni.
Nieobecni
Postanowienia „Kodeks postępowania dotyczący nielegalnego nawoływania do nienawiści w Internecie” mają zostać wdrożone przez poszczególne kraje członkowskie. Na spotkaniu zorganizowanym w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich zabrakło przedstawicieli zaproszonych resortów: ministerstwa cyfryzacji oraz ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji.
– Przedwczoraj dostaliśmy list, że z uwagi na liczne obowiązki udział przedstawicieli ministerstw niestety nie będzie możliwy – wyjaśniał gospodarz, Adam Bodnar.